Moskwa odrzuca oskarżenia. Kreml stwierdził w poniedziałek, że zewnętrzni gracze chcą wpłynąć na wynik wyborów do parlamentu Gruzji po tym, jak Unia Europejska i Stany Zjednoczone wezwały do przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie. Opozycja z prozachodnią prezydent Salome Zurabiszwili na czele nie akceptuje wyników wyborów parlamentarnych i uważa, że zostały one sfałszowane przy udziale Rosji. Zwycięstwo z 54-procentowym wynikiem przyznano dotychczasowej partii rządzącej o nazwie Gruzińskie Marzenie. Państwa zachodnie wezwały do przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie.Czytaj także: Gruzińska opozycja zrzeka się mandatów. „Operacja specjalna Rosji”Moskwa odrzuca oskarżeniaRzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył informacjom sugerującym rosyjską ingerencję w wybory. – Zdecydowanie odrzucamy takie oskarżenia. Jak wiecie, stały się one standardem w wielu krajach. Przy najmniejszej nawet sprawie od razu oskarżają o wpływy Rosji. Nie, to nieprawda. Nie było żadnej ingerencji i oskarżenia są całkowicie bezpodstawne – stwierdził Pieskow i dodał, że jeśli już ktoś wpływał na wybory, to były to Zachód.Czytaj także: Świat ocenia wybory w Gruzji. Nie były wolneZurabiszwili stwierdziła w niedzielę, że wynik wyborów to efekt „rosyjskiej operacji specjalnej”. Państwa zachodnie są zaniepokojone rezultatem wyborczym w Gruzji, która, po ponad trzydziestu latach od odzyskania niepodległości w wyniku rozpadu Związki Radzieckiego, dryfuje w kierunku moskiewskiej strefy wpływów.Środowisko opozycji zapowiedziało na poniedziałek protesty w stolicy Gruzji Tbilisi.