Program „Rozmowy niesymetryczne” TVP Info. Jarosław Kurski od tragicznej śmierci prezydenta Gdańska nie rozmawiał ze swoim bratem, Jackiem, prezesem TVP za czasów PiS. – Bardzo trudno mi o tym mówić, bo miałem przyjaciela, nazywał się Paweł Adamowicz. Nie żyje, nie bez powodu. To, co dla mnie jest bolesne w tej historii, to kompletne odrzucenie związku przyczynowego między narracją telewizji a skutkiem. Brak skruchy, udawanie, że się nic nie stało, to za dużo – powiedział były wicenaczelny „Gazety Wyborczej” w programie „Rozmowy niesymetryczne” TVP Info. W programie poruszono również temat Donalda Tuska, który jest krytykowany przez lewicowe środowiska za nową politykę migracyjną i wstrzymanie prawa do azylu dla osób, które przedzierają się przez granicę polsko-białoruską.– Mnie też to boli, ale uważam, że ma rację. Jeżeli Unia Europejska nie przejmie tej imigranckiej agendy, to zrobi to Konfederacja albo PiS. In fine to naprawdę lepiej dla polskiej demokracji, Europy i dla samych imigrantów, żebyśmy my, demokraci, stworzyli racjonalną politykę imigracyjną. To jest tlen dla populistów, Marine Le Pen, Donalda Trumpa, Georgii Meloni. Jeżeli ten temat się zostawi, to nas zabije – stwierdził Jarosław Kurski. Dodał, że premier nie odwrócił się od wartości, które wyznawał, ale „czasowo je zawiesił”. – Nie ma nic ważniejszego dzisiaj niż doprowadzenie do wyboru demokratycznego prezydenta i dokończenie tej demokratycznej kontrrewolucji, którą zaczęliśmy 15 października. Nie ma nic ważniejszego – podkreślił dziennikarz. Jego zdaniem, jeśli wybory prezydenckie wygra obóz PiS, to „Kaczyński może wrócić na długo, podobnie jak Viktor Orban, i odkształcić na trwałe polską demokrację”. „Trudno mi o tym mówić”Jacek Kurski, były prezes TVP za rządów PiS, mocno przyczynił się do podzielenia społeczeństwa. Czy były wicenaczelny „Gazety Wyborczej” rozmawiał z nim na ten temat?– Nie. Mnie jest bardzo trudno o tym mówić, bo miałem przyjaciela, nazywał się Paweł Adamowicz. Nie żyje, nie bez powodu... Pawła znałem z okresu Ruchu Młodej Polski, strajków studencki, robiliśmy bardzo wiele rzeczy razem. To, co dla mnie jest bolesne w tej historii, to właśnie kompletne odrzucenie związku przyczynowego między narracją telewizji, a skutkiem. Brak skruchy, udawanie, że się nic nie stało, to trochę za dużo. Zostawmy ten temat – poprosił dziennikarz.Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zmarł 14 stycznia 2019 roku z powodu ran zadanych nożem przez napastnika podczas finału Wielkiej Orkiestry świątecznej Pomocy w Gdańsku. Wcześniej, w TVP podporządkowanej Prawu i Sprawiedliwości, ukazało się wiele materiałów na jego temat. Telewizja Jacka Kurskiego była oskarżana o nagonkę na prezydenta Gdańska.Kurski przyznał, że nie siadają razem z bratem do Wigilii. – Od wielu, wielu lat. Nie za fajnie, ale przecież każdy z nas ma swoje rodziny i to nie jest tak, że tylko z bratem trzeba siadać do Wigilii. Siada się z dziećmi, żoną, ukochanymi, z tymi, z którymi się człowiek rozumie i nie chce się narażać na ścisk żołądka – wyznał.Dodał, że od śmierci Pawła Adamowicza nie rozmawiał z Jackiem Kurskim.Czytaj także: Agnieszka Holland wspomina Wajdę. „Chciał mi dać swoje nazwisko”„To będzie walka na noże”Kurski uważa, że walka o prezydenturę będzie krwawa. – Będzie szło na noże, dlatego że oba obozy polityczne walczą o przetrwanie. Jeżeli wygra demokrata, to wreszcie nastąpi to, na co ludzie bardzo czekali na osiedlu Jagodno we Wrocławiu, stojąc w kolejce. Wreszcie będzie rozliczenie, wreszcie będzie można przywrócić praworządność. Dla bardzo wielu osób to jest warunek sine qua non przywrócenia aksjologicznego ładu – stwierdził dziennikarz.Jego zdaniem, wszyscy, którzy przez osiem lat rządów PiS niszczyli wymiar sprawiedliwości, państwo demokratyczne, deptali konstytucję, powinni zostać napiętnowani.– Nie mówię, żeby szli do więzienia, ale niech zostaną skazani w zawieszeniu, niech zostanie nazwane to, co zrobili. W przeciwnym razie nigdy nie odzyskamy poczucia ładu i harmonii konstytucyjnej, że zło zostaje napiętnowane – podkreślił.Kurski uważa, że z nowymi ustawami trzeba poczekać na wybór nowego prezydenta. – Wiadomo, że doktor Duda wszystko wetuje i nie ma sensu składać pewnych ustaw do podpisania. Raczej trzeba się wstrzymać, przygotować i w razie wyboru demokraty, masowo je dać do podpisu nowemu prezydentowi – twierdzi.„Tak się wyśpimy, jak sobie pościelimy”Czy PiS przetrwa, jeśli nowy prezydent nie będzie pochodził z obozu Kaczyńskiego? – Może tego nie przetrwać i dlatego oni sobie zdają sprawę, że grają o pełną stawkę – uważa Kurski.Dziennikarz podkreślił, że formacja Kaczyńskiego „musi dokończyć swoją rewolucję antydemokratyczną i zniszczyć media”.– Te wybory prezydenckie są dla obu obozów grą o wszystko. Dla nas, demokratów, to gra o Polskę, jakiej Polski chcemy. Czy tej, która dobrze się czuje pośród autorytarnych reżimów, organizuje spędy eurofobów w momencie, kiedy za kilka dni ma wybuchnąć wojna na Ukrainie, która kroczy Alejami Jerozolimskimi na Wschód? Bardzo ważna jest mobilizacja wszystkich demokratów, bez względu na to, ile już dało się osiągnąć – podkreślił.Jego zdaniem, „udało się bardzo wiele, ale tego nie widzimy, bo chcemy jeszcze więcej”.– Jeżeli się nie uda, to znaczy, że ludzie nie zasługują na wolność i demokrację. Po prostu. PiS rządził przez osiem lat dlatego, że myśmy na to pozwolili. Duda po raz kolejny wygrał wybory, dlatego, żeśmy na to pozwolili. Tak się wyśpimy, jak sobie pościelimy. Nie zamierzam się martwić za naród, czy on pójdzie na wybory. Jak nie pójdzie, to sobie tak pościeli i będzie tak miał – podsumował Kurski.Czytaj także: Michał Żebrowski: Miałem dość kłamstwa, zaboru mediów, przyjaźni z Orbanem