Kto zostanie prezydentem? Karol Nawrocki jest osobą szerzej nieznaną, ale ta wada może być jego zaletą, bo ma szansę stworzyć swój wizerunek od nowa. Nie ma obycia medialnego, ale na Rafale Trzaskowskim mogą ciążyć warszawskie problemy – uważają specjaliści od marketingu politycznego. Są zgodni w jednym: kandydat na prezydenta powinien dać się lubić. Wybory prezydenckie już za pasem. Prawdopodobnie odbędą się 11 lub 18 maja przyszłego roku. Ich termin, jak zapowiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, zostanie ogłoszony 8 stycznia.Największe partie, Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość, ogłosiły już swoich kandydatów. Partię rządzącą będzie reprezentował Rafał Trzaskowski, obecny prezydent Warszawy, a największe ugrupowanie opozycyjne wybrało na swojego kandydata Karola Nawrockiego, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Zapytaliśmy specjalistów od marketingu politycznego, jak oceniają obu kandydatów. – Zacznijmy od trudniejszego zadania, czyli wskazania wad i zalet Karola Nawrockiego. Jego największą wadą jest brak rozpoznawalności w porównaniu z Rafałem Trzaskowskim. Jest osobą szerzej nieznaną. To wada, która może być też zaletą. Ludzie go nie znają, więc może stworzyć swój wizerunek od początku – mówi portalowi TVP.Info dr Sergiusz Trzeciak, politolog, prawnik i ekspert od marketingu politycznego. Podobnie uważa Sebastian Drobczyński, konsultant polityczny, ekspert ds. wizerunku i komunikacji kryzysowej. – Nawrocki jest mało rozpoznawalny i to może być jego siłą. Jednocześnie ma za sobą partię z bardzo mocno rozbudowanymi strukturami, głodną zwycięstwa. Elektorat jest też głodny sukcesu – podkreśla. Zdaniem Trzeciaka, wadą Nawrockiego jest też brak doświadczenia politycznego.– Jednocześnie jest to zaleta, jeśli mówimy o obywatelskim kandydacie. To próba wyjścia poza elektorat PiS i przypodobania się wyborcom patriotycznym, a jednocześnie podkreślenie, że to jest nie tylko kandydat PiS. Ponieważ formalnie nie ma legitymacji partyjnej, może sprawiać wrażenie kandydata PiS+. Taka jest kalkulacja partii. Jeśli kandydat wyjdzie poza standardowe sondaże PiS, to znaczy, ze udało mu się pozyskać szerszy elektorat. To bardzo trudne zadanie – dodaje dr Trzeciak. Jako kolejną wadę kandydata Kaczyńskiego ekspert wymienia niejasność dotyczącą funduszy na kampanię wyborczą. – Wiadomo, że są limity związane z kampanią, można wydać 24 czy 25 milionów złotych. Koalicję stać na to, pytanie, co będzie z PiS? Czy ich fundusze będą adekwatne do kampanii Trzaskowskiego? To może być istotną wadą – podkreśla. Trupy z szafyZdaniem Trzeciaka, minusem mogą być też wyciągane przez przeciwnika „trupy z szafy”. We wrześniu „Rzeczpospolita” ujawniła, że Nawrocki dobrze zna Pawła Masiaka, zawodnika gali freak fightowych o pseudonimie „Wielki Bu”. Był on skazany za porwanie i podejrzewany o związek z gangiem sutenerów z Trójmiasta. – Nie sądzę jednak, żeby elektorat PiS-u to przestraszyło. To może wpłynąć na tych wahających się – uważa Trzeciak. Podobne zdanie o przeszłości Nawrockiego ma Drobczyński. – My możemy o tym wiedzieć, ale czy konkurencja będzie potrafiła to wykorzystać? To jest najważniejsze. Co z tego, że Nawrocki ma grzechy, jeśli nie zostanie to najpierw wykorzystane przez PO, a potem uznane przez społeczeństwo? Czy wyborców to będzie interesować? – zastanawia się ekspert.Trzeciak podkreśla, że Nawrocki mieści się z standardzie, który wyznaczył sam prezes Kaczyński. – Jest w miarę młody, dynamiczny. Czy przystojny? To rzecz zawsze względna. Ma się nieodparte wrażenie, że w jakimś sensie przypomina prezydenta Dudę, nie tylko pod względem wieku. To jest taki sposób myślenia, że w polityce wszystko jest możliwe. Skoro Duda wygrał wybory, chociaż nie był rozpoznawalny i znany, to tak samo Nawrocki ma szansę – dodaje.Słabą stroną kandydata PiS jest brak obycia medialnego. – To było widoczne już w pierwszym wystąpieniu. Czytał z kartki, nadmiernie gestykulował, widać było, że był spięty. Na tle Trzaskowskiego wypada gorzej, ale nic dziwnego, biorąc pod uwagę brak doświadczenia. Musi się dużo nauczyć. Może się wyrobić, ale to zajmie trochę czasu. Niewykluczone, że trakcie kampanii wyborczej zacznie uczyć się rozmowy z tłumem i bycia wiecowy mówcą. Tutaj przewagę ma Trzaskowski. Jeśli chodzi o znajomość języków i obycie międzynarodowe, to Trzaskowski na pewno ma większe doświadczenie polityczne, dyplomatyczne i europarlamentarne – dodaje specjalista. Wtóruje mu Drobczyński. – Jeszcze politycznie i marketingowo nie jest opierzony, czytał z kartek, drżały mu ręce, nie wiedział, co z nimi zrobić, jest nieśmiały. Nie umie robić show medialnego. Nie ma własnej struktury i zaplecza. To będą ludzie z różnych frakcji – zaznacza specjalista. Zdaniem ekspertów, obaj kandydaci ubierają się poprawnie.– Trzaskowski ma większe obycie i doświadczenie w mediach, ale media będą się interesowały teraz głównie Nawrockim, bo nie jest jeszcze znany i rozpoznawalny, więc wybory będą go chcieli zobaczyć i poznać – podkreśla Drobczyński. Czytaj także: Wałęsa: To ja namówiłem Trumpa, żeby kandydował na prezydenta [WIDEO]„Najważniejsze, żeby kandydat dał się lubić”Trzeciak zwraca uwagę, że obaj kandydaci mają podobne wykształcenie i doktoraty. – To nie będzie jednak decydujące, najważniejsze, żeby kandydat dał się lubić. Mam wrażenie, że Nawrocki ma pewne szanse, żeby się wyrobić. Jeśli będzie mniej spięty, bardziej spontaniczny i wyluzowany, może dotrzeć do wyborców. W kwestiach bezpieczeństwa żaden z kandydatów nie ma kompetencji, bo jeden jest historykiem, a drugi politologiem specjalizującym się w polityce europejskiej. Dla żadnego z tych kandydatów bezpieczeństwo, które jest najważniejszym i naturalnym tematem kampanii, w którym byliby biegli – uważa ekspert. Podobnie uważa Drobczyński.– Co do wykształcenia i języków kandydatów, nie zwracałbym aż tak bardzo na to uwagi. Większość Polaków nie zna języków obcych, a Nawrocki zna angielski. Możliwe, że nie tak perfekcyjnie jak Trzaskowski, który studiował za granicą, ale to nie będzie minus Nawrockiego – podkreśla.Jakie wady ma Trzaskowski?– Dobrze wypada na konferencjach, ale może być postrzegany przez niektóre osoby jako bufon. Nawrocki będzie kreował się na chłopaka z sąsiedztwa, a Trzaskowski stwarza dystans, a przecież głosujemy na osoby, które byśmy chcieli zaprosić na imieniny i pogadać z nimi w domu – podkreśla dr Trzeciak. Jak zauważa, na Trzaskowskim mogą też ciążyć problemy warszawskie. – To może mu zaszkodzić. Plusy Trzaskowskiego to doświadczenie, obycie medialne, kontakty, rozpoznawalność. Wizerunkowo sprawia lepsze wrażenie niż Nawrocki, może się podobać. Jest przystojny, to też odgrywa jakąś rolę w kampanii – dodaje. Zdaniem Drobczyńskiego, na poparciu dla kandydata PO mogą zaważyć niepopularne decyzje rządu i kłopoty z pomocą powodzianom.– Pojawia się też pytanie, czy sympatycy Radosława Sikorskiego będą na niego oddawać głosy i pomagać w wyborach? – zastanawia się ekspert.Jak dodaje, Trzaskowski ma za sobą struktury silnej partii, która jest u władzy i rozpoznawalne nazwisko. Nie miał też do tej pory większych kryzysów wizerunkowych.Czytaj także: Kondrat wspomina młodych braci Kaczyńskich: Grali głównie w wojny [WIDEO]Kto wygra wybory?Jakie cechy kandydatów będą się liczyły dla wyborców w tej kampanii?– To musi być osoba, która jest sprawcza, skuteczna, zdeterminowana, idealna na ciężkie czasy. Sprawy bezpieczeństwa będą bardzo istotne w tej kampanii. To będzie starcie, kto jest większym liderem, silną osobowością. Plusem Nawrockiego może być to, że jest bokserem, fighterem – uważa Trzeciak.Dodaje, że w tej kampanii będą się też liczyły kompetencje, kwestie wizerunkowe, zachowanie kandydatów i to, czy nie będziemy musieli się wstydzić za przyszłego prezydenta.– Najważniejsze w wyborach jest to, czy kandydat jest w stanie wzbudzić emocje, to jest klucz do sukcesu. Jeśli nie wzbudzasz pozytywnych i silnych emocji, to nie pójdziemy zagłosować na ciebie. Trzeba też odróżnić lubienie i popularność polityka od chęci głosowania na niego. Można lubić Trzaskowskiego, ale uważać, że on się nadaje na prezydenta Warszawy, ale nie Polski i nie oddać na niego głosu – podsumowuje dr Trzeciak. Drobczyński podkreśla, że „twardy elektorat już zdecydował, teraz obie partie walczą o niezdecydowanych.– Kandydaci powinni postawić na współmałżonków i członków rodzin, pokazać siebie z perspektywy szerszej grupy osób. Wyborcy postawią na tego, z którym się czują bezpieczniej, swobodniej, których ich nie wystraszył, a jednocześnie ma charyzmę. Musi się umieć pokazać kieł, wyborcy tego będą szukali – uważa ekspert.Od czego zależy ich wygrana?– Od struktur partyjnych, które zbierają podpisy i tego, żeby z nimi poszły. Jeśli zbiorą 400 tysięcy, a konkurencja 300 tysięcy, to będzie solidny system motywacyjny. To struktury zrobią wizyty kandydatów w regionach, powiatach, gminach. Dlaczego kandydaci pozostałych partii nie mają szans? Bo nie mają tak rozbudowanych struktur, które zorganizują wszystko – podsumowuje specjalista.Czytaj także: Piątek: Macierewicz i Kaczyński są blisko, bo działają na rzecz Rosji