NASA alarmuje, Rosja bagatelizuje. Rosyjska część Międzynarodowej Stacji Kosmicznej się rozszczelnia. NASA bije na alarm, natomiast Roskosmos bagatelizuje problem. Kontrolowany przez Rosję segment Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przecieka, co powoduje utratę ciśnienia i powietrza. Kosmonauci próbują załatać problematyczne obszary, a urzędnicy z rosyjskiej agencji kosmicznej i NASA sprzeczają się o to na ile problem jest poważny. NASA uważa, że problem może zagrozić bezpieczeństwu załogi. Były astronauta NASA Bob Cabana alarmuje, że istnieje możliwość „wystąpienia katastrofalnej awarii”.Roskosmos nie komentujeRosjanie kazali swoim kosmonautom zająć się problematycznymi obszarami, ale nie wierzą, że katastrofa jest możliwa – twierdzą Amerykanie. Rosyjska Agencja Kosmiczna nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy CNN w tej sprawie.„W miarę starzenia się orbitującego laboratorium obie agencje stoją obecnie przed koniecznością podjęcia kluczowych decyzji o tym, jak i kiedy zaprzestać jego działalności i bezpiecznie pozbyć się stacji. Problem wycieku nasuwa poważne pytania o bezpieczeństwo stacji oraz zdolność NASA i Roskosmosu do osiągnięcia konsensusu” – analizuje CNN.CZYTAJ TAKŻE: Tajemnicze kontakty Muska z Putinem. Szef NASA chce śledztwaStacja coraz bardziej się starzeje, więc eksperci przewidują kolejne kłopoty i usterki. W kosmosie USA i Rosja będą musiały się i tak dogadać.