Pierwsza decyzja sądu 12 listopada. Ogłoszone w środę zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, przynajmniej na cztery lata jego urzędowania w Białym Domu, praktycznie kończy toczące się przeciwko niemu sprawy karne. A tych jest bez liku. Dość powiedzieć, że 26 listopada w jednej z nich miał usłyszeć wyrok, którego ogłoszenie było już dwukrotnie przekładane. Kolejna decyzja w tej sprawie w przyszłym tygodniu. Trump zostanie oficjalnie zaprzysiężony na stanowisko pod koniec stycznia przyszłego roku. Niewykluczone, że zanim do tego dojdzie, zespół prawny prezydenta elekta zajmie się mocniej jego sprawami w amerykańskich sądach.W jednej z nich w maju 2024 r. nowojorska ława przysięgłych uznała go winnym wszystkich 34 zarzutów dotyczących fałszowania dokumentacji biznesowej w celu ukrycia pieniędzy przekazanych aktorce porno Stormy Daniels za milczenie o romansie z Trumpem, by uniknąć skandalu w czasie kampanii wyborczej w 2016 r. 78-letni polityk do romansu się nie przyznaje. Skazanie jest, ale czy będzie wyrok?Sędzia Juan Merchan już dwukrotnie odkładał ogłoszenie wyroku. Pierwotnie miało się to odbyć 11 lipca, ale po decyzji Sądu Najwyższego z tego samego miesiąca, stwierdzającą, że prezydentowi przysługuje w pewnym zakresie immunitet, najbliższy termin wyznaczono na 26 listopada. Czytaj także: Republikanie przejmują Biały Dom i najpewniej także SenatMerchan dał sobie czas do przyszłego tygodnia (12 listopada), by stwierdzić, czy będzie dążyć do ogłoszenia wyroku, mając na uwadze orzeczenie Supreme Court. Trump twierdzi, że sprawę należy umorzyć, z czym nie zgadzają się prokuratorzy. Jeśli zapadnie decyzja o umorzeniu, to na tym odcinku prezydent elekt nie będzie się już musiał niczym martwić.Jeśli jednak sędzia Merchan oceni, że należy kontynuować, to prawnicy Trumpa będą wnosić o ponowne odroczenie ogłoszenia wyroku. Wyrok przed dniem zaprzysiężenia byłby czymś bezprecedensowym w historii USA. Z tego powodu eksperci sądzą, że Merchan ponownie zmieni datę ogłoszenia wyroku. Prawnicy Trumpa zapowiedzieli, że będą wykorzystywać pełną ścieżkę apelacji aż do Sądu Najwyższego, gdzie republikanie mają przewagę nad demokratami 6:3. Czytaj także: Moskwa czeka do stycznia. „USA to wciąż nieprzyjacielski kraj”W teorii Trumpowi grozi nawet do czterech lat więzienia, lecz sędzia Merchan nie musi zasądzać aż tak surowego wyroku.Ale to nie wszystko. Zespół prawników republikańskiego polityka zwrócił się do 2. Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych o przeniesienie sprawy do sądu federalnego. Taki ruch, jeśli się powiedzie, może stworzyć nową furtkę dla oskarżonego, bo na poziomie federalnym Trump jako prezydent będzie mógł ingerować w swoją sprawę.Druga sprawa stanowa w Georgii Drugą sprawą toczącą się przeciw Trumpowi na poziomie stanowym jest oskarżenie razem z 14 innymi osobami o spisek mający na celu odwrócenie jego porażki w kluczowym stanie dla wyborów w 2020 r. Prokuratorzy w hrabstwie Fulton wykorzystali w tym przypadku nowe przepisy o wymuszeniach, opracowane do walki z przestępczością zorganizowaną. Czytaj także: „Czekam na naszą współpracę”. Tusk pogratulował TrumpowiPrawnik Trumpa zapowiedział, że będzie próbował wstrzymać wszelkie działania procesowe, argumentując, że prezydent nie powinien ponosić ciężaru postępowania karnego podczas sprawowania urzędu. Dodatkowo Trump i ośmiu z 14 współoskarżonych w tej sprawie proszą sąd apelacyjny w Georgii o wycofanie z postępowania głównej prokurator Fani Willis z powodu domniemanego romansu, jaki miała z byłym zastępcą. Pierwsze posiedzenie zaplanowano na 5 grudnia.Sprawa będzie kontynuowana, jeśli sąd odrzuci wniosek o wycofanie prokuratorki. Ale eksperci uważają, że nie będzie to dotyczyć Trumpa, przynajmniej przez cztery lata jego prezydentury. Co innego w przypadku współoskarżonych, a są nimi m.in. były osobisty prawnik Trumpa Rudy Giuliani i były szef personelu Białego Domu Mark Meadows. Sprawy na poziomie federalnymNa szczeblu krajowym prokurator specjalny Jack Smith postawił Trumpowi cztery zarzuty w sądach w Waszyngtonie i na Florydzie. Jest m.in. oskarżony o rozpowszechnianie fałszywych informacji o oszustwach wyborczych w celu zablokowania gromadzenia i uwierzytelniania głosów po wyborach w 2020 r., które przegrał w starciu z Joe Bidenem.Czytaj także: MSZ szanuje decyzję AmerykanówPoza tym Trumpa oskarżono o bezprawne przetrzymywanie tajnych dokumentów po zakończeniu jego pierwszej kadencji w 2021 r. i utrudnianie rządowi USA odzyskania tych dokumentów. Republikanin twierdzi, że jest niewinny.Sędzia okręgowa z Florydy Aileen Cannon, nominowana na sędzię przez Trumpa, oddaliła wszystkie zarzuty w lipcu po ustaleniu, że Smith został w niewłaściwy sposób powołany na stanowisko i nie miał uprawnień do wniesienia sprawy. Zespół Smitha co prawda odwołuje się od tej decyzji, ale nawet jeśli to by się powiodło, to raczej i tak prokurator nie miałby szans na pociągnięcie polityka do odpowiedzialności. Zwolnię go w dwie sekundyTrump zapowiedział bowiem w jednym z wywiadów pod koniec października, że zwolni Smitha „w dwie sekundy” po zaprzysiężeniu na prezydenta, bo byłoby to „bardzo, bardzo łatwe”. Należy się też spodziewać, że w dalszej kolejności sam zainteresowany doprowadzi do umorzenia sprawy, bo na szczeblu federalnym będzie mieć do tego narzędzia. Czytaj także: Duda do Trumpa: Dokonałeś tego!Na tym też polegała taktyka prawników Trumpa, bo sprawy wniesiono niedawno w 2023 r. Od samego początku chodziło o to, by grać na zwłokę, dzięki czemu Smith mógłby być zwolniony w 2024 r.– Został prawidłowo oskarżony o przestępstwa w ramach naszego systemu – oceniła Kristy Parker, specjalny doradca organizacji adwokackiej Protect Democracy, walczącej z autorytarnymi zagrożeniami dla Stanów Zjednoczonych. Parker stwierdziła, że jeśli Trump rzeczywiście zamknie sprawy federalne, „to nie znaczy, że była to prawidłowa decyzja”. Liczne pozwy cywilneNowy-stary prezydent zmaga się też z licznymi pozwami cywilnymi. W tym przypadkach chodzi o jego rolę w ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych 6 stycznia 2021 r., dwie sprawy o zniesławienie dziennikarki E. Jean Carroll i sprawę o oszustwo wszczęte przez prokuratora generalnego Nowego Jorku, w której Trump został formalnie zobowiązany do zapłaty prawie 454 milionów dolarów. Ta ostatnia historia dotyczy zawyżania aktywów przez Trumpa i jego synów, by uzyskać lepsze stawki pożyczek i ubezpieczeń.Czytaj także: Pierwszy taki wyborczy przypadek w USA od 132 latIstnieje duża szansa, że sprawy cywilne będą się toczyć dalej, nawet po zaprzysiężeniu Trumpa na drugą kadencję. Jednomyślne orzeczenie sędziów Sądu Najwyższego z 1997 r., dotyczące sprawy ówczesnego prezydenta Billa Clintona, mówi o tym, że urzędujący prezydenci nie mogą powoływać się na immunitet prezydencki, aby uniknąć postępowania cywilnego.