Potężna rakieta SpaceX runęła do wody. To miał być kolejny spektakularny sukces SpaceX, tym razem pod okiem nowego pracodawcy Elona Muska. Miliarder z prezydentem elektem Donaldem Trumpem oglądali start rakiety Starship. Nie wszystko poszło tak, jak było zaplanowane. W porównaniu do ostatniego razu teraz nie udało się poprawnie wykonać manewru polegającego na skierowaniu rakiety nośnej z powrotem do ogromnych robotycznych ramion nazywanych „Mechazilla”. Tak wyglądało nieudane lądowanie rakiety Starship Wspólny lot oglądali razem właściciel SpaceX Elon Musk i prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Zobacz także: Wygrał fotel. Ale to nie Trump jest największym wygranym wyborów Plan próby zakładał bezpieczne lądowanie w miejscu startu po przechwyceniu rakiety przez mechaniczne ramiona wieży startowej. Po starcie booster Super Heavy odłączył się od rakiety i wylądował pionowo w wodzie około 7 minut po starcie. SpaceX zachowało tę samą trasę lotu co ostatnio, ale zmieniło kilka kroków po drodze, a także porę dnia. Starship wystartował późnym popołudniem zamiast wczesnym rankiem. Elon Musk ogłasza sukces Wśród nowych celów, które zostały osiągnięte – było odpalenie jednego z silników statku w kosmosie. Na pokładzie przeprowadzono również eksperymenty związane z ochroną termiczną. Choć rakieta zamiast w ramiona „Mechazilli” trafiła do wód Zatoki Meksykańskiej, Elon Musk we wpisie na X ogłosił próbę sukcesem. „Zrobimy jeszcze jedno lądowanie statku w oceanie” – dodał. Zobacz także: Trzeba jakoś wyglądać. Prada poleci w kosmos