Jak długo tak jeszcze pociągnie? Rosyjska gospodarka wiele więcej nie zniesie. Przestawienie jej na tory wojenne niesie dla reżimu Władimira Putina ciężkie konsekwencje. Już teraz w wielu sektorach zysk nie pokrywa kosztów pożyczek, czyniąc biznes nieopłacalnym. To dla Władimira Putina kolejny, po wizerunkowym, powód, by jak najszybciej doprowadzić do rozstrzygnięcia toczącej się od 2022 r. wojny. Jak zauważa Instytut Studiów nad Wojną (ISW), rosyjska gospodarka jest zagrożona „wypaleniem”.Stopy procentowe w Rosji na rekordowych poziomachTo pokłosie decyzji tamtejszego banku centralnego, który podniósł główną stopę procentową o 2 pkt proc. do poziomu 21 proc. To najwyższy pułap w nowożytnej historii Federacji Rosyjskiej. Warto zauważyć, że po wybuchu wojny i szokach wynikających z międzynarodowych sankcji stopy procentowe w Rosji podniesiono do – jak to wtedy nazywano – awaryjnego poziomu 20 proc.Zobacz też: Reżim Kima wysłał żołnierzy do walki w Europie. Szef NATO potwierdzaMocno obrywa sektor prywatny, co widać już w spadku inwestycji. Trudno winić o to firmy, gdy koszt pożyczki przekracza rentowność w wielu biznesach. Elvira Nabiullina, szefowa rosyjskiego banku centralnego broniła swojej decyzji, argumentując, że obecna sytuacja jest korzystna dla firm, które reinwestują zyski, zamiast zaciągać pożyczki i tak powinno być w zdrowej gospodarce. Gospodarka rozpędzona na oparach?Z wierzchu wszystko wygląda w porządku. Rosja według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego ma dowieźć 3,6 proc. wzrost PKB, choć eksperci spodziewają się radykalnego spowolnienia w tamtejszej gospodarce w przyszłym roku. Obecna sytuacja wynika głównie ze zwiększonego wolumenu handlu z „zaprzyjaźnionymi krajami”, jak Chiny czy Indie, przemytu ropy „flotą cieni” czy ogromnych wydatków budżetowych Federacji na sektor zbrojeniowy. Zobacz też: Cios w wojenną gospodarkę Putina. Przychody z ropy tąpnęłyTymczasem rosyjskie firmy męczy inflacja i wysoka presja płacowa, Kreml płaci bowiem krocie, by wysyłać nowych rekrutów na wojnę, dlatego też stawki w sektorze prywatnym są kilkukrotnie wyższe typowej średniej branżowej. W dodatku rąk do pracy niemal wszędzie brakuje, co jeszcze bardziej zwiększa płacowe napięcie. Po zaostrzeniu przepisów migracyjnych przez władze, na doraźne ratowanie się importem siły roboczej też nie ma co liczyć. Bank Centralny Federacji Rosyjskiej wydaje się zdeterminowany, by inflację nie tyle obniżyć, co zgasić i zadusić za wszelką cenę. Nie wykluczono dalszej podwyżki stóp procentowych do końca roku. Surowcowa i księgowa żonglerka, jaką uprawia Kreml na własnej gospodarce, zbliża się do decydującego momentu. Rosja, choć ogromna, nie dysponuje nieskończoną liczbą ludzi i surowców.