Jednoznaczny raport NIK. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że dziesiątki tysięcy mandatów mogły zostać niesłusznie wystawionych, bo urządzenia na kilku odcinkowych pomiarach prędkości nie miały właściwych legalizacji. Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD), któremu podlegają te urządzenia, nie poczuwa się w żaden sposób do winy – ustalił portal TVP.Info. Raport, o którym mowa powstał na podstawie analizy przez NIK dokumentów w Głównym Urzędzie Miar w Warszawie oraz w Okręgowych Urzędach Miar w Białymstoku, Krakowie, Łodzi, Szczecinie i we Wrocławiu. Kontrola obejmowała ona okres od 1 stycznia 2021 r. do 30 czerwca 2023 r.Nielegalnie wystawionych może być blisko 30 tysięcy mandatówW raporcie można przeczytać m.in., że „z naruszeniem prawa przeprowadzono legalizację przyrządów służących do odcinkowego pomiaru prędkości na sześciu drogach. Dopuszczono na nich do użytkowania przyrządy pomiarowe (w tym widoczne dla kierowców kamery) zalegalizowane w sposób nieodpowiadający wymogom właściwego rozporządzenia”.W opinii NIK tylko w jednym takim punkcie wystawiono 4,9 tysiąca mandatów na sumę blisko 1,5 mln złotych. Jeśli pomnożyć to liczbę wszystkich „wątpliwych” miejsc, to okaże się, że niezgodnie z procedurami może być wystawionych nawet blisko 30 tysięcy mandatów.Urządzenia wykorzystywane na odcinkowych pomiarach prędkości podlegają GITD, ale urząd ten nie poczuwa się w żaden sposób do winy.Zobacz także: Bat na „szybkich” kierowców. Tu powstają nowe odcinkowe pomiary prędkości– Główny Inspektorat Transportu Drogowego działa na podstawie i w granicach prawa. Nasze urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości spełniają warunki dopuszczenia do obrotu. Mają one legalizację pierwotną, a także ważną legalizację coroczną. Nie mamy żadnego dokumentu, który by to podważał – mówi portalowi TVP.Info rzecznik GITD Wojciech Król.GUM nie komentuje raportu NIKNIK w swym raporcie wskazuje, że procedury legalizacyjne, które nadzoruje Główny Urząd Miar (GUM), nie zostały dochowane w przypadku wystawiania certyfikatów dla wspomnianych urządzeń. To oznacza, że skoro cały proces nie przebiegł prawidłowo, to nie może być mowy o ważnej legalizacji.– To zbyt daleko idące wnioski. Najlepiej wyjaśnić te kwestie w Głównym Urzędzie Miar – mówi rzecznik GITD.Pomimo kilkunastu prób, nie udało się jednak uzyskać portalowi TVP.Info oficjalnego stanowiska GUM w tej sprawie.Nieprawidłowo legalizowane przyrządy służące do odcinkowego pomiaru prędkości znajdowały się na odcinkach dróg:– drogi ekspresowej S7: w tunelu Naprawa – Skomielna Biała– drogi krajowej nr 9: Kolbuszowa – Kolbuszowa Górna– drogi wojewódzkiej nr 871: Stalowa Wola – Jamnica– drogi krajowej nr 19: Krościenko Wyżne – Iskrzynia– drogi krajowej nr 94: Tarnów – Ładna– drogi krajowej nr 93: w tunelu pod Świną w Świnoujściu.Zobacz także: Kierowca ciężarówki ukarany za symulowanie prawidłowego oczyszczania spalinPonadto przedstawiciele NIK ustalili także, że pomimo ponad dwuletniego obowiązywania przepisów dotyczących zachowania odstępu pomiędzy pojazdami na autostradach i drogach ekspresowych, przyrządy wykorzystywane przez uprawnione do tego pomiaru organy, nie podlegają prawnej kontroli metrologicznej.Z tego powodu, w okresie od 1 czerwca 2021 r. do 30 czerwca 2023 r., policja, dokonując pomiarów odległości przy użyciu mierników prędkości, nałożyła co najmniej 2,4 tys. mandatów karnych.