W Libanie działają już ich następcy. 150 żołnierzy i pracowników IX zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Libanie wraca do domów. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podziękował wojskowym za „profesjonalizm, poświęcenie i godne reprezentowanie naszego kraju”. „Rotacja PKW Liban zakończona! Do kraju wraca właśnie 150 żołnierzy i pracowników IX zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego UNIFIL. Po ponad półrocznej, niezwykle trudnej misji na ziemi libańskiej powraca druga część przedłużonego ze względu na sytuację w tym regionie Kontyngentu. Na miejscu są już ich koledzy z X zmiany” – przekazał szef MON.Działający w ramach UNIFIL – czyli Tymczasowych Sił Organizacji Narodów Zjednoczonych – Polski Kontyngent Wojskowy w Libanie liczy 250 żołnierzy i pracowników. Jego główne zadania to ochrona ludności cywilnej i monitorowanie zawieszenia broni oraz niestosowania wrogich działań. Chodzi tu szczególnie o sytuację przy tzw. Blue Line – linii demarkacyjnej, która wyznacza granicę libańsko-izraelską. Ważną rolę w działaniach żołnierzy odgrywają też programy pomocowe w ramach współpracy z władzami cywilnymi w Libanie, a także wspieranie Sił Zbrojnych Libanu.Żołnierze z PKW Liban stanowią część batalionu sił ONZ, którego liderem jest Irlandia. Aktualnie po stronie irlandzkiej zadania realizuje 124. batalion piechoty), który wraz z kontyngentem polskim, węgierskim i maltańskim tworzą IRISHPOLBATT.Prawie pół wieku służbyMisja UNIFIL funkcjonuje od 1978 roku. ONZ zdecydowała o jej rozpoczęciu w związku z atakami przeprowadzanymi na Izrael z terenu Libanu przez Organizację Wyzwolenia Palestyny, na co Izrael zareagował wkroczeniem własnych wojsk na teren Libanu. Siły ONZ od tego czasu tworzą swego rodzaju strefę buforową na granicy izraelsko-libańskiej, co jednak nie zapobiegło konfliktom w latach 1982-1985 i w 2006 roku.Siły zbrojne Izraela od ponad miesiąca prowadzą intensywne naloty na Liban, a od początku października także operację lądową na południu tego państwa. Izrael podkreśla, że celem kampanii jest zlikwidowanie zagrożenia ze strony kontrolującego południe Libanu Hezbollahu.CZYTAJ TEŻ: Małpia ospa poza kontrolą. Wzrost liczby przypadków o 500 procent