Skandaliczne słowa Zacharowej. W czwartkowym ataku na Ukrainę Rosja użyła między innymi międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), odpalonej z rosyjskiego obwodu astrachańskiego – powiadomiły ukraińskie Siły Powietrzne. Taki pocisk może przenosić ładunki jądrowe, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ oznajmiła, że uruchomienie bazy „to kolejny jawnie prowokacyjny krok”, który "wpisuje się w wieloletnią destrukcyjną praktykę przybliżania infrastruktury wojskowej NATO do granic rosyjskich”.Oskarżyła Stany Zjednoczone o działania mające na celu „projektowanie potęgi amerykańskiej” na obszary oddalone od terytorium USA, co – według Zacharowej – ma na celu „wywarcie presji siłowej na Rosję i niektóre inne państwa nuklearne”.Zacharowa oznajmiła, że prowadzi to do „narastania ryzyka strategicznego” i w rezultacie „do podwyższenia ogólnego poziomu zagrożenia nuklearnego”. Zacharowa dodała, że „w razie konieczności” uderzenie w bazę może zostać przeprowadzone z użyciem najnowszego uzbrojenia.Przedstawicielka zbrodniczego reżimu Władimira Putina kłamliwie twierdziła również, że NATO przekształci Mołdawię – cel hybrydowego ataku Rosji – w bazę logistyczną do zaopatrywania ukraińskich sił zbrojnych. – Pojawienie się NATO w Ukrainie będzie oznaczało wejście Sojuszu do wojny z Federacją Rosyjską – groziła.Baza w Redzikowie ma charakter obronnyRzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński wskazał, że instalacja w Redzikowie ma charakter stricte obronny. – Jest przeznaczana do zwalczania rakiet balistycznych, szczególnie z tych krajów, które są krajami zbójeckimi. Są to kraje , które opierają swoją politykę na tym, że nieustannie komuś grożą, twierdzą, że kogoś najadą i uważają, że takie polityczne zbójectwo jest ich sposobem prowadzenia polityki – podkreślił.– Jeśli Rosja ponawia swoje groźby, oznacza to, że w przyszłości USA i NATO będą musiały wzmocnić ochronę przeciwlotniczą całej wschodniej flanki, aby takie groźby były nierealne do spełnienia. Natomiast o możliwości rozbudowy bazy w Redzikowie mówił już wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. To, co jest zgodne z tą wypowiedzią, jest to, że groźby rosyjskie pojawiają się od dłuższego czasu i oparte są na niewłaściwych przesłankach i twierdzeniach, że w tym miejscu są rakiety jądrowe, co jest absurdem – dodał.Mówiąc o kwestii przyszłej rozbudowy bazy w Redzikowie, Wroński zaznaczył, że jest w Polsce powszechna zgoda – zarówno obywateli, jak i wszystkich sił politycznych – zgoda co do tego, że flanka wschodnia NATO powinna mieć jak najlepszą ochronę przeciwlotniczą. Dodał, że o kwestiach technicznych w tej sprawie może wypowiadać się MON.Baza w Redzikowie wyposażona w system przeciwrakietowy Aegis Ashore ma chronić państwa NATO i bazy USA w Europie przede wszystkim przed atakiem pociskami balistycznymi z Bliskiego Wschodu, a nie z Rosji. W skład amerykańskiej tak zwanej tarczy antyrakietowej wchodzi między innymi oprócz Redzikowa analogiczna baza w rumuńskim Deveselu, radar w Turcji i centrum dowodzenia w Niemczech.Rosja krytykuje i kłamieDecyzja o budowie tarczy została podjęta jeszcze w czasach administracji Baracka Obamy. Rumuńska baza była gotowa już w 2016 roku, budowa polskiej instalacji została ukończona dopiero w 2023 roku. Rosja od dwóch dekad sprzeciwia się budowie amerykańskiej bazy antyrakietowej w Polsce. Głównym tego motywem jest niechęć do obecności jakiejkolwiek stałej instalacji wojskowej USA w regionie. Rosyjskich władz nie uspokajał fakt, że polska baza ma być wyposażona tylko w pociski SM-3, a więc przechwytujące rakiety balistyczne krótkiego i średniego zasięgu.Początkowo Kreml przekonywał, że wyrzutnie mają służyć pociskom ofensywnym, co miało uzasadniać obecność pocisków Iskander z głowicami nuklearnymi w Królewcu. Następnie przez dekadę Rosja twierdziła, że kolejne wersje SM-3 mają zwalczać jej strategiczne siły nuklearne.Czytaj więcej: Baza w Redzikowie otwarta. Ma chronić Polskę przed rakietami