„Celem Rosji jest podbój terytorium”. Jeśli wybuchnie wojna, musimy być gotowi na ewakuację cywilów z zagrożonych terenów za granicę, a w najgorszym przypadku nawet z obszaru całego kraju – powiedział w niedzielę 24 listopada dowódca sił zbrojnych Estonii gen. major Andrus Merilo. – W takiej sytuacji ważne będą dla nas korytarze morskie, lądowe i powietrzne – mówił szef estońskich sił zbrojnych podczas seminarium w Tallinie. Wydarzenie, zorganizowane dla budowniczych infrastruktury, opisał w niedzielę dziennik „Iltalehti”.Podczas konferencji zwrócono uwagę, że Estonię zamieszkuje nieco ponad 1,3 mln osób, z czego co trzecia w stołecznym Tallinie. W razie koniecznej ewakuacji „prawdopodobnie” pierwszym krajem docelowym byłaby Finlandia, z którą Estonia jest bezpośrednio skomunikowana drogą morską przez 80-kilometrowy odcinek Zatoki Fińskiej.Zakłada się przy tym, że jeśli zaatakowana zostałaby Estonia, to równocześnie także Łotwa. Wówczas kierunek na południe będzie odcięty. Z kolei Rail Baltica (budowane połączenie kolejowe z Tallina do Warszawy), którą można by wykorzystać do ewakuacji ludności cywilnej do Europy Środkowej, ma być gotowa najwcześniej w ciągu dekady.Zobacz także: Miedwiediew atakuje polskiego generała. „Stęskniłeś się za rozbiorami?”Niszczenie własnych miastGen. Merilo ujawnił również, że w razie natarcia ze wschodu, taktyką obronną estońskiej armii będzie „niszczenie własnych miast”, w tym infrastruktury.– Jeśli ktoś myśli, że wojna nie zacznie się od Narwy (najdalej na wschód wysunięte miasto, zamieszkane głównie przez ludność rosyjskojęzyczną – red.), to jest w błędzie. Trzeba być gotowym, że infrastruktura miasta, w tym ulice, będzie nieprzejezdna dla sił wroga – przyznał, podkreślając, że w razie konieczności mosty, budynki czy inne obiekty zostaną wysadzone w powietrze, aby zapobiec przemieszczaniu się obcej armii. – Gdy Rosja idzie na wojnę, jej celem jest zawsze podbój terytorium – podsumował.Zobacz także: 85 lat temu Związek Sowiecki rozpoczął IV rozbiór Polski