Z powodu AI 37 proc. firm zwolniło pracownika. Sztuczna inteligencja potrafi tak wiele, że część firm zdecydowała się na zwolnić określonych pracowników. Paradoksalnie to osoby z wyższym wykształceniem są najbardziej narażone na utratę pracy. Nie należy jednak demonizować tej technologii. Niedawny eksperyment OFF Radia Kraków, które przez jakiś czas niemal w całości było tworzone przez narzędzia sztucznej inteligencji, po raz kolejny wzbudził dyskusję na temat zastępowania ludzi przez tę technologię.Sztuczna inteligencja zmienia rynek pracyDyrektorka Centrum Inteligentnych Technologii Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Dominika Kaczorowska-Spychalska zwróciła uwagę, że technologia ta od wielu lat powoli przenikała do kolejnych branż przechodząc od inżynierii tworzenia inteligentnych maszyn, o czym już w 1956 r. mówił twórca pojęcia „sztuczna inteligencja” John McCarthy, do obecnych systemów opartych na maszynach, działających na różnych poziomach autonomii, które przy określonych celach są w stanie generować prognozy, rekomendacje czy zalecenia, z których korzystamy na co dzień.– Ta technologia wkraczała do naszego życia prowadząc m.in. do zmian w sposobie, w jaki wykonujemy swój zawód. Zastosowań jest wiele i nawet jeśli wskażemy na zawody, w których dzisiaj jej nie ma lub jej udział jest marginalny, jak np. piekarz, cukiernik czy stolarz, to nie wiemy, czy za lat pięć jej poziom wykorzystania będzie taki sam – zaznaczyła.Jak dodała ekspertka w dziedzinie AI, jeszcze kilka lat temu mówiło się o tym, że sztuczna inteligencja znakomicie będzie sprawdzała się przede wszystkim w zawodach, które mają charakter powtarzalny, rutynowy i odnoszą się do tzw. przewidywalnego środowiska pracy. Dotyczy to np. bankowości, usług doradztwa finansowego, handlu internetowego, rachunkowości, transportu. W niewielkim stopniu miała zaś stanowić zagrożenie dla zawodów typu non-routine, czyli tych wymagających ludzkiej kreatywności.Zobacz też: Poprosili AI o napisanie regulaminu konkursu. Dostali 80 tys. zł kary– Pojawienie się jednak systemów i narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji, jak chociażby ChatGPT, Gemini, Perplexity czy Midjourney, pokazało, że AI również i w tych zawodach odnajduje się znakomicie i może mieć paradoksalnie znacznie większy wpływ na pracę opartą na wiedzy – przyznała prof. Dominika Kaczorowska-Spychalska.Prof. Kaczorowska-Spychalska wskazała, że według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), w Polsce w grupie 20 zawodów najbardziej narażonych na wpływ AI pracuje obecnie ponad 3,6 mln osób. W tym gronie są specjaliści ds. finansowych i ubezpieczeń, specjaliści z dziedziny prawa, analitycy ds. systemów komputerowych, programiści, kierownicy ds. marketingu, sprzedaży i rozwoju, ale także urzędnicy państwowi ds. nadzoru, czy nauczyciele akademiccy.Przeczytaj także: Sztuczna inteligencja w służbie nauki. Pomogła odkryć tysiące wirusów– To zawody wymagające sporych kwalifikacji, a co więcej, wspomniane badania wskazują, że aż 82 proc. pracowników najbardziej narażonych na wpływ AI to osoby z wyższym wykształceniem. Czy mamy świadomość, że AI znalazła w tych zawodach swoje zastosowanie? – wyjaśniła. – Myślę, że w wielu przypadkach nie lub nie zwracamy na to uwagi. Koncentrujemy się bardziej na konkretnych funkcjonalnościach, które ułatwiają nam codzienne aktywności, jak np. szybkie i intuicyjne dokonanie zakupów w sklepach internetowych niż fakt czy stoi za tym AI – dodała prof. Kaczorowska-Spychalska.Jakie prace i zawody zagrożone przez sztuczną inteligencję? Badania PIE pokazują też, że wśród zawodów najmniej zagrożonych wpływem sztucznej inteligencji znaleźli się pracownicy wykonujący proste prace, jak np. sprzątaczki i sprzątacze, a także operatorzy maszyn. W tej grupie według OECD mogą znaleźć się także osoby, których praca wymaga niestandardowych umiejętności fizycznych jak np. tancerze czy trenerzy fitness.Eksperci przekonują, że sztuczna inteligencja ma być czynnikiem ułatwiającym pracę, wspierającym pracowników, przeciwdziałającym efektom ich wypalenia zawodowego czy minimalizującym skutki postępujących zmian demograficznych np. starzenia się społeczeństw w gospodarkach wysoko rozwiniętych, a nie redukcji zatrudnienia.Jak jednak zwróciła uwagę prof. Kaczorowska-Spychalska, dane z Barometru Polskiego Rynku Pracy za pierwsze półrocze 2024 r. ujawniły, że już 37 proc. firm w Polsce zwolniło w ciągu ostatniego roku przynajmniej jednego pracownika zastępując jego pracę możliwościami AI.Wyjaśniła, że rosnące wykorzystanie sztucznej inteligencji wynika z kilku czynników. Przede wszystkim pozwala ona automatyzować szereg procesów wykonywanych na danym stanowisku pracy, co zwiększa wydajność lub przyczynia się do redukcji kosztów. Zobacz też: Zmęczeni i bez motywacji. Cała prawda o Polakach w pracyZnakomicie sprawdza się też w przetwarzaniu i analityce ogromnych ilości danych, i to w krótkim czasie np. danych gromadzonych w systemach obsługi klienta w sklepie internetowym. Pozwala to chociażby na szybsze i bardziej skuteczne reakcje na zmiany rynkowe czy zachowania klienta. AI okazuje się też być przydatna w tworzeniu nowych produktów, w sądownictwie, w diagnostyce, chociażby poprzez analizę obrazów RTG, czy przy optymalizacji tras w pracy firm kurierskich. Humanoidalne roboty oparte na AI mogą zaś malować obrazy jak Ai-Da, czy opiekować się osobami starszymi, jak Grace.Ekspertka z łódzkiej uczelni przyznała, że sztuczna inteligencja ma niewątpliwie wpływ na rynek pracy, ale – jak podkreśliła – nie należy jej demonizować. Przekonuje, że na przestrzeni lat wiele zawodów zniknęło lub uległo znacznym zmianom, choć AI nie była w nich obecna.Przeczytaj także: GUS podał dane o wynagrodzeniach. Znów dwucyfrowy skok– Czy ktoś z nas korzysta jeszcze z usług woziwody czy ostrzycieli noży? Jednocześnie pojawiały się nowe profesje, a te dotychczasowe wymagały podnoszenia kompetencji, rozwoju dotychczasowych. Coraz większe znaczenie sztucznej inteligencji w różnych branżach i zawodach wcale nie musi oznaczać, że przestaniemy potrzebować dziennikarzy, lektorów, magazynierów, bankowców czy nauczycieli, chociaż ich praca niewątpliwie będzie ulegała zmianie – tłumaczyła.Jak podkreśliła, przykład OFF Radia Kraków pokazał potencjał AI, jednak o wiele ciekawsze wydaje się poszerzenie inteligencji człowieka o możliwości jakimi dysponuje AI.– To od nas ludzi zależy, czy zostaniemy zastąpieni przez systemy i narzędzia AI czy też przyczynią się one do naszego rozwoju. Prawdą jest, że o ryzyku potencjalnego bezrobocia technologicznego wynikającego chociażby z luki kompetencyjnej mówi się od lat, ale prawdą jest też to, że najbardziej efektywne i skuteczne rozwiązania są efektem umiejętnego połączenia pracy człowieka i AI – zaznaczyła prof. Kaczorowska-Spychalska.