Twierdzi, że PiS nie wpuszczał migrantów do Polski. Jacek Sasin w programie "Pytanie dnia" nie chciał komentować wyników kontroli w spółkach skarbu państwa, bo jego zdaniem to "nie audyty, a dokumenty polityczne". Na pytanie o wysokie zarobki doradców powiązanych z politykami PiS, nie odniósł się do nich, twierdząc, że obecnie zarobki są jeszcze wyższe, choć nie podał faktycznego przykładu. Były wicepremier został zapytany przez Justynę Dobrosz-Oracz o audyty w spółkach skarbu państwa, które podlegały jego nadzorowi, gdy był szefem resortu aktywów państwowych. Uznał, że nie zamierza „poważnie rozmawiać na temat tych audytów”, gdyż „nie są to audyty, a dokumenty polityczne”. Stwierdził, że przygotowały je kancelarie prawne współpracujące z KO.Spółki skarbu państwa pod lupąProwadząca poruszyła także temat zarobków doradców zarządów w spółkach skarbu państwa. Stanowiska te mieli piastować ludzie powiązani z członkami PiS – prawicowi dziennikarze, prawnicy, politycy oraz ich dzieci. Niektórzy z nich zarabiali nawet 220 tys. zł. Kontrole wykazały wiele nieprawidłowości, w tym stosowanie fikcyjnego zatrudnienia.Jacek Sasin powiedział, że obecnie w spółkach skarbu państwa pensje są wyższe. – Nas krytykowali za wysokie zarobki w spółkach skarbu państwa, a dziś sami te stawki podwyższają – skomentował Jacek Sasin. Powtórzył też kilkukrotnie, że media codziennie donoszą o takich przypadkach, choć nie podał innego przykładu niż podwyżka zarobków zarządu w Tauronie.Jednak biuro prasowe Tauronu prostowało przed kilkoma dniami te informacje, tłumacząc, że uchwały dotyczące rewizji wynagrodzeń są wymagane prawem. Spółka zastrzegła, że w ostatniej uchwale nie zmieniono zarobków, a wynagrodzenie zarządu jest niezmienne od 2017 r. Sprawa audytu PZU. „To przypomina strukturę mafijną” [WIDEO]Poseł PiS zaznaczył również, że w przypadku wygranych wyborów prawica również przeprowadzi audyty. – My zrobimy prawdziwe audyty, jak ta władza przegra. Wtedy będziemy mieli prawdziwy obraz – stwierdził. Zarzucił także politykom partii rządzących, że dziś „nie przeszkadza im, że ktoś jest rodziną”.Przeciwnik kart służbowychSasin został także zapytany o wydatki w Orlenie. Według audytu przeprowadzonego w spółce członkowie jej zarządu bez uzasadnienia biznesowego wydali łącznie 43 mln zł. Wśród wydatków znalazły się m.in. usługi protetyczne prezesa Daniela Obajtka. – To są jakieś absurdy. Nie wiem, ile zębów trzeba było sobie zrobić, żeby wydać 43 miliony – stwierdził poseł.Dodał także, że sam „nie jest zwolennikiem kart służbowych i nigdy takiej nie posiadał”. – Jeśli chodzi o polityków, którzy korzystają z pieniędzy publicznych, powinni być bardzo powściągliwi – zaznaczył. Polityka migracyjna PiS– My nie wpuszczaliśmy żadnych migrantów – powiedział były wicepremier, zapytany przez Justynę Dobrosz-Oracz o raport Najwyższej Izby Kontroli, według którego za rządów PiS wydano ponad 366 tys. wiz dla obywateli państw muzułmańskich i afrykańskich. Często bez dokładnego sprawdzenia tych osób.– Nie było żadnego wpuszczania migrantów. Migranci są wpuszczani poza wszelką kontrolą. Albo przebywają nielegalnie, albo są wpychani przez nasze granice – podkreślił poseł – Jest nieprawdą, że my nie kontrolowaliśmy ludzi, którzy przyjeżdżali. Absolutnie panowaliśmy nad tym procesem – odpierał zarzuty.Sasin nie wierzy TuskowiSasin poruszył także temat ostatniego wystąpienia Donalda Tuska i jego planów dotyczących polityki migracyjnej kraju, a konkretnie „zredukowania do minimum nielegalnej migracji w Polsce”. Premier zamierza przedstawić swoją strategię migracyjną na posiedzeniu rządu 15 października. Były minister stwierdził, że „nie wierzy premierowi”. – Pan premier zaostrza kurs tylko i wyłącznie w słowach, a czyny to co innego. Za grosz nie wierzę w to, co mówi Donald Tusk, ponieważ on notorycznie kłamie w wielu sprawach – powiedział Sasin – Próbuje odwrócić uwagę od ogromnych problemów, które ma ten rząd, chociażby od dziury budżetowej – dodał.Premier groził użyciem obcych wojsk?Sasin został również zapytany o wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z niedawnej konwencji PiS, w której prezes partii powiedział, że Donald Tusk „groził użyciem obcych wojsk w Polsce”.– Groził, bo mówił, że jeśli w Polsce Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy, to może być obca interwencja – potwierdził poseł – Są cytaty – dodał, gdy prowadząca zauważyła, że takie słowa nigdy nie padły z ust premiera.