Polki niepokonane. Polskie tenisistki wygrały z Czeszkami 2:1 w ćwierćfinale turnieju finałowego Billie Jean King Cup w Maladze. O awansie Biało-Czerwonych zadecydowała deblowa wygrana Igi Świątek i Katarzyny Kawy z Marie Bouzkovą i Kateriną Siniakovą 6:2, 6:4. Polki po raz pierwszy w historii zagrają o finał nieformalnych drużynowych mistrzostw świata. W meczu otwierającym ćwierćfinał Magdalena Fręch przegrała po zaciętym boju z Marie Bouzkovą 1:2 (1:6, 6:4, 4:6). Iga Świątek również nie miała łatwej przeprawy z Noskovą. W pierwszym secie Polka zaczęła świetnie, bo od przełamania rywalki, ale Czeszka potrafiła wrócić do gry i to dwukrotnie. Ostatecznie o zwycięstwie zdecydował tie-break, w którym więcej zimnej krwi zachowała nasza zawodniczka. W drugim secie obie tenisistki szły „łeb w łeb” do stanu 4:4. W dziewiątym gemie Świątek niestety przegrała swoje podanie, które było kluczowe dla rozstrzygnięcia tej odsłony. Decydująca partia miała równie dramatyczny przebieg. Świątek już prowadziła 4:1, ale od tego momentu obniżyła poziom swojej gry i pozwoliła Noskovej doprowadzić od wyrównania. Druga rakieta świata otrząsnęła się i w kluczowych momentach okazała się lepsza od przeciwniczki. Czytaj też: Organizacyjna kompromitacja. Probierz chciał wpuścić niezgłoszonego graczaW decydującej o losach rywalizacji grze podwójnej faworytkami były Czeszki. Siniakova to aktualna liderka światowego rankingu deblowego. W tej specjalności w dorobku ma dziewięć tytułów wielkoszlemowych oraz złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio (2021). W lipcu w Paryżu natomiast złoto wywalczyła w mikście.Do stanu 2:2 w pierwszym secie obie pary wygrywały swoje gemy serwisowe. Później jednak koncertowo zaczęły grać Polki. Świątek, choć od sezonu 2022 w debla już praktycznie nie gra, to ma na koncie finał French Open 2021 w grze podwójnej. Życiowy mecz rozgrywała też Kawa.Biało-Czerwone wygrały osiem gemów z rzędu. W efekcie pierwszego seta wygrały 6:2, a w drugim prowadziły już 4:0. W tym momencie dopadł je lekki kryzys i Czeszki wyrównały na 4:4, ale Świątek i Kawa na więcej rywalkom nie pozwoliły. Najpierw wygrały gema przy serwisie wiceliderki rankingu, a potem przełamały Czeszki, gdy serwowała Bouzkova. – To było coś niesamowitego, od dawna nie gram debla. Pewnie za 20 minut będę się czuła nieżywa, ale jeśli będzie trzeba, to w półfinale znów wystąpię w deblu, bo to mój ostatni turniej w tym roku – powiedziała Świątek na gorąco w rozmowie na korcie.Zobacz także: Świątek kończy sezon za Sabalenką. Jest najnowszy rankingChoć rywalizacja z Czeszkami zaczęła się w sobotę, to zakończyła już w niedzielę 17 listopada, czyli dzień 32. urodzin Kawy.– Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego prezentu. Wspólna gra z Igą i wygrana, to świetny początek tego dnia – powiedziała Kawa.Historyczny sukces PolekOd 2011 roku Czeszki sześciokrotnie triumfowały w tych rozgrywkach, a 11 razy w historii, wliczając wygrane Czechosłowacji. Bardziej utytułowane są tylko Amerykanki – 18 zwycięstw.– Po tych dwóch dniach czuję się 20 lat starszy, ale wygrać z Czechami to coś wspaniałego – przyznał kapitan reprezentacji Dawid Celt.Polki w 1. rundzie wygrały z Hiszpankami 2:0. Piszemy o tym TUTAJ. W poniedziałkowym półfinale zagrają z Włoszkami, które pokonały Japonki 2:1. Pozostałe ćwierćfinały zostaną rozegrane w niedzielę. Broniąca tytułu Kanada zagra z Wielką Brytanią, a Australia ze Słowacją.Nazwa rozgrywek, znanych wcześniej jako Fed Cup, została zmieniona na Billie Jean King Cup w 2020 r., żeby uhonorować Amerykankę, 12-krotną triumfatorkę imprez wielkoszlemowych, która była w zwycięskiej ekipie USA w pierwszej edycji drużynowych zmagań w 1963 roku.