„Portoryko to wyspa śmieci”. Określenie Portoryko „wyspą śmieci” podczas nowojorskiego wiecu Donalda Trumpa, może wiele kosztować Republikanów – oceniła stacja BBC. Przewiduje się, że głosy m.in. Latynosów mogą zaważyć o wygranej w prezydenckich wyborach. W trakcie niedzielnego spotkania wyborczego prawicowy komik Tony Hinchcliffe nazwał Portoryko – terytorium wchodzące w skład USA – „wyspą śmieci”, a także stwierdził, że Latynosi „lubią robić dzieci”.Sztab wyborczy Republikanów szybko odciął się od tej wypowiedzi, podkreślając, że „nie odzwierciedla poglądów” byłego prezydenta USA.Kandydatka Demokratów Kamala Harris uznała zaś ten komentarz za dowód na to, że Trump „podsyca ogień próbując podzielić” Amerykanów. Portorykańskie gwiazdy, piosenkarka i aktorka Jennifer Lopez oraz raper Bad Bunny, poparli w niedzielę Harris w wyborach prezydenckich.Pensylwania zadecyduje?Według BBC wypowiedź komika może „odbić się Republikanom czkawką w kluczowym wahającym się stanie (Pensylwania), w którym w 2020 r. Demokraci wygrali niewielką przewagą 1,17 proc. (ok. 82 tys. głosów)”.– Nawet jeśli Hinchcliffe żartował – nie żartuje się w ten sposób. (…) Jesteśmy Portorykańczykami. Mamy godność i dumę – powiedziała cytowana przez BBC mieszkanka Filadelfii Ivonne Torres Miranda.Mieszkańcy Portoryko czyli amerykańskiego terytorium wyspiarskiego na Karaibach, nie mogą głosować w wyborach prezydenckich, ale liczna diaspora w USA ma taką możliwość.W całej Pensylwanii ok. 600 tys. osób uprawnionych do głosowania to Latynosi. Ponad 470 tys. z nich to Portorykańczycy – jedna z największych grup etnicznych w USA i, jak wskazują media, potencjalny czynnik decydujący w stanie, w którym sondaże wskazują na niezwykle wyrównany wyścig Harris i Trumpa.Zobacz też: Miliarder o Trumpie. „Stanowi zagrożenie, wykazuje tendencje faszystowskie”