Motoryzacyjny gigant w tarapatach. Do 28 lutego przyszłego roku fabryka Audi w Brukseli zaprzestanie działalności. Koncern Volkswagen AG, do którego należy marka, nie znalazł nabywcy na obiekt ani nie ma pomysłu na jego restrukturyzację. Zainteresowanie kupnem fabryki Audi wyrażał chiński producent samochodów elektrycznych Nio, ale do transakcji nie doszło. Koncern VAG – jak potocznie branża samochodowa określa grupę Volkswagena – przeżywa problemy finansowe i zamknięcie obiektu w Belgii jest jednym z następstw kryzysu.Nie umieli znaleźć alternatywyRzecznik prasowy Audi Bruksela Peter D’hoore potwierdził, że nie znaleziono żadnej alternatywy, by uratować ten oddział chwiejącego się samochodowego giganta.Czytaj także: Ciąg dalszy kłopotów Palikota. Sąd ogłosił upadłość jego biznesu„Naszym celem było dokończenie wspólnie z partnerami społecznymi procesu informacyjno-konsultacyjnego, obejmującego plan socjalny dla pracowników. Niestety partnerzy społeczni odrzucili szóstą, jeszcze ulepszoną ofertę kierownictwa Audi Bruksela. Bardzo tego żałujemy” – przekazał Peter D’hoore w oświadczeniu przesłanemu belgijskiemu dziennikowi „Het Laatste Nieuws”.– Niestety nie znaleźliśmy w grupie odpowiedniego projektu nowego pojazdu ani alternatywnych zastosowań, które byłyby ekonomicznie wykonalne. Nie ma też inwestora zewnętrznego, który miałby zrównoważoną koncepcję przejęcia fabryki i jej personelu – powiedział Gerd Walker, odpowiedzialny za produkcję członek zarządu spółki Audi AG.Czytaj także: Umorzone śledztwo przeciwko byłemu prezesowi LotosuOgromne problemy Volkswagena– To najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem w życiu zawodowym – zaznaczył.Spółka zaoferuje wszystkim swoim pracownikom „dobrowolną premię zakładową oprócz ustawowej odprawy”. Odszkodowanie jest ponad dwukrotnie wyższe niż wymagane prawem. Wszystkim pracownikom oferowane są także programy coachingowe i tak zwane usługi outplacementu.Volkswagen AG, do którego należy marka Audi, zmaga się z ogromnymi problemami biznesowymi. Pod koniec października potwierdzono, że firma zamierza zamykać fabryki i rozpoczęła negocjacje ze związkami zawodowymi. Produkcja jest coraz droższa, konkurencja z Chin coraz większa, a popyt na drogie samochody w Europie spada.Firma nie znalazła rozwiązania, które utrzymałoby zatrudnienie na obecnym poziomie i stąd program drastycznego cięcia kosztów. Pracownicy nie chcą się z tym pogodzić i głośno protestują.