Choć wydatki na obronność rosną. Europa ma niewystarczającą liczbę żołnierzy i zbyt małe zdolności obronne, choć po pełnowymiarowej napaści Rosji na Ukrainę jej wydatki na ten cel wzrosły – ocenił w opublikowanym w piątek raporcie Międzynarodowy Instytut Badań Strategicznych. W dokumencie podkreślono, że najważniejsze siły zbrojne w Europie „cierpią na niedobory kadrowe i zbyt wiele z nich traci żołnierzy, nie mobilizując w wystarczającym stopniu młodego pokolenia”. Europejskie siły zbrojne „nadal w różnym stopniu polegają na Stanach Zjednoczonych we wszystkich sferach wojskowości” – uznali też eksperci IISS. Instytut ten zorganizował trwające obecnie w Pradze forum poświęcone wzmocnieniu europejskiej obronności.„Europa ma niewystarczające zdolności obronne”Co prawda europejscy członkowie NATO po zaanektowaniu Krymu przez Rosję w 2014 r. zwiększyli swoje wydatki, ale inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 r. obnażyła liczne słabości Europy, jeśli chodzi o zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Arsenał Europy został „poważnie zredukowany po zakończeniu zimnej wojny”, a ponadto skurczył się jej przemysł obronny – oceniono.Jednocześnie po 2022 r. znacznie zwiększono produkcję w niektórych sektorach, m.in. obrony przeciwlotniczej i artylerii, odpowiadając na zapotrzebowanie ze strony Ukrainy. Na przykład roczna produkcja amunicji kalibru 155 mm w Rheinmetallu wzrosła 10-krotnie do 700 tys. pocisków. W raporcie dodano, że połowa zamówień obronnych europejskich państw NATO kierowana jest obecnie do firm europejskich, a tylko 34 proc. do amerykańskich.Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w czwartek, że przyszły komisarz UE ds. obronności musi otrzymać olbrzymie środki na przywrócenie Europie zdolności do produkcji wojskowej. Wyraził nadzieję, że prezydentura Donalda Trumpa w USA będzie kolejnym „otrzeźwieniem” w kontekście wydatków na obronność.Czytaj też: Trump wygrał. Musk wzbogacił się o ponad 25 miliardów dolarów