Ćwiczenia z blokady wyspy. Grupa chińskich lotniskowców przepłynęła w środę przez Cieśninę Tajwańską – przekazał minister obrony Tajwanu. Dzień wcześniej Pekin przeprowadził manewry wojskowe w pobliżu wyspy, do której rości sobie prawa. Wśród ćwiczeń była blokada wyspy. Chiny stale zwiększają presję wokół Tajwanu, który uważają za „zbuntowaną prowincję”. W ostatnich latach nasiliły działania wojskowe. Ministerstwo obrony Tajwanu poinformowało w środę, że grupa chińskich lotniskowców przepłynęła przez Cieśninę Tajwańską, kierując się w kierunku północnym i minęła kontrolowany przez Tajpej archipelag Pratas, leżący na północnym krańcu Morza Południowochińskiego.Ustalono, że na czele floty płynął Liaoning, najstarszy z trzech chińskich lotniskowców. Flota została zauważona we wtorek wieczorem, a jej ruch był monitorowany. W ubiegłym tygodniu Liaoning brał udział w manewrach wojskowych w pobliżu Tajwanu, potępionych przez Tajpej i Waszyngton.Ćwiczenia zakładały między innymi blokadę wyspy i jej portów, a także atakowanie celów morskich i naziemnych. Minister obrony Tajwanu Wellington Koo oświadczył, że faktyczna blokada będzie „aktem wojny” i będzie miała „bardzo poważny wpływ na światową gospodarkę”.„Zastraszenie Tajwanu”Jiang Hsin-biao, ekspert do spraw wojskowości w Tajwańskim Instytucie Obrony Narodowej ocenił w rozmowie z agencją AFP, że celem niedawnych manewrów było przede wszystkim „zastraszenie Tajwanu”. Władze w Pekinie przyznały wprost, że wysłanie rekordowo dużej liczby okrętów wojennych i samolotów w celu otoczenia wyspy było „surowym ostrzeżeniem dla separatystycznych aktów sił «niepodległości Tajwanu»”.Agencja Reutera ocenia, że była to odpowiedź na przemówienie prezydenta Tajwanu Lai Ching-te z okazji Święta Narodowego wygłoszone 10 października, w którym przyrzekł on „przeciwstawić się aneksji”. Podkreślał też, że Tajpej nie jest podporządkowany Pekinowi. Lai, który objął urząd w maju, mówiąc o suwerenności Tajwanu użył ostrzejszego języka niż jego poprzedniczka Tsai Ing-wen, w efekcie chiński reżim zaczął go nazywać „separatystą”.W weekend niszczyciel USS Higgins i kanadyjska fregata HMCS Vancouver przepłynęły przez 180-kilometrową Cieśninę Tajwańską. Agencja Reutera wskazała, że to „rutynowe” działanie mające na celu wsparcie sojusznika i wzmocnienie jego pozycji na arenie międzynarodowej. Pekin potępił ten akt jako zakłócający „pokój i stabilność” w cieśninie.Chiny i Tajwan funkcjonują oddzielnie od 1949 roku, po tym jak nacjonalistyczne siły Czang Kaj-szeka uciekły na wyspę po klęsce z komunistycznymi bojownikami Mao Zedonga. Tajwan ma własny rząd, wojsko i walutę, lecz Pekin upiera się, że wyspa jest częścią jego terytorium i nie wyklucza użycia siły w celu przejęcia nad nią kontroli.Czytaj więcej: Niepodległość Tajwanu i pokój w Cieśninie Tajwańskiej? „Nie do pogodzenia”