Europosłanka Lewicy w „Gościu Poranka”. „Jeśli politycy są przeciwko aborcji, to niech jej nie robią” – stwierdziła w „Gościu Poranka” Joanna Scheuring-Wielgus. Europosłanka lewicy, pytana o depenalizację aborcji, zapowiedziała, że projekty w tej sprawie będą składane do skutku. Jej zdaniem wyborców nie obchodzą poglądy czy wiara polityków, lecz obietnice złożone w kampanii wyborczej. Joanna Scheuring-Wielgus przyznała, że protesty koalicjantów w tej sprawie nie mają dla niej większego znaczenia.– My na Lewicy nie ustaniemy w tych krokach, bez względu czy ustawa dekryminalizująca przejdzie, czy nie. Jeśli nie, złożymy ją po raz trzeci, czwarty, piaty. Jak w innych krajach. Polska, oprócz Malty, ma najbardziej restrykcyjne prawo w Europie. Gadanie jednego czy drugiego posła z PSL, że my nie mamy takich poglądów – to nas nie obchodzi, bo opinia publiczna chce dekryminalizacji aborcji. Nie są ważne poglądy polityków. Niech kobieta ma rozwiązania i niech sama decyduje – stwierdziła europosłanka.Działaczka Lewicy dodała, że politycy, którzy upierają się przy innych rozwiązaniach, niż oczekują wyborcy, tylko na tym tracą.– To jest jakieś zacietrzewienie, niezrozumienie współczesnego świata. To jest cały czas stąpanie w średniowieczu, a nie myślenie do przodu. (...) Głos Kościoła w Polsce jest mniej słyszalny. Polityk nie jest od tego, co duchowe, ale co świeckie. Jesteśmy w państwie świeckim, trzeba tego przestrzegać. W Polsce trzeba traktować wszystkich tak samo – wierzących i niewierzących – mówiła Scheuring-Wielgus.Europosłanka opowiedziała również o filmie, który wywołał ogromne kontrowersje w internecie. W nagraniu widać, jak Joanna Scheuring-Wielgus żartuje sobie z Anną Zalewską z PiS.– Serdeczność nie wyklucza krytyki. Nie segreguję ludzi na lepszych i gorszych. Jestem krytyczna, ale nie mam problemu, by w danym momencie zachować się po ludzku. Nie śledzę debat internautów. Jak wróciłam, mój mąż powiedział mi: w końcu pokazałaś siebie taką, jaka jesteś – tłumaczyła.Działaczka Lewicy przyznała też, że różne poglądy nie wykluczają kulturalnego zachowania, tym bardziej że europosłowie wspólnie podróżują do Brukseli, o czym nie wszyscy wyborcy wiedzą.– Ja się mogę spierać na argumenty, nie zgadzać się. Jeśli polityk mówi, że nie rozmawia z politykami innych opcji – myślę, że kłamie. Trzeba być naturalnym. Ja jestem sobą. Nie segreguję ludzi na lepszych i gorszych. (...) różnimy się na poglądy, ale nie udawajmy, że jesteśmy wszyscy wrogami. My lecimy wszyscy razem samolotem tam do pracy, rozmawiamy, pijemy razem kawę – przyznała Scheuring-Wielgus.„Uporządkowanie sytuacji”Europosłanka skomentowała również rozłam na Lewicy i wyjście z niej partii Razem.– Myślę, że to uporządkowało sytuację. W Nowej Lewicy w przyszłym roku będą wybory. Cieszę się, że w klubie Lewicy zostały świetne parlamentarzystki – Magdalena Biejat, Dorota Olko. (...) Nowa Lewica ma się całkiem dobrze. Jesteśmy grupą zwartych osób. To, czy ktoś do nas przyjdzie, nie ma teraz rozmów, to zależy od tych osób. (...) nie mam do nich wielkiej złości, złościłam się, gdy byli w naszym klubie i chcieli narzucać swój głos, dla nas szokiem było, że nie chcieli wejść do rządu i wziąć odpowiedzialności – dodała europosłanka.Joanna Scheuring-Wielgus potwierdziła przy okazji, że Lewica wystawi własnego kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, chociaż nie zdradziła nazwiska tej osoby. – Lewica wystawi kandydata lub kandydatkę; jeszcze nie wiadomo, kto to będzie. Decyzja na przełomie roku. (...) Ten, kto wejdzie ze strony demokratycznej, na pewno będzie popierany przez Lewicę. Mamy nadzieję, że będzie to kandydat, który będzie patrzył w przyszłość. (...) Znam jednego i drugiego, szanuję ich. Ta lub ten, który przyjdzie – będę na niego głosować. (...) ja bym wolała kandydatkę z Lewicy – dodała. CZYTAJ TEŻ: W Mołdawii już wszystko jasne. Spływają gratulacje z zagranicy