Dziennikarze TVP odkryli, kto płacił podpalaczom. Autorzy reportażu, Patryk Szczepaniak i Konrad Szczygieł, dotarli do świadków takich zdarzeń oraz niepublikowanych materiałów ze śledztw dotyczących działalności dywersantów. Co jednak najważniejsze, w ramach dziennikarskiej prowokacji udało im się nawiązać kontakt z ludźmi, którzy rekrutują dywersantów i poznać metody ich działania.Dziennikarze udowodnili, że przynajmniej za częścią pożarów, jakie w ciągu ostatnich dwóch lat wybuchły w Polsce, stoją ludzie związani z rosyjskimi i białoruskimi służbami. To oni rekrutują dywersantów, którzy dokonują podpaleń w Polsce i innych państwach Europy, a także obserwują i fotografują strategiczne obiekty infrastruktury. „Wysoki rangą urzędnik NATO oskarża Moskwę o angażowanie się w agresywne operacje sabotażowe w państwach członkowskich NATO. Szkodliwe działania zostały zidentyfikowane zeszłej nocy ok. 4 nad ranem w wielu pociągach kolei dużych prędkości sieci SNCF. Zachodnie agencje wywiadowcze uważają, że Rosja stoi za planem umieszczenia ładunków wybuchowych w samolotach towarowych. Od pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w Polsce i Europie dochodzi do serii tajemniczych zdarzeń. Wykolejenia pociągów, alarmy bombowe, pożary. Kto stoi za tymi atakami? Komu mają służyć? Jaki jest ich cel?” – nad tym wszystkim zastanawiały się od wielu miesięcy światowe i polskie media.Rekrutacja na TelegramieReporterzy „Raportu specjalnego” spotkali się z Rafałem, emerytowanym podpułkownikiem Służby Wywiadu Wojskowego. Przez kilkanaście lat pracował on pod przykrywką w Rosji, Białorusi i Afganistanie. Doskonale zna metody działania dywersantów, sam wielokrotnie z nich korzystał.CZYTAJ TEŻ: GRU werbuje podpalaczy. „Sytuacja bez precedensu”– Polska dla Rosjan na chwilę obecną stała się naturalnym teatrem działań, ponieważ jesteśmy hubem logistycznym i politycznym dla wsparcia Ukrainy. Dlatego destabilizowanie sytuacji w tym kraju na wszystkie możliwe sposoby jest celem wywiadu rosyjskiego. W jaki sposób się dzisiaj rekrutuje takich dywersantów? W Polsce główną areną, w której to się rozgrywa, jest Telegram. I to są społeczności rosyjskojęzyczne, które są naturalnym rezerwuarem osób poszukujących szybkiego, łatwego zarobku. I de facto przez to stanowią one łatwy cel dla rosyjskiego wywiadu – przyznał emerytowany podpułkownik.Telegram to założony przez Rosjan darmowy komunikator umożliwiający wysyłanie zaszyfrowanych wiadomości. Korzystające z niego osoby są bardzo trudne do namierzenia, co sprawia, że chętnie korzystają z niego przestępcy i ludzie służb. Ekipie „Raportu specjalnego” udało się namierzyć konta, których aktywność wskazuje na powiązania z rosyjskimi służbami specjalnymi. Szczególnie jedno z nich przykuło uwagę reporterów. Na zdjęciu profilowym znajdowała się czarno-biała mapa Europy z logo rosyjskiego wywiadu wojskowego oraz powiązanej z nim zbrojnej grupy Wagnera. To sugerowało, że właśnie ten kanał mógł rekrutować potencjalnych kandydatów do akcji dywersyjnych. „Andrzej z Warszawy”Na potrzeby dziennikarskiej prowokacji reporterzy stworzyli fałszywą postać – Andrzeja z Warszawy. Do kontaktu użyli specjalnie przygotowanego telefonu z niezarejestrowaną kartą SIM. Wkrótce udało się wymienić pierwsze wiadomości.– Dzień dobry, chciałbym pomóc naszej wspólnej sprawie. Jak mogę się przydać? Andrzej z Warszawy.Czy masz doświadczenie wojskowe?– Nie.Chcesz podpisać z nami umowę?– Chcę.Mamy wiele misji w Europie, w tym w Polsce.– A jak otrzymam pieniądze?Bardzo prosto, kryptowalutą.– Ile można zarobić na takiej akcji?10 tysięcy dolarów.CZYTAJ TEŻ: ABW ostrzega: Rosyjskie służby intensyfikują działaniaPodpalenia zamiast pomocy UkrainieŚledztwo w sprawie podpalenia restauracji Casa Cubeddu w Gdyni w 2023r. zostało szybko umorzone, jednak w maju 2024 roku niespodziewanie wznowiła je Prokuratura Krajowa. Udało się ustalić, że jednym z podpalaczy jest 41-letni Kamil Ka, pseudonim Korek. Prokuratura zarzuca mu także nielegalny handel bronią i narkotykami. Korek to były żołnierz Wojska Polskiego, kibol Lechii Gdańsk. Na początku 2022 r. wyjechał na front walczyć jako ochotnik w Ukrainie. Wspomniał o tym w filmie dokumentalnym pod tytułem „Niedokończone powstanie”.„Na Ukrainę zawiozła mnie Fundacja imienia Sergiusza Piaseckiego, czyli Olgierd i Witek, kolega po szalu, z Lechii Gdańsk. Zawieźli mnie do Lwowa. Tam przekazali mnie Białorusinom. To były takie podwaliny pod pułk Kalinowskiego. I tam stawiali na ludzi z doświadczeniem. A to, że byłem żołnierzem, jakoś to na tych wszystkich treningach ciekawie wyszło i zostałem wśród chłopaków” – opowiadał w dokumencie mężczyzna.W ten sposób Korek, który jeszcze w 2022 r. chciał walczyć z Rosjanami, trafił do pracujących dla Rosjan Białorusinów. To właśnie oni pomogli Korkowi w podpaleniu gdyńskiej restauracji. Jednym z nich okazał się Andrei B., białoruski milicjant zwolniony dyscyplinarnie ze służby w 2014 r. Kluczową rolę w grupie odgrywał jednak Stepan K., powiązany ze środowiskiem neonazistów były zawodnik MMA, skazany w Białorusi na 3 lata więzienia za kradzież telefonów o wartości 9 milionów złotych. To on miał płacić Korkowi i Andreiowi B. za wykonane zadania. Po 5 tysięcy dolarów w kryptowalutach. Podpalenie restauracji w Gdyni miało być zaledwie testem ich możliwości.„Pożyteczni idioci”– Na tym etapie, właśnie takim taktycznym, gdzie poszukujemy kogoś do tego, żeby zrobił zdjęcia obiektów infrastruktury krytycznej, żeby sfotografował jakiś obiekt wojskowy, żeby podjął jakąś aktywność kryminalną, taką jak na przykład podpalenie określonego obiektu, no to będziemy mieli do czynienia z ludźmi, którzy po pierwsze będą poszukiwać łatwego zarobku, którzy mają jakiś background kryminalny, lub mogą mieć ciągoty w tym kierunku, ale też zapewne można znaleźć kilku pożytecznych idiotów, którzy do końca nie będą zdawali sobie sprawy ze znaczenia tego, co robią – zdradził reporterom jeden z rekruterów.Cały premierowy odcinek „Raportu specjalnego” na kanale TVP Info w serwisie YouTube:Dziennikarskie śledztwa i kulisy głośnych aferZespół „Raportu specjalnego”, nowego programu śledczego TVP, składa się z kilkorga dziennikarzy, którzy wcześniej pracowali w redakcjach śledczych TVN, Polsatu, OKO.press i Fundacji Reporterów. W redakcji jest również specjalistka od OSINT-u (Open Source Intelligence, czyli technika pozyskiwania informacji z dostępnych publicznie źródeł). – To pierwszy od bardzo dawna program na antenie TVP, w którym widzowie będą mogli zobaczyć efekty prawdziwych dziennikarskich śledztw, a nie – jak to wcześniej bywało – materiały realizowane na polityczne zamówienie, oparte na „kwitach” dostarczanych przez służby i prokuraturę. Będziemy ujawniać sprawy całkowicie nowe, ale także odsłaniać kulisy i nowe wątki głośnych afer. Zamierzamy demaskować nieprawidłowości w działaniu państwowych instytucji i przestępstwa popełniane przez osoby publiczne. Opowiemy o zdarzeniach i działaniach, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i obywateli – zapowiedziała Bianka Mikołajewska, szefowa redakcji „Raportu specjalnego”. W listopadzie i grudniu „Raport specjalny” będzie emitowany co tydzień, w piątki o 22:00 na antenie TVP1. CZYTAJ TEŻ: „Pozdrowienia z Rosji”. Jest śledztwo w sprawie wybuchów paczek kurierskich