Konkurencja jest spora. Polska ma poważne szanse w grze o hiszpańskiego producenta szybkich pociągów Talgo, bo z wyścigu wypadli już Węgrzy. Do wzięcia jest kluczowa dla nas technologia, na którą zęby ostrzy sobie również Rosja. Sprawa jest na tyle istotna dla rządu, że miał się w nią zaangażować bezpośrednio sam premier. Pieniądze na inwestycje miałyby pochodzić z Polskiego Funduszu Rozwoju. Szybkie pociągi będą Polsce potrzebne m.in. do obsługi CPK. Talgo to hiszpański producent istniejący od 1942 r., który ma w swoim portfolio lokomotywy, pociągi regionalne i pociągi dużych prędkości zdolne rozpędzić się nawet do 350 km/h. To właśnie na nich bazuje szybka kolej w Hiszpanii, której dynamiczny rozwój w ostatnich dekadach wywindował jakość tamtejszego transportu kolejowego do europejskiej czołówki. Producent w ostatnim roku osiągnął rekordowe wyniki w wielu obszarach swojej działalności. Dzięki temu wartość firmy urosła, a to skłoniło akcjonariuszy do jej sprzedaży. Chętnych nie brakuje, bo Talgo to najmniejszy tego typu podmiot w Europie produkujący szybkie pociągi, a jego cena zdaje się być w zasięgu także Polski. W ubiegłym roku Talgo wypracowało bardzo dobre wyniki finansowe, w tym rekordowe przychody na poziomie 652 mln euro, EBITDA od 2022 r. do 2023 r. urosła o 55 proc. do 76,5 mln euro, a portfel zamówień firmy osiągnął pod koniec 2023 r. rekordową wartość 4,2 mld euro. Dla porównania Alstom (Pendolino) ma portfel wart 90 mld euro, niemiecki Siemens Mobility 45 mld euro, a szwajcarski Stadler 25 mld euro. Pociągi Talgo jeżdżą m.in. w Niemczech, Kazachstanie, Uzbekistanie, Stanach Zjednoczonych czy Arabii Saudyjskiej.Unikalna technologia cenna szczególnie dla Polski Szybkie pociągi to nie jedyny atut Talgo. Producent posiada bowiem unikalną technologię automatycznej zmiany rozstawu kół z szerokości torów 1668 mm znanej z Hiszpanii i Portugalii do torów 1520 mm stosowanych w Rosji, Ukrainie czy na Białorusi (tzw. szeroki tor) oraz 1435 mm znanej z Polski i większości europejskich krajów (tzw. normalny tor).Zobacz też: PKP Intercity z nowymi lokomotywami. Rozpędzają się do 200 km/hTaka technologia mogłaby ułatwić kursowanie pociągów z Polski do krajów bałtyckich czy na Ukrainę. Obecnie przejazd wagonów towarowych czy pasażerskich np. do Ukrainy wymaga czasochłonnej zmiany wózków kołowych, która polega na podniesieniu wagonu, manualnym wytoczeniu normalnotorowych zestawów kołowych, wtoczeniu tych szerokotorowych, opuszczeniu wagonu i ich ponownym złączeniu w jeden skład. Ta procedura wymaga czasu, stąd technologia Talgo jest dla krajów Europy środkowo-wschodniej bardzo cenna. Co ważne, mogłaby być rozwijana także w kontekście militarnym. Węgrzy poza grą. Bo lubią się z Rosją Do gry o Talgo szybko włączyły się Węgry. Tamtejszy producent taboru kolejowego Ganz Mavag zadeklarował, że kupi Talgo za 630 mln euro, czyli po 5 euro za jedną akcję. Ta oferta spodobała się akcjonariuszom Talgo. Zgodę na transakcję wydał nawet hiszpański odpowiednik polskiego KNF, ale na ostatniej prostej zakup zablokował hiszpański rząd. Wszystko w obawie przed niekontrolowanym transferem bezpośrednio do Rosji cennej dla Hiszpanów technologii automatycznej zmiany rozstawu kół, a nawet obawa o jej militarne wykorzystanie przez Rosję. Zobacz też: Tańsza kolej do europejskich stolic. Prezent na 20-lecie wejścia Polski do UETłem dla obaw hiszpańskiego rządu są dawne powiązania koncernu Ganz Mavag z rosyjskim państwowym producentem taboru Transmashholding. To właśnie te relacje, choć formalnie już zerwane przez sankcje UE nałożone na Rosję, zdaniem hiszpańskiego wywiadu wciąż stanowią duże ryzyko. Dlatego hiszpański rząd wykluczył Węgrów. Decyzję oprotestowało Talgo i Ganz Mavag, ale sprawa dla hiszpańskiego rządu zdaje się zamknięta. Powiązania węgierskiego producenta z Rosją to nie jedyny powód, przez który Hiszpanie odrzucili ofertę z Węgier. Rząd w Hiszpanii obawia się, że Talgo w węgierskich rękach pomoże Rosjanom omijać sankcje nałożone po wybuchu wojny na Ukrainie. Kolejom Rosyjskim już od dłuższego czasu brakuje zachodnich części do szybkich pociągów niemieckiego Siemensa kursujących m.in. pomiędzy Moskwą a Petersburgiem. W I połowie 2024 r. zakupem Talgo zainteresowała się także czeska Skoda Transportation produkująca m.in. pociągi regionalne i pociągi metra, znane m.in. choćby z Warszawy. Hiszpanie odrzucili jednak starania Czechów z uwagi na różnicę w zakładanym modelu finansowym współpracy - Skoda chciała wymiany akcji, a nie jej bezpośredniego wykupu, do czego Hiszpanie nie byli przekonani. Szybka kolej nad Wisłą Po odrzuceniu czeskiej i węgierskiej oferty, w grze o Talgo niespodziewanie pojawiła się Polska. Zainteresowanie zakupem Talgo potwierdził już 23 lipca br. wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak w trakcie posiedzenia senackiej komisji infrastruktury. – Jestem bardzo zaangażowany w temat. Sprawa jest na naszym radarze – powiedział Piotr Malepszak. Z nieoficjalnych informacji portalu TVP.Info wynika, że zarówno w Ministerstwie Infrastruktury, jak i w bydgoskiej Pesie jest duże zainteresowanie możliwością połączenia Pesy i Talgo. Pesa ma świadomość, że stoi w tym momencie przed historyczną szansą na rozwój w obszarze technologii kolei dużych prędkości, której w tym momencie nie posiada, a którą zyskałaby dzięki połączeniu z Talgo. Według doniesień portalu Business Insider, w sprawę miał bezpośrednio zaangażować się premier, który do takiej transakcji miał przekonywać swojego hiszpańskiego odpowiednika Pedro Sancheza. Jako spółkę, która miałaby połączyć się z hiszpańskim Talgo, wskazuje się Pesę Bydgoszcz, produkującą m.in. lokomotywy elektryczne i spalinowe, pociągi regionalne czy tramwaje. Dla obu firm byłby to korzystny sojusz, bowiem portfolia Pesy i Talgo nie są bliźniacze i mogłyby się wzajemnie uzupełniać. Dla przykładu, hiszpańskie Talgo nie produkuje tramwajów, a bydgoska Pesa nie buduje jeszcze szybkich pociągów.Przejęcie Talgo zakładałoby kluczowy dla rozwoju Pesy transfer technologii, w tym tej związanej z szybkimi pociągami. Obie firmy mogłyby się wymieniać doświadczeniem, poszerzać rynki zbytu i wspólnie startować w europejskich przetargach zyskując kolejne przychody. Sprawdź też: Niemiecka kolej notorycznie spóźniona. „Straciliśmy kontrolę nad rozkładami”Pieniądze na zakup Talgo miałby wyłożyć Państwowy Fundusz Rozwoju, jednak zarówno PFR, jak i Ministerstwo Infrastruktury i Pesa ucinają temat. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami jesteśmy zobowiązani do zachowania tajemnicy zawodowej i nieujawniania informacji, m.in. w zakresie planów inwestycyjnych – poinformował zespół PFR TFI. W ostatnim czasie do gry o Talgo weszła także hiszpańska firma Sidenor specjalizująca się w produkcji wyrobów stalowych, w tym dla sektora kolejowego. Zarząd Talgo już otrzymał propozycję Sidenoru, jednak ostateczna decyzja, także w odniesieniu do ewentualnej propozycji z Polski, należy do zarządu i akcjonariuszy. Ten scenariusz zagwarantowałby Talgo, że firma pozostanie w hiszpańskich rękach. Polskę czekają duże zakupy Rząd deklaruje kontynuację CPK i budowę szybkich kolei z Warszawy przez CPK do Łodzi, Poznania i Wrocławia, a do ich obsługi będą potrzebne szybkie pociągi zdolne rozpędzać się nawet do 300-350 km/h. Takie zakupy już zapowiedziało PKP Intercity, które zamierza pozyskać składy podobne do Pendolino (250 km/h). Co więcej, przewoźnik nie wyklucza, że zamówi jeszcze szybsze pociągi (300 km/h lub więcej), jeśli uzna, że już teraz ogłosi przetarg z myślą obsłudze połączeń na projektowanych właśnie liniach dużych prędkości.Przeczytaj także: Afera na polskiej kolei. Czołowy producent pozywa hakerówNic więc dziwnego, że polscy producenci taboru kolejowego dążą do budowy takich pociągów u siebie. Pesa już w tym zakresie współpracuje z Talgo w ramach podpisanego w tym roku porozumienia, które docelowo ma pomóc połączyć potencjał zespołów i rozwiązań technologicznych obu producentów. W tym kontekście plany zakupu Talgo przez PFR mogłyby pomóc obu firmom w zacieśnieniu współpracy. Także drugi największy polski producent taboru kolejowego, czyli Newag, chciałby budować pociągi dużych prędkości. By to osiągnąć, nowosądecki producent podjął współpracę z koreańskim Hyundai Rotem.