2,5 tysiąca spotkań. Europosłowie Koalicji Obywatelskiej zapowiadają złożenie do prokuratury zawiadomienia w sprawie wykorzystywania programu Czyste Powietrze w kampanii Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. Podczas konferencji w Brukseli Dariusz Joński i Michał Szczerba mówili, że w tamtym czasie w ramach programu „Czyste Powietrze” zorganizowano prawie 2,5 tysiąca spotkań, mających być w rzeczywistości wiecami politycznymi. Spotkania odbywały się pomiędzy 4 września a 26 października 2018 roku i organizowała je firma reklamowa Berm. Na program „Czyste Powietrze” wydano z budżetu państwa 4 miliony 600 tysięcy złotych. – To, co prezentowaliśmy z posłem Jońskim na Campusie Polska Przyszłości dotyczące nielegalnego finansowania kampanii w 2023 roku – powiedział w Brukseli Szczerba. – Grunt pod wielką polityczną wyborczą korupcję szykowano już od wielu lat i z tym samym pośrednikiem, który był pośrednikiem w finansowaniu nielegalnej kampanii m.in. Jacka Sasina, Marleny Maląg , Andrzeja Śliwki czy też Jadwigi Emilewicz – podkreślił, dodając, że tym pośrednikiem była firma Berm. Henryk Kowalczyk skłamał w sprawie firmy Berm? "Nie miałem kontaktu" - mówił w sierpniu na antenie TVP Info skarbnik @pisorgpl. Europosłowie @Dariusz_Jonski i @MichalSzczerba zapowiadają złożenie do prokuratury kolejnego zawiadomienia o nielegalnym finansowaniu kampanii PiS. pic.twitter.com/bkmCelWxWx— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) October 16, 2024 Dyspozycje od Kowalczyka – Tuż przed kampanią samorządową w 2018 roku firma Berm otrzymała zlecenie: macie zorganizować przed wyborami spotkania dotyczące unijnego programu „Czyste Powietrze” – zaznaczył, wyjaśniając, że oficjalnie tak o tym mówiono, natomiast w rzeczywistości sfinansowano w ten sposób ponad 2 tys. spotkań z kandydatami PiS-u w wyborach samorządowych.Koszt tego finansowania, według faktury, która jest w posiadaniu Jońskiego i Szczerby to ponad 4,6 mln zł.Dowodem mają być również maile, zawierające polecenia i dyspozycje, które miały wychodzić od ówczesnego ministra Henryka Kowalczyka. Kowalczyk: Nie miałem kontaktu z firmą BermO tę sprawę Justyna Dobrosz-Oracz pytała na antenie TVP Info skarbnika PiS-u Henryka Kowalczyka już w sierpniu. W świetle doniesień „GW” i przedstawionych przez Jońskiego i Szczerbę dokumentów okazuje się, że polityk mijał się z prawdą. Prowadząca „Pytanie Dnia” przypomniała Kowalczykowi o liście Jarosława Kaczyńskiego z 2018 roku, w którym – według Marcina Romanowskiego – przestrzegał ziobrystów, by w kwestii finansowania „nie jechać po bandzie”. – Błędy oczywiście zostały popełnione, żaden komitet nie jest przecież bezbłędny. Startuje ponad 1000 kandydatów i zawsze trafi się ktoś, kto zrobi coś nieodpowiedniego – stwierdził Kowalczyk, ujawniając jednocześnie, że „zdarzały się przypadki dyscyplinowania”.– Czy Pan zna firmę Berm? – pytała dziennikarka. – Słyszałem o niej – odpowiedział skarbnik PiS-u– Ale nie miał pan z nimi nigdy kontaktu? – dopytywała Dobrosz-Oracz.– Ja nie miałem kontaktu podczas kampanii, sam robię swoją kampanię – mówił Kowalczyk.