Rozmawiamy z Teresą Lipowską. Znały się od ponad 70 lat, razem zdawały do łódzkiej „Filmówki”. – Była aktorką dość apodyktyczną; potrafiła zdobyć to, co chciała. Wyjazd do Stanów Zjednoczonych przerwał rozwój jej kariery. W ostatnim czasie bardzo źle widziała; załamała się – mówi portalowi tvp.info aktorka Teresa Lipowska, bliska koleżanka zmarłej w czwartek Jadwigi Barańskiej. Jadwiga Barańska, aktorka filmowa, teatralna i telewizyjna, a także scenarzystka, zmarła w wieku 89 lat. W ostatnich miesiącach zmagała się z powolną utratą wzroku, depresją i problemami z kręgosłupem. Od lat z mężem mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Największą sławę przyniosła jej rola Barbary Niechcic w filmach „Noce i dnie” oraz „Hrabina Cosel”. Była też aktorką Teatru Telewizji. ***Beata Czuma: Jak panie się poznały?Teresa Lipowska: Znamy się 71 lat. Razem zdawałyśmy do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi, ale Jadzia akurat wtedy nie zdała. Ja tak, więc cały rok donosiłam jej, co się dzieje, jak się przygotować, co w szkole słychać. I w następnym roku ją przyjęli, a potem przez trzy lata byłyśmy w szkole razem. Jurek Antczak był asystentem na moim roku, Jadzię też uczył. Skumali się na studiach.Póki byłyśmy jeszcze w Łodzi, dość często się widywałyśmy – bywałam w domu jej mamy, u nich w domu, byliśmy w bliskim kontakcie, zresztą tak jest do tej pory. Jurek przysyła mi życzenia na wszystkie święta. Bardzo się ceniłyśmy i lubiłyśmy, ale jak pojechała do Stanów Zjednoczonych, to widywałyśmy się tylko, kiedy przyjeżdżała do Warszawy, a więc bardzo rzadko. Spotykałyśmy się wtedy na krótko. Wiem o nich prawie wszystko i byłam przygotowana na tę śmierć, bo Jadzia była bardzo ciężko chora przez ostatni okres, wiedziałam, że to się tak musi skończyć.Była aktorką......dość apodyktyczną. Razem grałyśmy w „Nocach i dniach” – ona główną rolę, ja pomniejszą (Teresa Lipowska grała Stachę Łuczakównę – red.). Była osobą, która potrafiła zdobyć to, co chciała. Znakomita w rolach charakterystycznych, takich, jakie grała w Teatrze Telewizji, na przykład w „Ożenku” Mikołaja Gogola. Bardzo inteligentna i sympatyczna dziewczyna. Jurek bardzo kierował się jej wskazaniami, zresztą słusznymi.Czy wyjazd w Stanów Zjednoczonych nie przekreślił kariery Jadwigi Barańskiej?Moim zdaniem ją zgubił. Jurek wyjechał ze względów zawodowych, bo tu miał jakieś konflikty, a tam mu zaproponowali bardzo interesującą pracę. Natomiast Jadwiga tu, w Polsce, zrobiłaby na pewno dużo więcej.Była bardzo zdolna i naprawdę mogła grać różne role. Tam to niestety przysiadło. Zagrała jedną czy dwie niewielkie rólki, później była tłumaczką. Jurek wykładał (na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles – red.), a ona była przy nim. Uważam, że ten wyjazd bardzo jej zaszkodził, przerwał rozwój kariery.Barańska swoje najsłynniejsze kreacje stworzyła w filmach męża, Jerzego Antczaka. Myślę o „Nocach i dniach” i „Hrabinie Cosel”. Czy to oznacza, że była niedoceniana przez innych reżyserów?To jest pytanie, na które nie potrafię odpowiedzieć. Myślę, że ona sugerowała Jurkowi to, co chce grać. Zarówno „Hrabina Cosel”, jak i „Noce i dnie” to była jej inicjatywa, razem pisali scenariusze. Czy była niedoceniona? Była pod skrzydłami Jurka, więc może dlatego reżyserzy jej nie brali.Kilka dni temu, tuż przed urodzinami żony, Jerzy Antczak wystosował do niej wzruszający apel w mediach społecznościowych. Napisał w imieniu swoim i syna Mikołaja: „Bierz lekarstwa i nie odmawiaj wizyt w szpitalu, uważając to za bezcelowe!”. Zrezygnowała z leczenia?Bardzo źle widziała i tym była zestresowana. Załamała się. Lat miała tyle, ile miała i w pewnym okresie czasem przychodzą myśli: „nie warto, już nie ma co”. Nie kontaktowałam się z nią w ostatnim czasie, ale podejrzewam, że to była starcza rezygnacja, poczucie, że nie ma już siły. I przekonanie, że pewnych rzeczy już się nie opłaca… Nie przyjeżdżali do Polski od dość dawna, choć byli zapraszani. Nie dawali rady, bo podróż ze Stanów jest długa, a Jurek ma ponad 90 lat i też jest bardzo chory.Jaka była prywatnie Jadwiga Barańska?To nie był człowiek wylewny, to nie była osoba typu brat łata. To była dziewczyna z klasą i dystansem. Ze mną była w bardzo dobrych kontaktach.Czytaj także: „Teatr Telewizji w nowej szacie przekroczył barierę dźwięku”. Wielki sukces „1989”