Ataki w głąb Rosji nie z niemieckiej broni. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz podtrzymuje swoją odmowę dostarczenia pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus dla Ukrainy, nawet po zmianie kursu przez administrację USA - poinformował w poniedziałek zastępca rzecznika niemieckiego rządu Wolfgang Buechner. W niedzielę wieczorem agencja Reutera, powołując się na kilka źródeł zaznajomionych ze sprawą, podała, że administracja prezydenta USA Joe Bidena dała zielone światło Ukrainie na wykorzystywanie amerykańskiej broni do rażenia celów w głębi Rosji.Niemieckie pociski Taurus nie dla Ukrainy– Tak, rząd federalny został o tym poinformowany i nie ma to wpływu na decyzję kanclerza federalnego o niedostarczaniu Taurusów – stwierdził Buechner, cytowany przez agencję dpa.Zobacz też: Ukraińskie ataki na cele wewnątrz Rosji? Wielka Brytania daje zielone światłoRzeczniczka niemieckiego ministerstwa obrony oświadczyła z kolei, że broń dostarczona przez Niemcy „jest bronią ukraińską, której Ukraina oczywiście może używać zgodnie z prawem międzynarodowym”. Dodała, że żadna z dostarczonych Ukrainie przez Niemcy broni nie należy do kategorii broni dalekiego zasięgu.Niemiecki minister obrony Boris Pistorius powiedział, że podtrzymuje chęć dostarczenia Ukrainie dronów „mini-Taurus”. Jak dodał, mogą omijać sprzęt do walki elektronicznej wroga i operować na odległość 30-40 km w głąb terytorium Rosji. Niemcy zamierzają przekazać ukraińskie armii ok. 4 tys. takich dronów. Jak przekazał Reuters, Ukraina ma w nadchodzących dniach przeprowadzić pierwsze ataki z użyciem pocisków ATACMS o zasięgu około 300 km. Na zmianę decyzji USA miało wpłynąć rozmieszczenie przez Rosję na froncie północnokoreańskich wojsk lądowych.