Mateusz M. nie przyznał się do winy. Kierowca nie przyznał się do winy, odmówił też składania wyjaśnień. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie 37-latka. Mężczyźnie grozi od 2 do 15 lat więzienia. Jak ustaliło TVP Info sąd uznał, że nie ma potrzeby, aby Mateusz M. trafił do aresztu.Wcześniej prokuratura w Gdańsku poinformowała, że kierowca TIRa nie był pod wpływem żadnych środków psychoaktywnych ani alkoholu. Śledczy orzekli też, że Mateusz M. nie używał telefonu w momencie wypadku.Odczyt zapisu tachografu wykazał jednak, że TIR poruszał się z prędkością 89 km/h. Na tym odcinku dopuszczalna prędkość wynosiła 80 km/h.– Pojazd wytracił prędkość do zera km/h w ciągu 10 sekund. Oznacza to, że wytracił prędkość nie na skutek hamowania, a na skutek uderzenia w samochody poprzedzające oraz bariery energochłonne – wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prokurator Mariusz Duszyński. – 10 sekund to długi czas – przyznał Duszyński.Dwoje dzieci wśród ofiarDo tragicznego w skutkach karambolu doszło w piątek po godzinie 23:00 na drodze S7, w Borkowie, na remontowanym odcinku. Między wjazdem Lipce a Gdańsk Południe zderzyło się 18 samochodów osobowych i trzy ciężarowe. Kilka pojazdów zapaliło się. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca ciężarówki najechał na tył poprzedzających samochodów.W autach, które brały udział w wypadku, było w sumie 56 osób.Prokuratura potwierdziła już, że dwie z czterech ofiar śmiertelnych to dzieci – chłopcy w wieku 7 i 10 lat. Tożsamość dwóch pozostałych zmarłych trzeba będzie potwierdzić przy pomocy badań DNA.Pięciu poszkodowanych, według ostatnich informacji, ciągle przebywa w szpitalu, stan dwóch osób lekarze określili jako ciężki.CZYTAJ TEŻ: Koszmarny wypadek w Wesołej. Pięć osób w szpitalu