Nagranie wywołało burzę w internecie. 20-sekundowe nagranie stało się internetowym viralem. Dwaj mężczyźni, którzy podają się za Haitańczyków, opowiadają, jak udało im się kilkukrotnie oddać głos na Kamalę Harris. Film budzi spore emocje, zwłaszcza wśród Republikanów. Sęk w tym, że to rosyjski fejk – tłumaczą amerykańskie służby. W nagraniu występują dwaj mężczyźni. Jeden z nich mówi, że uzyskali oni amerykańskie obywatelstwo w ciągu sześciu miesięcy od przyjazdu i głosowali na Kamalę Harris w hrabstwach Gwinnett oraz Fulton w stanie Georgia. Zachęcają też innych Haitańczyków do przyjazdu do Stanów Zjednoczonych.Amerykańskie służby wywiadowcze zbadały wideo i stwierdziły, że jest fałszywe. Mężczyźni nie są Haitańczykami, autorstwo filmu przypisują Rosjanom.„Ta rosyjska aktywność jest częścią szerszych wysiłków Moskwy, aby sprowokować bezpodstawne pytania o uczciwość wyborów w USA i podsycić podziały wśród Amerykanów” – czytamy we wspólnym oświadczeniu Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego, Federalnego Biura Śledczego oraz Agencji Bezpieczeństwa Cyberbezpieczeństwa i Infrastruktury.Wszystkie tropy prowadzą do Rosji Naukowcy z Clemson University stwierdzili, że wideo pasuje do rosyjskiej operacji dezinformacyjnej Storm-1516. Narracja, styl i produkcja przypominają wcześniejsze „dzieła” organizacji o nazwie Rosyjska Fundacja do Walki z Niesprawiedliwością. Założył ją Jewgienij Prigożyn, przywódca najemników, który stał na czele Grupy Wagnera do czasu, gdy rozpoczął bunt przeciwko Moskwie i zginął w katastrofie lotniczej.Również BBC znalazło dowody na to, że film jest fałszywy. Jeden z mężczyzn w klipie pokazuje kilka praw jazdy, prawdopodobnie jako dowód tożsamości. BBC Verify zrobiło zrzuty ekranu i poprawiło obrazy, żeby odczytać szczegóły. Adresy na dwóch dokumentach zgadzają się z adresem firmy i lokalizacją w pobliżu stacji benzynowej, nie na terenach zamieszkania. Jedno z praw jazdy ma też zdjęcie przypadkowego mężczyzny, które jest dziełem firmy z RPA i które każdy może kupić w sieci. „Bezpodstawne oskarżenia”Rosjanie zareagowali już na doniesienia amerykańskich służb i zaprzeczyli, jakoby film był ich dziełem. „Zauważyliśmy oświadczenie amerykańskich służb wywiadowczych oskarżające nasz kraj o rozpowszechnianie sfabrykowanych filmów o naruszeniach wyborczych w Stanach Zjednoczonych. Uważamy te oskarżenia za bezpodstawne” – stwierdziła na Telegramie ambasada rosyjska w Stanach Zjednoczonych i dodała, że nie dostała „żadnych dowodów na poparcie tych twierdzeń podczas komunikacji z przedstawicielami USA”.„Jak wielokrotnie podkreślał prezydent Władimir Putin, szanujemy wolę narodu amerykańskiego. Wszelkie insynuacje na temat 'rosyjskich machinacji' są złośliwymi oszczerstwami” – dodała ambasada. CZYTAJ TEŻ: Warszawski „rajd Macierewicza”. Zliczyli punkty karne, policja reaguje