Decyzja amerykańskiej ławy przysięgłych. Początkowo rząd amerykański długo bronił się przed zarzutami o torturowanie więźniów podejrzanych o terroryzm. Liczne dochodzenia potwierdziły jednak prawdziwość podejrzeń. Teraz trzech maltretowanych mężczyzn wygrało sprawę przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości i dostaną 42 miliony dolarów odszkodowania. Kare zapłacić ma prywatna firma CACI z siedzibą w Wirginii, która dostarcza amerykańskiej armii m.in. ekspertów bezpieczeństwa. W trakcie II wojny w Zatoce Perskiej armia USA przetrzymywała w więzieniu Abu Ghraib pod Bagdadem osoby podejrzane o terroryzm. W 2004 r. amerykańska prasa ujawniła liczne przypadki torturowania więźniów przez amerykańskich żołnierzy.Wszyscy trzej powodowie, którym przyznano odszkodowanie, zeznali, że podczas przetrzymywania w Abu Ghraib byli bici, wykorzystywani seksualnie i poddawani okrutnemu traktowaniu. Choć nie twierdzili, że przesłuchujący pracownicy CACI sami dopuścili się nadużyć, to ich zdaniem firma była współwinna, ponieważ zatrudnieni przez nią specjaliści współdziałali z armią w celu „zmiękczenia” zatrzymanych.Pierwszy przypadek od 20 latPrawnik z organizacji Center for Constitutional Rights, który wniósł pozew w imieniu trzech powodów, nazwał wyrok „ważnym środkiem sprawiedliwości”. Był to pierwszy przypadek, w którym amerykańska ława przysięgłych wysłuchała roszczeń wniesionych przez dawnych więźniów z Abu Ghraib od 20 lat, odkąd zdjęcia pokazujące znęcanie się nad więźniami wywołały szok światowej opinii publicznej. Podczas zeznań Irakijczycy opisali napaści seksualne, bicie, rażenie prądem, prowadzenie na smyczy, przetrzymywanie w wymuszonej pozycji, pozbawianie snu, straszenie.CACI argumentowała, że nie była współwinna, jej pracownicy zaledwie w minimalnym stopni mieli do czynienia z powodami, a wszelka odpowiedzialność za ewentualne złe traktowanie spoczywa na rządzie.Zobacz także: „Most szpiegów”, płyty lotnisk. Tak wymieniano więźniów między Wschodem a ZachodemAdwokaci powodów argumentowali, że CACI ponosi odpowiedzialność za wykroczenia swoich własnych pracowników, tym bardziej, że wskazuje na to kontrakt z armią. Odpowiedzialność miała spoczywać na firmie, nawet gdy prawnicy nie byli w stanie udowodnić, że przesłuchujący CACI osobiście i bezpośrednio dopuścili się nadużyć.