Na południu Libanu. Izraelska armia poinformowała o wyeliminowaniu w piątek dwóch dowódców Hezbollahu, odpowiedzialnych za wystrzelenie w październiku łącznie 400 rakiet na Izrael. Terroryści zginęli w wyniku nalotu sił izraelskich na południe Libanu, w okolicach miasta Tyr. Wojsko poinformowało, że zabiło Musę Izz al-Dina, dowódcę sił Hezbollahu z rejonu wybrzeża Libanu, i Hassana Madżida Daiba, który dowodził brygadą artylerii Naser tej szyickiej organizacji, operującej również w rejonie wybrzeża.Madżid Daib był odpowiedzialny za czwartkowy atak rakietowy na izraelskie portowe miasto Hajfa.Bojownik schwytany w LibaniePonadto wcześniej w ciągu dnia armia izraelska potwierdziła, że w nocy z piątku na sobotę schwytała w operacji na północy Libanu starszego rangą bojownika Hezbollahu Imada Amhaza. Według mediów Amhaz był odpowiedzialny za siły morskie tej szyickiej organizacji wspieranej przez Iran.Premier Libanu Nadżib Mikati zaapelował o niezwłoczne rozpoczęcie śledztwa w sprawie tego incydentu, które nazwał porwaniem.Zobacz także: Wysokiej rangi oficer Hamasu zginął w nalociePrzeprowadził konsultacje z wojskiem libańskim i urzędnikami misji pokojowej ONZ w tym kraju (UNIFIL) i polecił ministrowi spraw zagranicznych Abdallahowi Bou Habibowi, by pilnie wystosował skargę na Izrael do Rady Bezpieczeństwa ONZ.