Wiceszef MON Cezary Tomczyk mówił o kradzieży dowodów. Podkomisja smoleńska użyła aparatu państwa, żeby kraść dowody prokuraturze – mówił w Sejmie wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Chodzi o części roztrzaskanego 10 kwietnia 2010 r. tupolewa. Antoni Macierewicz (PiS) zarzucił kierownictwu MON kłamstwo, a po jego wystąpieniu prawie wszyscy posłowie PiS opuścili salę obrad. W piątek wieczorem w Sejmie posłowie wysłuchali informacji ministra obrony narodowej nt. raportu opublikowanego przez powołany w MON ekspercki zespół badający działalność tzw. podkomisji smoleńskiej, kierowanej przez polityka PiS Antoniego Macierewicza.Działająca przy resorcie obrony podkomisja została rozwiązana w zeszłym roku, a kontrolą jej działalności zajął się zespół, który pod koniec października przedstawił raport wskazujący na nieprawidłowości w jej działaniu; złożono także 41 zawiadomień do prokuratury.Zarekwirowane części tupolewa– Używaliście aparatu państwa – to jest w ogóle rzeczywiście coś, co się chyba nie pojawiło – żeby kraść dowody prokuraturze. Takiego przypadku na świecie jeszcze nie było, żeby ktoś próbował zarekwirować przy użyciu państwa – Żandarmerii Wojskowej – dowody prokuraturze, ale pan tutaj stanął na wysokości zadania – powiedział Cezary Tomczyk, zwracając się do siedzącego na sali Macierewicza.Zobacz także: Bogdan Klich w USA. „Przeszedł wszystkie procedury”Wiceszef MON poinformował, że 18 i 19 lipca 2016 r. w asyście Żandarmerii Wojskowej ówczesny przewodniczący podkomisji smoleńskiej Wacław Berczyński „bez zgody Prokuratury Krajowej zarekwirował dowody z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych – części tupolewa, który roztrzaskał się pod Smoleńskim”.– Czynność ta została wykonana na podstawie pisemnego polecenia ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza z dnia 18 lipca 2016 roku – podał wiceminister obrony. – Ta sprawa będzie też do końca rozliczona – zadeklarował Tomczyk. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zarzucił Antoniemu Macierewiczowi (PiS), że celem jego działań było zniszczenie pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej i zniszczenie wspólnoty narodowej. – Odbudujemy wspólnotę narodową i pamięć o ofiarach katastrofy – mówił w piątek w Sejmie.Najdłuższe śledztwoPosłowie wysłuchali też informacji ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego Adama Bodnara na temat śledztw ws. katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. Główne śledztwo ws. tej katastrofy trwa ponad 14 lat i jest jednym z najdłuższych i największych śledztw w historii III RP.– Trzeba doprowadzić do końca kompleksowe wyjaśnienie pod względem prawno-karnym okoliczności katastrofy samolotu Tu-154 w Smoleńsku – podkreślił minister. Jak dodał chodzi też o to, aby „osoby odpowiedzialne za naruszanie prawa, w tym za szerzenie kłamstwa, poniosły odpowiedzialność”.Macierewicz znowu o wybuchachPo wystąpieniu kierownictwa MON oraz Prokuratora Generalnego Adama Bodnara głos w imieniu klubu PiS zabrał Antoni Macierewicz, który zarzucił ministrowi obrony Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi „nieprawdopodobne kłamstwo”.– Nieprawdopodobne. Pan Kosiniak-Kamysz mówi, że podkomisja nie doszła do żadnego wniosku. Że podkomisja nie sformułowała żadnego jednoznacznego stanowiska. Że podkomisja nic nie udowodniła. Podkomisja udowodniła i jednoznacznie stwierdziła, że mieliśmy do czynienia z wysadzeniem tego samolotu – oświadczył Macierewicz.Zobacz też: Wiceszef MON: Podkomisja Macierewicza zniszczyła i zagubiła części TupolewMacierewicz zaprezentował też posłom tablicę ze zdjęciami przedstawiającymi charakterystycznie pogięte i skręcone metalowe elementy; na drugiej tablicy pokazał ilustrację pokazującą samolot Tu-154 z zaznaczonymi miejscami, gdzie miało – według niego – dojść do wybuchów.Po upływie czasu wystąpienia Macierewicz przez chwilę wciąż pozostawał na mównicy, prezentował tablice i mówił, pomimo wyłączonego mikrofonu. Został za to upomniany przez prowadzącą obrady wicemarszałek Sejmu Dorotę Niedzielę. Po zakończonym wystąpieniu Macierewicza on sam, a razem z nim niemal wszyscy obecni posłowie PiS, opuścili salę sejmową.