„Rozmowy niesymetryczne” w niedzielę o 20.00 w TVP Info. – Niedługo moje zdjęcia będą w różnych sklepach, żeby tego typa nie wpuszczać. Ostatnio kupiłem pendrive'a centymetr na centymetr. W czym go kupiłem? W takim plastiku trzynaście centymetrów na osiem. Przecież to mogłoby wisieć normalnie w sklepie, bo i tak instrukcja jest w internecie – mówi profesor Radosław Markowski w programie „Rozmowy niesymetryczne” TVP Info. Na program zapraszamy w niedzielę o 20.00. Profesor Radosław Markowski to znany socjolog i politolog, dyrektor Centrum Studiów nad Demokracją na Uniwersytecie SWPS. Nie ukrywa, że w kręgu jego zainteresowań jest antropocen, czyli nowa epoka geologiczna, która charakteryzuje się znacznym negatywnym wpływem człowieka na Ziemię. – To nowa epoka geologiczna, polegająca na tym, że człowiek stał się elementem kształtującym, determinującym naturę. W związku z tym rozróżnienie, w którym żyliśmy od początku, na naturę i kulturę, traci sens, bo kształtujemy naturę. To jest refleksja, która jest dużo szersza niż to, czym nasi politycy europejscy się zajmują, a więc Zielony Ład. To jest taki parasol, gdzie wzrastająca temperatura, Zielony Ład i wyziewy CO2 są istotnym elementem, ale to jest dużo więcej. To jest życie w oceanach, które ginie, temperatura wody, zasolenie Ziemi, plastik wokół nas. To cały syndrom tego, co człowiek w ostatnim okresie wyprodukował – powiedział Markowski. Naukowiec nie ukrywa, że trzeba powstrzymać ludzi przed podróżowaniem. – To szaleństwo bez sensu. W wielu krajach pewne grupy społeczne ograniczają nie tylko zwariowaną turystykę turystyczną, ale także tę naukową. Spójrzmy na Warszawę, w której mieszkamy. Mało jest takich miast, w których ludzie jeżdżą półciężarówkami różnego typu. Rozumiem, jak ktoś mieszka w górach i musi dojeżdżać do domu, gdzie nie ma drogi asfaltowej, to tak. Ale ile takich jest w Warszawie? Pomijając już to, że w stolicy jest trzykrotnie więcej samochodów per capita niż w Berlinie czy w Paryżu – stwierdził.Gospodyni programu Dorota Wysocka-Schnepf zapytała prof. Markowskiego, co powinniśmy robić, aby zatrzymać proces niszczenia planety. – Można nie kupować (produktów) w plastikowych opakowaniach. Niedługo moje zdjęcia będą w różnych sklepach, żeby tego typa nie wpuszczać. Ostatnio kupiłem pendrive'a centymetr na centymetr. W czym go kupiłem? W plastiku trzynaście centymetrów na osiem i w tym był pendrive centymetr na centymetr. I takich przykładów są dziesiątki. Przecież to mogłoby wisieć w sklepie, bo i tak instrukcja jest w internecie – oburzył się Markowski.Czytaj także: Maja Włoszczowska o powodzi: Walczyliśmy dniami i nocami, żeby uratować sprzęt"Jesteśmy napuszonymi etycznie obywatelami”Profesor Markowski nie zostawił też suchej nitki na Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad.– Komisja dla nich jak nic. Za skręty w lewo... Dlaczego są korki? Przeciętnie rozgarnięty licealista by wpadł na to, dlaczego w Polsce są problemy ze skrętem w lewo. Dlatego, że jak są dwa pasy i nagle robią odbicie w lewo jako trzeci pas, to on ma długość 50 metrów, a potrzeba tam 150 metrów. Jak jest korek, to ludzie siedzą w samochodach, tracą czas, a na dodatek z rur dymi o wiele dłużej... – stwierdził politolog.Jak dodał, „wystarczy uruchomić wyobraźnię”.– Podam przykład. Mam córkę, która mieszka w podwarszawskiej miejscowości. Jadę. Jest ograniczenie 70 km/godz. na Wale Miedzeszyńskim. Jak się jedzie tam 70 km/godz., staje się na każdym świetle, a jak się jedzie 90 km/godz., to jest „zielona fala” – powiedział.Jego zdaniem, wystarczy doregulować światła, żeby była „zielona fala” przy jeździe 70 km/godz.– To jest oszczędność czasu, spalania, tego, że nie hamujemy. Na każdym kroku się prosi, żeby coś sensownie zmienić i w wielu innych krajach też. W demokracji przyzwyczailiśmy się, że jesteśmy jakimiś napuszonymi etycznie obywatelami, ale my poza wszystkim jesteśmy konsumentami, i to politycznymi – stwierdził Markowski. Przyznał, że jest rebeliantem.Czytaj także: Maja Włoszczowska o powodzi: Walczyliśmy dniami i nocami, żeby uratować sprzęt