Niedziela na boiskach ekstraklasy. Błąd bramkarza w ostatnich minutach kosztował piłkarzy Legii Warszawa utratę zwycięstwa w spotkaniu ze Stalą Mielec. Z kolei Jagiellonia zremisowała na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Był to 15. z rzędu mecz białostoczan bez porażki. Górnik Zabrze wysoko pokonał natomiast w Kielcach miejscową Koronę. W niedzielę na boiskach piłkarskiej ekstraklasy nie brakowało emocji. W pierwszym niedzielnym spotkaniu PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmowała Górnika Zabrze. Gospodarze wykazali się chyba przesadną, aż gościnnością, bo dali sobie wbić aż cztery gole. Bohaterem spotkania został Kamil Lukoszek, który otworzył wynik spotkania pięknym strzałem, a później skompletował dublet. Goście prowadzili już 4:0, gdy przebudzili się gospodarze. Zdobyli dwie bramki, ale nie starczyło im już czasu, aby chociaż wyrównać. Czytaj także: Wotum nieufności wobec Probierza. „PZPN przymierza selekcjonera Węgrów” W kolejnym niedzielnym meczu Pogoń Szczecin zmierzyła się z Jagiellonią Białystok. Mistrzowie Polski do tej pory nie przegrali żadnego z 14. kolejnych spotkań. Wydawało się, że ta dobra passa może się skończyć, ponieważ Pogoń zakończyła pierwszą połowę jednobramkowym prowadzeniem. Za sprawą Jesusa Imaza Jagiellonia doprowadziła do remisu. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Obie drużyny mogły przechylić szalę widowiska na swoją stronę, ale drugi gol dla Jagi nie został uznany, a w końcówce kapitalną interwencją popisał się Sławomir Abramowicz. Legia w Mielcu na remisOstatnim niedzielnym pojedynkiem było spotkanie Stali Mielec z Legią Warszawa. Goście ze stolicy liczyli, że odrobią straty do czołówki PKO BP Ekstraklasy. Tym bardziej, że punkty straciły Lech, Jagiellonia oraz Cracovia. W regulaminowym czasie gry Legia prowadziła z gospodarzami 2:1. Niestety fatalny błąd jej bramkarza Gabriela Kobylaka w 91. minucie, kosztował stołeczny klub wygraną. Skończyło się na podziale punktów.W poniedziałek dokończenie 17. kolejki ekstraklasy. Ósmy w tabeli Motor Lublin podejmie pozostającego w strefie spadkowej Radomiaka Radom. Czytaj także: „Lewy” znów pominięty. Nie powalczy o prestiżowe wyróżnienie