Poszukiwania ukrytego skrzydła w „ludzkiej rzeźni”. Oddalone o 30 km od Damaszku tajne więzienie Sednaja, zwane przez międzynarodową opinię publiczną jako „ludzka rzeźnia”, stanowi ostatnią szansę dla poszukujących bliskich Syryjczyków, którzy po upadku reżimu rodziny al-Asadów wciąż nie odnaleźli swoich bliskich. Jak podaje w relacji z Syrii „The Guardian”, do okrytego złą sławą więzienia suną tysiące ludzi w nadziei na odnalezienie bliskich osób. Nie ma znaczenia brak możliwości dojazdu, ludzie do Sednaja idą w pielgrzymce, w której nadzieja miesza się z trwogą.Czytaj także: Koniec władzy Alawitów. Czas na sunnicką Syrię?Informacja o uwięzionych 1500 osobach w podziemiach placówki, według angielskiej gazety, rozeszła się błyskawicznie wśród lokalnej społeczności. Zebranych przed wejściem do Sednaja ludzi nie przestraszyły strzały ostrzegawcze rebeliantów. Ciemne wnętrze więzienia rozświetliły tysiące latarek w telefonach.Syryjczycy poszukiwali ukrytego wejścia do podziemnego „czerwonego skrzydła”. – W mojej rodzinie zaginęły trzy osoby. Powiedziano nam, że pod ziemią są cztery poziomy i ludzie się w środku duszą, ale nie wiemy, jak tam wejść – powiedział „Guardianowi” przeszukujący więzienne korytarze Ahmad al-Shnein.– Ci, którzy stąd wychodzili, wyglądali jak szkielety, to wyobraź sobie, jak wyglądają ci będący pod nami – zauważył.Czytaj także: Plądrują pałac Asada. Dyktator pozostawił po sobie fortunęKażde skrzydło to inna forma tortur„Więzienie zbudowano, by wywołać poczucie kompletnego odosobnienia. W jego centrum znajdują się spiralne schody, które z parteru wydają się nie mieć końca. Otoczone są metalowymi prętami, a za nimi znajdują się duże, identyczne drzwi do pomieszczenia, przez które prowadzą trzy skrzydła obiektu. Według rebeliantów każde skrzydło specjalizowało się w innej formie tortur. Nie ma okien na świat zewnętrzny” – czytamy.Według Amnesty International w Sednaja przetrzymywano do 20 tys. więźniów, większość skazano w tajnych i pozornych procesach, które trwały nie dłużej niż kilka minut. Ocaleni opowiadali o brutalnych codziennych pobiciach i torturach ze strony strażników więziennych, w tym gwałtach, porażeniach prądem. Wiele osób zostało torturowanych na śmierć.Czytaj także: Propagandyści w amoku, Rosja ośmieszona. „Zrzucić atomówkę na Damaszek”Jak podkreśla „Guardian”, dla wielu Sednaja była ostatnią nadzieją na odnalezienie zaginionych bliskich. Yamen al-Alaay, 18-latek ze wsi pod Damaszkiem, powiedział, że przybył do więzienia, szukając swojego wujka, który zaginął w 2017 roku.– Przyjechaliśmy dzisiaj i szukaliśmy, szukaliśmy, ale nic nie znaleźliśmy. Tych z czerwonego skrzydła nadal nie znaleziono – przyznał Alaay, ale zapowiedział, że od rano będzie szukać dalej.