Kolejne posiedzenie komisji śledczej. Komisja śledcza ds. Pegasusa wezwała na poniedziałek sędzię Beatę Morawiec, wobec której miało być użyte narzędzie szpiegowskie, oraz Andrzeja Kowalskiego. Drugi świadek, były szef Służby Wywiadu Wojskowego, nie stawił się na przesłuchaniu. Przed rozpoczęciem posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa przewodnicząca Magdalena Sroka (PSL-TD) podała, że wezwany na świadka były szef SWW Andrzej Kowalski nie stawi się na przesłuchaniu. – Właśnie dostałam informację, że do Kancelarii Sejmu wpłynęło pismo od pana Andrzeja Kowalskiego – przekazała Sroka.Poinformowała, że w pierwszej kolejności komisja przesłucha sędzię Beatę Morawiec. – W drugiej kolejności zobaczymy, jak wygląda korespondencja od pana Kowalskiego – zaznaczyła. Dodała, że Kowalski nie stawi się na przesłuchaniu, ale komisja musi zapoznać się z uzasadnieniem usprawiedliwienia, które złożył.Dopytywana potwierdziła, że jeżeli w usprawiedliwieniu złożonym w Kancelarii Sejmu Kowalski powoła się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności komisji ds. Pegasusa, wtedy komisja zawnioskuje o karę do Sądu Okręgowego w Warszawie.„Podejrzewaliśmy, że jesteśmy podsłuchiwani”Sędzia Beata Morawiec zeznała, że o istnieniu systemu Pegasus dowiedziała się z mediów. – Tak naprawdę środowisko sędziowskie nie wiedziało, co to znaczy system operacyjny Pegasus, jakie ma możliwości i w jaki sposób ingeruje w sferę życia prywatnego osoby inwigilowanej – powiedziała.– Natomiast zdecydowanie już po 2017 r. podejrzewaliśmy, że jesteśmy podsłuchiwani, szczególnie w momencie, kiedy otwarcie stanęliśmy naprzeciw decyzjom politycznym ówczesnego ministra sprawiedliwości (Zbigniewa Ziobry – red.), publicznie kontestując wprowadzane przez niego zmiany i krytykując planowane przedsięwzięcia w stosunku do całego wymiaru sprawiedliwości, jak i do konkretnych sądów i konkretnych osób – dodała.Sędzia przekazała, że ona sama zaczęła podejrzewać, że jest inwigilowana od momentu odwołania jej z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie w listopadzie 2017 r. Relacjonowała, że o odwołaniu poinformowano ją faksem, w trakcie jej urlopu zagranicznego, w związku z czym nie mogła od razu zareagować na tę wiadomość. – Musiałam poczekać na czarter, który mnie zabierze do domu. Gdy wróciłam w czwartek, w piątek stanęłam w świetle kamery i powiedziałam, co myślę na temat tego, co się stało – podkreśliła.– Tym bardziej, że odwołanie mnie z tej funkcji było ruchem politycznym, bowiem powiązano moje odwołanie z zatrzymaniami w procesie, który toczył się przeciwko pracownikom Sądu Apelacyjnego w Krakowie, którzy zdefraudowali publiczne środki. Te postępowania trwają do dzisiaj – mówiła Morawiec.„Minister ma mnie przeprosić”Sędzia dodała, że jako powód decyzji o jej odwołaniu Ziobro wskazał, że nie sprawowała wówczas stosownego nadzoru nad dyrektorem Sądu Okręgowego w Krakowie, który został zatrzymany we wspomnianym postępowaniu karnym.– Taka informacja stała się dla mnie asumptem po pierwsze do wystąpień medialnych, po drugie do tego, by wystąpić przeciwko ministrowi sprawiedliwości z pozwem o ochronę dóbr osobistych. Wystąpiłam z tym pozwem niezwłocznie, bo już w styczniu 2019 r. Proces jest już zakończony. Prawomocnie po dwóch instancjach Sąd Okręgowy w Warszawie, a następnie Sąd Apelacyjny w Warszawie podjęli decyzję, że minister ma mnie przeprosić za insynuowanie tego rodzaju zachowań, a poza tym wpłacić stosowną kwotę na rzecz Fundacji Dom Sędziego Seniora – mówiła sędzia.Dodała, że Ziobro „wywiódł kasację do Sądu Najwyższego” w tej sprawie, która „leży tam już trzy lata, ponieważ składy, które mają orzekać w tej sprawie” są neosędziowskie. – W związku z tym, że cały skład, który został w tej sprawie wylosowany, to właśnie skład neosędziowski, nie nadano biegu temu postępowaniu przez trzy lata. Z przestrzeni medialnej wiem, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar ma zamiar cofnąć tę kasację – podkreśliła.Komisja śledcza ds. PegasusaKomisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania między innymi przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: byłego wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceszefa Ministerstwa Sprawiedliwości, polityka Suwerennej Polski Michała Wosia, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości. Przed komisją zeznawali też podsłuchiwani Pegasusem: prokurator Ewa Wrzosek, były prezydent Sopotu Jacek Karnowski i europoseł KO Krzysztof Brejza.Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.Zobacz także: Nie będzie śledztwa w sprawie komisji do spraw Pegasusa. Chciał go PiS