Niepokojące doniesienia z frontu. Rosjanie uzupełniają operacje na froncie uderzeniami na obiekty cywilne. W nocy ze środy na czwartek rakiety i drony zaatakowały w wielu regionach. W środę wieczorem rosyjska bomba kierowana uderzyła w wielokondygnacyjny blok mieszkalny w Charkowie, drugim co do wielkości mieście na Ukrainie, zabijając 11-letnie dziecko i raniąc co najmniej 29 osób – poinformowały miejscowe władze. Rosjanie szturmują w kierunku Pokrowska i zajęli już całą miejscowość Sełydowe. Intensywnie nacierają też na Kurachowe – od wschodu, a ostatnio także z południa – z pogranicza Donbasu i obwodu zaporoskiego. Większość komentarzy jest zgodna – na razie nie widać końca defensywy sił ukraińskich. Jak podkreśla ukraiński analityk wojskowy Ołeksandr Musijenko, w najbliższych miesiącach i tygodniach Rosja będzie się koncentrować na Kurachowym i Pokrowsku. Nieuchronna jest bitwa o Pokrowsk. I o ile, jak zaznacza, bitwa o Awdijiwkę trwała kilka miesięcy, to rozumiejąc wielkość Pokrowska można sobie wyobrazić jak długo będzie trwała ta bitwa.Wśród powodów postępującego kryzys na froncie wymienia się ukraińskie braki w ludziach, sprzęcie, amunicji. Część analityków mówi też o błędach w dowodzeniu. Mimo to Ukraińcy zadają okupantom ogromne straty.Ogromny straty RosjanSztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał, że minionej doby wyeliminowano 1310 żołnierzy wroga (zabitych i rannych; około 694 950 od początku pełnoskalowej agresji) oraz między innymi 19 czołgów (9156), 17 opancerzonych wozów bojowych piechoty (18 450), 58 systemów artyleryjskich (20 013), 8 systemów obrony przeciwlotniczej (994) i 1 wieloprowadnicową wyrzutnię rakiet.Rosja i Ukraina potrzebują mobilizacji – takiego zdania jest część analityków wojskowych. Największym problemem armii obu walczących państw jest brak żołnierzy. Wśród Ukraińców dyskusja o zaostrzeniu zasad mobilizacji wywołuje niepokój i strach. Natomiast reżim na Kremlu wstrzymuje się z ogłoszeniem pełnej mobilizacji, ponieważ obawia się zamieszek.Dyktator Władimir Putin wykorzystuje różne środowiska, żeby uzupełniać straty ponoszone na froncie. Część żołnierzy, to ludzie biedni skuszeni wysokim żołdem. Wcielani do armii są także skazańcy, emigranci i najemnicy. Pomóc armii Putina ma reżim z Korei Północnej, który według różnych źródeł wysłał już do Rosji od 3 do 12 tysięcy żołnierzy. Rosyjskie źródła niezależne podawały, że są to nieprzeszkoleni żołnierze, źle wyposażeni i w złej kondycji fizycznej. Pojawiały się także teksty niezależnych dziennikarzy i blogerów, którzy wskazywali, że rosyjscy dowódcy nie chcą pod swoją komendą północnokoreańskich oddziałów.Natomiast ukraińska armia jest fizycznie zmęczona. Mówił o tym między innymi w rozmowie z agencją Ukrinform jeden z byłych dowódców batalionu Ajdar Jevhen Dikij. W jego ocenie, na Ukrainie powinna zostać przeprowadzona szybka mobilizacja co najmniej pół miliona mężczyzn, do końca tego roku. Jak podkreślił chodzi o „załatanie dziur”, które powstały w ciągu prawie 3 lat wojny. Ukraiński ekspert dodaje, że konieczne jest wprowadzenie przepisów gwarantujących żołnierzom, że nie będą na froncie nie wiadomo jak długo, ale będą mogli wracać do domów.Atak terrorystyczny RosjanRosjanie uzupełniają operacje na froncie uderzeniami na obiekty cywilne. W nocy ze środy na czwartek rakiety i drony zaatakowały w wielu regionach. W środę wieczorem rosyjska bomba kierowana uderzyła w wielokondygnacyjny blok mieszkalny w Charkowie, drugim co do wielkości mieście na Ukrainie, zabijając 11-letnie dziecko i raniąc co najmniej 29 osób – poinformowały miejscowe władze.Prezydent Wołodymyr Zełenski oznajmił, że atak ten potwierdził potrzebę większej pomocy wojskowej ze strony zachodnich sojuszników Ukrainy. „Nasi partnerzy widzą, co się dzieje każdego dnia. W tych warunkach każda odłożona decyzja oznacza co najmniej dziesiątki istnień ludzkich i setki rosyjskich bomb użytych przeciwko Ukrainie” – napisał w serwisie Telegram.