„Ludzki czynnik”. Sztab selekcjonera polskiej kadry Michała Probierza nie zgłosił Karola Świderskiego do protokołu meczu z Portugalczykami w Lidze Narodów. Zawodnik, który na zgrupowanie przyleciał z USA, gdzie na co dzień gra, rozgrzewał się, ale kiedy miał wejść na murawę, okazało się, że nie może. – Rzeczywiście zadziałał ludzki czynnik i tu akurat zdarza się. Są takie sytuacje, że ktoś ominie zawodnika i tak było w tym wypadku. Mogę tylko przeprosić Karola i to na pewno jest istotne. Ale też jesteśmy ludźmi i każdy ma prawo do popełnienia błędu – stwierdził po meczu Probierz w rozmowie z TVP Sport. Selekcjoner próbował wybrnąć z kuriozalnej sytuacji, tłumacząc, że niewpisanie zawodnika do meczowego protokołu zdarza się, ale sięgając pamięcią głęboko wstecz, trudno przypomnieć sobie podobną sytuację w reprezentacji Polski. Dziesięć lat po wpadce Legii W 2014 r. grający wówczas w Legii Warszawa Bartosz Bereszyński wszedł na boisko w 88. min rewanżowego meczu Ligi Mistrzów przeciwko Celticowi, ale sztab stołecznego zespołu nie dopilnował, że piłkarz nie mógł wystąpić ze względu za zawieszenie za kartki. Wojskowi na boisku wygrali 2:0 i wydawało się, że wyeliminowali Celtic, ale szkocki klub odwołał się, wskazując na grę nieuprawnionego zawodnika i Legia została ukarana walkowerem.Czytaj także: Portugalia w ekstazie. „Przepiękny finisz ekipy Martineza”Sprawa ze Świderskim nie była jedyną wizerunkową wpadką w polskiej kadrze w piątkowy wieczór w Porto. Na drugą połowę grający z numerem 12 bramkarz Marcin Bułka wyszedł w spodenkach Łukasza Skorupskiego występującego z jedynką. Polscy piłkarze po bezbramkowej pierwszej połowie dali sobie później wbić pięć goli, odpowiadając jednym w końcówce. W efekcie Biało-Czerwoni stracili szansę na grę w fazie pucharowej Ligi Narodów. W poniedziałek zagrają ze Szkotami o trzecie miejsce w grupie, uprawniające ich do gry w barażu o utrzymanie się w dywizji A rozgrywek.Karol Świderski będzie liczyć w tym przypadku jednak na wpisanie do protokołu meczowego.