Notowania lecą na dno. Choć Olaf Scholz deklarował, że nie boi się przedterminowych wyborów, niewykluczone, że w ogóle do nich nie stanie, a przynajmniej nie w roli kandydata na kanclerza. Wyrzeka się go własna partia, która na wewnętrznym spotkaniu wyraża chęci wystawienia kogoś innego. Po rozpadzie koalicji rządzącej w Niemczech zdecydowano o przyspieszonych wyborach. O tym, kto może zostać kanclerzem, pisze niemiecki „Der Spiegel”, powołując się na wewnętrzne spotkanie konserwatywnego skrzydła macierzystej partii Scholza – socjaldemokratycznej SPD. Jego uczestnicy krytycznie wyrażali się o szansach dotychczasowego kanclerza w nadchodzących wyborach. Joe Weingarten, członek SPD nazwał wybory „katastrofą”, jeśli pod sztandarem tej partii wystartuje Scholz. Inny polityk ugrupowania, Tim Stoberock powiedział, że „negatywny wizerunek wśród społeczeństwa jest nie do naprawy”. Podobne głosy wyrażali też inni zgromadzeni – jak pisze „Der Spiegel”. Wcześniej podobne nawoływania płynęły z regionalnych ośrodków SPD.Kogo wystawi SPD?Niezależnie od frakcyjnych rozmów, faktem jest, że Olaf Scholz nie ma najlepszych notowań. Z niedawnego sondażu wynika, że najlepsze notowania obecnie w niemieckiej polityce ma Boris Pistorius, minister obrony. Samo w sobie istotne w sytuacji kraju o skomplikowanej relacji z tematyką militarną. Pistorius ma 39 proc. poparcie społeczne w roli przyszłego kanclerza. Frierdriech Merz, lider CDU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna) może liczyć na 25 proc. Jeśli wziąć pod uwagę samych sympatyków SPD z sondażu, to 58 proc. z nich popiera Pistoriusa, jedynie 30 proc. Scholza. Zobacz też: Elon Musk pogrywa coraz ostrzej. Obraził niemieckiego kanclerzaInna sprawa, że to, kogo wystawi ostatecznie SPD, może mieć drugorzędne znaczenie, bo w sondażach ogólnopartyjnych nie wypada dobrze. CDU ma największe, bo 32 proc. poparcie. SPD ma 16 proc., to nawet mniej niż radykalna prawica AfD.