„Rosyjska operacja specjalna”. Prozachodnia prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych w tym kraju. Na poniedziałek zapowiedziała manifestację w centrum Tbilisi. Zurabiszwili oceniła na konferencji prasowej po spotkaniu z liderami opozycji, że gruzińscy wyborcy padli ofiarą „rosyjskiej operacji specjalnej”. Według niej sobotnie wybory parlamentarne, które określiła jako „rosyjskie wybory”, były „nową formą wojny hybrydowej, wypróbowaną na gruzińskim narodzie”.– To była całkowita falsyfikacja i konfiskacja waszych głosów. Wykorzystywane były wszystkie metody, które widzieliśmy w różnych krajach – powiedziała prezydent. – Oprócz tego mieliśmy do czynienia z nowoczesnymi technologiami do „wybielania fałszerstwa”. Nigdy takiego czegoś nie było. Byliśmy świadkami i ofiarami rosyjskiej operacji specjalnej, wojny hybrydowej – oświadczyła.– Nie uznaję tych wyborów. Ich nie można uznać. To byłoby jak uznanie wejścia tutaj Rosji, podporządkowania Gruzji Rosji – kontynuowała.Zapowiedziana przez Zurabiszwili manifestacja ma rozpocząć się w poniedziałek na alei Rustawelego, głównej ulicy Tbilisi, o godz. 19 (16 w Polsce). – Jej celem jest pokazanie światu, że nie uznajemy tych wyborów, że bronimy konstytucyjnego prawa – oświadczyła Zurabiszwili.Nieformalne posiedzenie Rady Europejskiej„Po wyborach parlamentarnych w Gruzji zamierzam umieścić sytuację w tym kraju w programie nieformalnego posiedzenia Rady Europejskiej w Budapeszcie” – napisał na platformie X Charles Michel, przewodniczący Rady. Jak zapowiedział, w listopadzie ta instytucja oceni sytuację i ustali kolejne kroki w stosunkach Unii Europejskiej z Gruzją.Wizytę w Gruzji zapowiedział na poniedziałek premier Węgier Viktor Orban. Zamierza on osobiście pogratulować rządzącym zwycięstwa w wyborach. Szef węgierskiego rządu złożył gratulacje w sobotę, jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów parlamentarnych. Węgry sprawują w tym półroczu przewodnictwo w Radzie UE. Michel we wpisie na X podkreślił, że UE przyjmuje do wiadomości wstępną ocenę wyborów wydaną przez OBWE/ODIHR. Wezwał gruzińską Centralną Komisję Wyborczą do „wypełnienia obowiązku szybkiego, przejrzystego i niezależnego zbadania i rozstrzygnięcia nieprawidłowości wyborczych oraz zarzutów, które ich dotyczą” – podkreślił.Posiedzenie Rady Europejskiej w listopadzie będzie miało charakter nieformalny. Odbędzie się w Budapeszcie ze względu na trwającą prezydencję Węgier.Komentarz ministra spraw zagranicznychSłowa prezydent Gruzji skomentował na platformie X polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. „Europa musi teraz stanąć po stronie narodu gruzińskiego” – napisał szef MSZ. Na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych pojawiło się oświadczenie. „Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wyraża głębokie zaniepokojenie przebiegiem wyborów parlamentarnych w Gruzji, które odbyły się 26 października 2024 r.” – czytamy.„Uczciwość wyborów zakwestionowała prezydent Zurabiszwili oraz gruzińska opozycja. Liczne doniesienia potwierdzające naruszenia procedur wyborczych oraz bezprecedensowa skala zasobów administracyjnych zaangażowanych przez partię rządzącą podważają zasadę wolności i równości procesu wyborczego oraz sam wynik wyborów” – głosi oświadczenie MSZ.„Szczerze wierzymy, że Gruzja jest częścią Europy, a Gruzini zasługują na to, by realizować swoje cele i marzenia – zapewnić swojemu krajowi europejską i euroatlantycką przyszłość. Niestety to, czego byliśmy świadkami podczas wyborów 26 października, nie przybliża Gruzji, ale ją oddala od UE i NATO. Polska będzie nadal wspierać gruzińską demokrację i wolną wolę narodu gruzińskiego. Pamiętamy, że Gruzja była w przeszłości liderem procesu reform i mamy nadzieję, że powróci na tę ścieżkę” – dodano. „Czas na duże akcje protestu”– Żadna z partii opozycyjnych nie powinna przyjąć mandatów parlamentarnych po sobotnich wyborach w Gruzji – oświadczył w niedzielę były prezydent Micheil Saakaszwili. – To nie czas na posypywanie głowy popiołem, bo nas oszukali. To czas na duże akcje protestu, by pokazać światu, że walczymy o wolność i jesteśmy narodem, który nie pogodzi się z niesprawiedliwością – dodał były prezydent (2004-2013), odbywający karę więzienia za nadużywanie władzy, którą on i jego zwolennicy uważają za motywowaną politycznie.Partia założona przez Saakaszwilego – Zjednoczony Ruch Narodowy – ogłosiła, że nie uznaje wyników sobotnich wyborów i, co za tym idzie, nie przyjmie mandatów parlamentarnych. Również opozycyjna Koalicja na rzecz Zmiany oświadczyła, że zrzeka się mandatów, które według oficjalnych wyników zdobyła w wyborach, ponieważ nie chce ich legitymizować. Zobacz także: OBWE o wyborach: Gruzja oddala się od standardów demokratycznych„Sabotaż ze strony agentury”Sekretarz rządzącej partii Gruzińskie Marzenie Mamuka Mdinaradze skomentował te wypowiedzi, mówiąc, że jeśli opozycja nie wejdzie do parlamentu, to „będzie przynajmniej normalne środowisko do pracy” i nie będzie „sabotażu ze strony agentury”. Wezwał opozycję, „by dotrzymała słowa”.Wybory w GruzjiCentralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że rządzące Gruzińskie Marzenie zdobyło prawie 54 proc. głosów. Natomiast proeuropejska opozycja łącznie 37,5 proc. głosów. Liderzy opozycji zażądali dostępu do protokołów wyborczych. W ich ocenie wyniki głosowania zostały sfałszowane.Przedstawiciele Rady Europy i OBWE, którzy obserwowali proces wyborczy w Gruzji, wskazali na liczne naruszenia zasad demokracji. Podobne stanowisko zajmują gruzińskie organizacje, które obserwowały przebieg wyborów.Zobacz także: Wybory w Gruzji. „To jest układ nie do rozbicia”