Hejt i dezinformacja. Mogłoby się wydawać, że okrzyk „jesteś głupia” bardziej pasuje do dużej przerwy w podstawówce niż do politycznych salonów. Praktyka pokazuje, że jest inaczej. Niektórzy mężczyźni związali z obelg bicz do zwalczania politycznych konkurentek. Mowa nienawiści może mieć daleko idące konsekwencje i realnie wpływać na polityczne wybory. To był leitmotiv kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. 29 września podczas wiecu w Erie w Pensylwanii nazwał swoją rywalkę Kamalę Harris „upośledzoną umysłowo”. Skrytykował kandydatkę Demokratów i wiceprezydentkę Stanów Zjednoczonych za niedostateczną ochronę granicy z Meksykiem. – Krzywy Joe Biden stał się upośledzony umysłowo – powiedział. – Smutne, ale kłamliwa Kamala Harris, szczerze mówiąc, wierzę, że się taka urodziła. Coś jest nie tak z Kamalą. I nie wiem, co to jest, ale zdecydowanie czegoś brakuje. I wiecie co, wszyscy to wiedzą – kontynuował.KIlka minut później przekonywał. że krajowy system imigracyjny był źle zarządzany przez „głupich ludzi, jak Kamala”. Inwektywę „głupia” powtórzył jeszcze dwukrotnie.Hejt wobec kobiet? „To jednak narzędzie dezinformacji”„Odkąd Harris stała się kandydatką numer jeden Demokratów w lipcu, Trump wielokrotnie atakował jej inteligencję, nazywając ją między innymi ‘głupią’, ‘niezdolną umysłowo’, ‘powolną’, ‘głupią’ i ‘osobą o wyjątkowo niskim IQ’” – zauważyła 21 października na łamach „Washington Post” dziennikarka Ashley Parker.Argumenty dotyczące „głupoty” kobiet to polityczny mainstream. Również nad Wisłą. „W posiedzeniu Zespołu Zarządzania Kryzysowego (woj. Opolskie) udział bierze ministra Henning-Kloska i Zielińska – dwa indywidualia o łącznej sumie IQ - 5 uratują mieszkańców” – brzmiał popularny komentarz anonimowego internauty opublikowany na X 16 września (pisownia oryginalna). Nie wspominając o podobnych, regularnych atakach na byłą premier Beatę Szydło.Na wypowiedzi Trumpa o „głupocie” kobiet zwraca uwagę Gemma Mendoza, dyrektorka ds. usług cyfrowych i główna badaczka ds. dezinformacji i platform w filipińskim portalu Rappler. – Brzmi to jak z liceum. A reakcją mediów jest odnotowanie wypowiedzi Trumpa. Jest to jednak narzędzie dezinformacji, którego ludzie powinni być świadomi w kwestiach kobiet-przywódców i wyborów – ocenia Mendoza.Dziennikarka zauważa, że podobnych wypowiedzi nie da się zakwalifikować jako prawda czy fałsz. Ale inwektywy o głupocie są powszechnie używane. – Doświadczyliśmy tego tutaj, na Filipinach, w naszych wyborach prezydenckich w 2022 roku. Najbardziej wykwalifikowana z kandydatek została poniżona słowami i obrazami, które miały przedstawić ją jako głupią i niekompetentną – podkreśla.„Madumb”W maju 2022 r. Rappler opublikował obszerny materiał o mizoginicznych atakach na Leni Robredo, jedynej kobiecie kandydującej wówczas w wyborach prezydenckich. Już odkąd Robredo została wiceprezydentką, stała się celem ataków umniejszających jej inteligencję. W podobny sposób atakowano jej córki.Rappler przeanalizował komentarze atakujące kobiety zostawiane na Facebooku przez cztery lata poprzedzające wybory prezydenckie. Główna narracja krytyków Robredo, skupiała się na jej rzekomym braku inteligencji. Wykorzystywano słowa oznaczające wprost „głupotę”, ale i bardziej wyrafinowane przezwiska jak „madumb” – połączenie słów „madame” i „dumb” [głupia – red.]. Obraźliwe określenia były chętnie stosowane przez bliskich władzy blogerów.W wiadomości przesłanej portalowi tvp.info Mendoza zwraca uwagę, że bardzo powszechną inwektywą używaną wobec Leni Robredo było „leni lugaw”, w luźnym tłumaczeniu: bulion ryżowy. W powszechnej interpretacji miało to oznaczać, że ma zupę zamiast mózgu. – Ten rodzaj ataku przybierał różne formy. Ale bardzo jasne było to, że była to narracja, na którą naciskali – aby przedstawić ją jako nieudolną i niewykwalifikowaną do przywództwa – podsumowuje Gemma Mendoza.„Przekazy dezinformacyjne układają się w pewne narracje...”– Dezinformacja jest zjawiskiem bardzo złożonym i zróżnicowanym. W jego zakres wchodzą oczywiście klasyczne fake newsy, czyli przekazy udające informację, co do których można po prostu udowodnić że są nieprawdziwe – komentuje dr hab. Karina Stasiuk-Krajewska, prof. Uniwersytetu SWPS z Wydziału Prawa i Komunikacji Społecznej.W analizie przesłanej tvp.info Stasiuk-Krajewska tłumaczy, że przekazy dezinformacyjne układają się w pewne narracje, spójne opisy rzeczywistości, które odwołują się do naszych stereotypów, na przykład stereotypu kobiecości. Zauważa, że nie można ustalić, czy kobiety są mądre, czy głupie, jakkolwiek ta opozycja była absurdalnie sformułowana. – Ale możemy wykazać, że pewne nieprawdziwe informacje na przykład kobiet w polityce układają się w narrację, która jest szkodliwa społecznie, ponieważ jest uproszczona i krzywdząca – wskazuje prof. Stasiuk-Krajewska. – Nie możemy też wykluczyć, choć w każdym wypadku wymaga to dokładnej analizy, że za intensyfikacją określonych narracji stoją tak zwani „źli aktorzy”, którzy dążą do zaburzenia na przykład procesów demokratycznych – ocenia.Inwektywy wobec kobiet można wpisać w ogólnoświatową tendencję przedstawiania kobiet w krzywym zwierciadle.Na styku mowy nienawiści i i dezinformacji25 września obszerną analizę o kampaniach informacyjnych wymierzonych w kobiety opublikowała dziennikarka Ilma Hasan na łamach „Logically Facts”. Napisała o atakach wymierzonych w Kamalę Harris i nawiązujących do zarzutów wobec amerykańskiego rapera Seana Diddy'ego Combsa m.in. o napaść na tle seksualnym oraz handel ludźmi. Harris stała się celem dezinformacji z wykorzystaniem deepfake'ów i fałszywych narracji.Ale Hasan zwróciła uwagę również na skrajnie prawicową republikańską kongresmenkę Marjorie Taylor Greene, która również była celem ataków ukierunkowanych na płeć. W sieci pojawiały się ponadto edytowane zdjęcia innej Republikanki Elise Stefanik, przezywanej przez internautów „cheerleaderką” Trumpa.W rozmowie z „Logically Facts” Callum Hood z brytyjskiej organizacji pozarządowej Centrum Przeciwdziałania Cyfrowej Nienawiści (Center for Countering Digital Hate, CCDH) zauważa, że „alternatywne” wiadomości publikowane w internecie mogą plasować się na styku sfer nadużyć i dezinformacji. – Na przykład, gdy wysoko postawiony influencer zaczyna sugerować, że Kamala Harris znalazła się tam, gdzie była ze względu na swoją tożsamość rasową lub z powodu przysług seksualnych – ma to wpływ na ludzi, którzy chcą ją obrażać – powiedział Hood.Podobne praktyki mogą skutkować zniechęcaniem kobiet do aktywności w polityce, czy wyciszaniem kobiecego głosu w najważniejszych sprawach.