Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. „W kraju, który zabija nielegalnych imigrantów...” - to tytuł półgodzinnego filmu o Polsce, który w serwisie YouTube ma już blisko sześć milionów wyświetleń. Konserwatywny influencer rozmawia w nim z europosłem PiS Dominikiem Tarczyńskim. Szokujący i nieprawdziwy tytuł to tylko zapowiedź całej serii fałszów i manipulacji. – Powiedzmy, że chcę przejść przez tę zaporę, przedzieram się przez nią. Co się ze mną stanie?– Zginiesz jak pies.Taki dialog, zarejestrowany przy polsko-białoruskiej granicy, otwiera film amerykańskiego konserwatywnego youtubera Tylera Oliveiry. Na jego pytanie odpowiada Dominik Tarczyński.„Zachowują się jak zwierzęta”– To jest Dominik, europoseł z Polski – kraju, który właśnie zatwierdził nowe przepisy umożliwiające zastrzelenie i zabicie każdego, kto próbuje nielegalnie przekroczyć granicę – rozpoczyna swoją opowieść Oliveira.Opublikowane 30 września nagranie to pół godziny antyimigranckiej propagandy. Ma już 5,9 mln wyświetleń i blisko 290 tys. polubień w serwisie YouTube. Dominik Tarczyński występuje w nim w roli politycznej gwiazdy konserwatystów. Oliveira przedstawia go jako bezkompromisowego fightera, który nic sobie nie robi z politycznej poprawności brukselskich elit.Zdjęcie tytułowe filmu Tylera Oliveiry (YouTube/Tyler Oliveira)– Zachowują się jak zwierzęta, niestety nie zachowują się jak cywilizowani ludzie – mówi Tarczyński, stojąc przy zaporze na polsko-białoruskiej granicy. Chodzi o osoby z drugiej strony ogrodzenia. Chwilę wcześniej jedna z nich rzuciła jakiś przedmiot w jego kierunku.– Czy Polacy chcą otwartych granic? – pyta youtuber, a odpowiedzią jest zapożyczone z internetu nagranie z wypowiedzią młodego mężczyzny: „Polska jest rasistowska, jesteśmy z tego dumni, a ja naprawdę nie chcę żadnych imigrantów w moim kraju”.Rasizm, ksenofobia, sprzeciw wobec imigrantów. Propagandowy przekaz filmu wzmacniają fałszywe informacje lub manipulacje. Wyjaśniamy najdonioślejsze z nich.Nowe przepisy umożliwiają zastrzelenie i zabicie każdego, kto próbuje nielegalnie przekroczyć granicę? FAŁSZOliveira i Tarczyński spacerują po centrum Warszawy. Zaczepiają ich zwolennicy europosła i życzą powodzenia w parlamencie. Youtuber wraca do kwestii rzekomego nowego prawa o strzelaniu na granicy. – Opowiedz mi o ostrych nabojach. O tym, że możecie teraz zabijać nielegalnych imigrantów próbujących przekroczyć granicę – prosi Tarczyńskiego. – Podoba mi się to – odpowiada europoseł. – Jeśli próbujesz popełnić przestępstwo na polskiej ziemi, możesz być martwy. Nie wiemy, czy jesteś uchodźcą, imigrantem czy terrorystą. dlatego po tym, jak nasz żołnierz został zabity, nasz parlament uchwalił prawo, zgodnie z którym możemy używać ostrych naboi, aby chronić nasz naród – odpowiada. Kuźnica. Ogrodzenie na granicy Polski i Białorusi, październik 2020 r. (Shutterstock/Karolis Kavolelis)Z wypowiedzi Tarczyńskiego Oliveira wyciągnął jednak za daleko idące i fałszywe wnioski. Nie jest prawdą, że nowe prawo umożliwia strzelanie do każdego, kto nielegalnie chce przekroczyć granicę. Przepisy tzw. ustawy o wsparciu działań żołnierzy i funkcjonariuszy wprowadzają do Kodeksu karnego przepis, który wyłącza odpowiedzialność za czyny popełnione w określonych warunkach. Chodzi o użycie przez żołnierza lub funkcjonariusza broniącego granicy broni lub środków przymusu bezpośredniego z naruszeniem zasad, jeżeli zostały one zastosowane m.in. w celu odparcia bezpośredniego zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby, a także przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby. Warunkiem uznania, że takie działanie żołnierza lub funkcjonariusza nie jest przestępstwem, są okoliczności wymagające natychmiastowego działania. „Jeśli pytasz mnie o jakiekolwiek dane, jesteśmy liderami”Podczas spaceru po Warszawie Tarczyński stara się udowodnić Oliveirze, że Polska jest wyjątkowo bezpiecznym krajem. – Bardzo się cieszę, że jesteśmy na ulicy, a nie w studiu, możesz zobaczyć i wszyscy mogą zobaczyć różnicę – mówi. – Czy wyglądałoby to inaczej w Paryżu, Londynie, gdziekolwiek w Niemczech? – pyta Oliveira. Dla wzmocnienia propagandowego efektu w tle słychać niepokojącą muzykę i nagrania z zamieszek – m.in. z Paryża z 2019 roku. Film przeplatają obrazy zamieszek w różnych krajach Europy. Na zdjęciu protest w Chemnitz, w Niemczech w 2018 r. (YouTube/Tyler Oliveira/Reuters)Myślę, że najłatwiej odpowiedzieć na to [cytując] Eurostat – stwierdza Tarczyński. – Najbezpieczniejszy kraj w Europie – Polska, najniższe bezrobocie, mniej przestępstw – Polska. Więc jeśli pytasz mnie o jakiekolwiek dane, jesteśmy liderami – przekonuje europoseł. Dodaje, że gdy cytował te dane w Parlamencie Europejskim, jego słuchacze byli bardzo niezadowoleni. To prawda, że Polska jest jednym z europejskich liderów pod względem bezrobocia. Według przywołanych przez Tarczyńskiego danych Eurostatu nie ma jednak najniższego, a drugie najniższe bezrobocie wśród państw Unii Europejskiej. Liderem są Czechy. W lipcu (najnowsze dostępne dane w chwili publikacji filmu) miały 2,7 proc. bezrobocia. Polska, razem z Maltą, miała 2,9 proc. Z danych Eurostatu wynika, że Polska jest „najbezpieczniejszym krajem w Europie”? FAŁSZNieco trudniej jest zweryfikować twierdzenie, że Polska jest „najbezpieczniejszym krajem w Europie”. Eurostat publikuje dane o przestępstwach zarejestrowanych przez policję według ich kategorii w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. Najnowsze dostępne statystyki są z 2022 r. Na tle innych europejskich krajów Polska wypadła korzystnie. Nie była jednak liderem w żadnej z uwzględnianych kategorii. I tak Polska była: na szóstym miejscu (razem z Hiszpanią) wśród krajów z najniższą liczbą zabójstw. Najniższy wskaźnik zanotowano w Liechteinsteinie, Szwajcarii i we Włoszech. Na piątym miejscu wśród krajów z najniższą liczbą usiłowań zabójstwa. Najniższe wskaźniki były w Liechteinsteinie, Irlandii i Litwie.Na dziesiątym miejscu wśród krajów o najniższej liczbie ujawnionych przypadków przemocy seksualnej. Kraje z najniższymi wskaźnikami to Grecja, Macedonia Północna i Litwa.Na trzecim miejscu wśród krajów z najmniejszą liczbą gwałtów. Mniej przestępstw na 100 tys. mieszkańców zanotowano tylko w Macedonii Północnej i Bułgarii.Na jedenastym miejscu wśród krajów z najniższą liczbą rozbojów. Liderami statystyk są Albania, Liechteinstein i Węgry. Na dziewiątym miejscu wśród krajów z najmniejszą liczbą kradzieży. Najmniej było w Czarnogórze, na Cyprze i w Albanii. Interesujące są dane Eurostatu o odsetku osób, które postrzegały, że w ich miejscu zamieszkania istniał problem przestępczości, przemocy lub wandalizmu. Dane ankietowe pochodzą z Europejskiego Badania Warunków Życia (EU–SILC). W 2023 r. Polska z wynikiem 2,8 proc. była na trzecim miejscu tego zestawienia. Liderami były Chorwacja (1,4 proc.) i Litwa (2,7 proc.). Przybysze z Syrii, Afganistanu i Erytrei „to nie są uchodźcy”? FAŁSZDominik Tarczyński stara się przekonać Tylera Oliveirę, że przybyłych do Polski ludzi nie sposób nazywać uchodźcami. – Różnica między uchodźcą a migrantem, zwłaszcza nielegalnym, jest bardzo, bardzo wyraźna – mówi na filmie europoseł. – Uchodźca to osoba, która ucieka z kraju objętego konfliktem do pierwszego bezpiecznego kraju. Nie wiedziałem, że Syria graniczy z Polską – ironizuje. Dopytywany przez Oliveirę o przybyszów z Syrii, Afganistanu i Erytrei stwierdza: „To nie są uchodźcy”.Na błędy argumentacji Tarczyńskiego zwraca uwagę Marcin Sośniak, koordynator zespołu ds. migracji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Marcin Sośniak podejrzewa, że bohater filmu miesza tutaj kilka wątków. Do definicji uchodźcy dorzuca prawdopodobnie tzw. koncepcję bezpiecznego kraju trzeciego, która pojawia się w Pakcie Migracyjnym Unii Europejskiej. „Zgodnie z tą koncepcją, jeśli wejdzie w życie, wnioski o ochronę międzynarodową składane przez osoby przybywające z bezpiecznego kraju trzeciego (tj. kraju innego niż kraj pochodzenia, oczywiście spoza UE) będą np. odrzucane jako niedopuszczalne (chyba że kraj ten nie będzie chciał przyjąć osoby)” – pisze Marcin Sośniak w analizie przesłanej portalowi tvp.info. Sośniak zaznacza jednak, że projektowane przepisy UE przewidują przy tym całą procedurę uznawania krajów trzecich za bezpieczne. Kraj taki będzie musiał spełniać określone standardy. Na przykład życie i wolność cudzoziemców nie mogą być tam zagrożone z powodu rasy, religii, obywatelstwa, czy przynależności do określonej grupy społecznej lub poglądów politycznych. „Z tej perspektywy, jak się wydaje, ani Białoruś, ani np. Federacja Rosyjska nie zostaną uznane (a przynajmniej nie powinny zostać) za bezpieczny kraj trzeci” – podkreśla ekspert. Sośniak zwraca ponadto uwagę, że wspomniane w nagraniu Syria czy Afganistan należą do krajów niebezpiecznych. Migranci z tych krajów są uznawani za uchodźców w stosownych procedurach – także w Polsce. Pod warunkiem, że zostaną do tych procedur w ogóle dopuszczeni. „Tymczasem sposób, w jaki na granicy postępuje Straż Graniczna (polityka pushbacków), pozbawia te osoby dostępu do procedur uchodźczych” – zauważa Sośniak. Dodaje, że bezprawność działań strażników potwierdzają sądy administracyjne. Według Sośniaka manipulacją jest ponadto nazywanie osób poszukujących ochrony międzynarodowej „nielegalnymi”. Osoby ubiegające się o taką ochronę, czyli osoby, które jeszcze nie otrzymały statusu uchodźcy, a dopiero oczekują na rozpatrzenie ich sprawy, w świetle polskiego i europejskiego prawa przebywają w kraju przyjmującym legalnie i to niezależnie od tego, czy wjechały na wizie przez przejście graniczne, czy dostały się na terytorium kraju w sposób prawem niedozwolony. „Tak by się działo na ulicach, gdybyśmy ich wpuścili”. Więcej imigrantów to więcej przestępstw? FAŁSZ Tarczyński przypomina o zabójstwie polskiego żołnierza Mateusza Sitka. 28 maja został zaatakowany przy granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie). Używając tarczy ochronnej, zablokował wykonany przez migrantów wyłom w opłotowaniu. Wówczas z drugiej strony płotu sprawca – po przełożeniu ręki przez płot – ugodził go w okolicy klatki piersiowej przymocowanym do kija nożem. Czytaj więcej: Zmarł żołnierz zaatakowany nożem przez migranta na granicy„Nasz żołnierz został zabity włócznią przez nielegalnego [imigranta – red.]. Tak by się działo na ulicach, gdybyśmy ich wpuścili” – mówi Tarczyński. „Rozpoczęli to szaleństwo polityką »willkommen«. Była to polityka przyjmowania nielegalnych [imigrantów – red.]. Bo liczyli na tanią siłę roboczą” – przekonuje. Kim są tajemniczy „oni”? Prawdopodobnie chodzi o Unię Europejską, bo to o niej dalej mówi Tarczyński. „Zorientowali się, że ci, którzy przybyli nielegalnie, nie chcą pracować, Nie chcą pracować, ale jest znacznie więcej przestępstw” – przekonuje. Tarczyński twierdzi zatem, że istnieje związek między imigracją a przestępczością. „Ale co jeśli imigracja w rzeczywistości nie zwiększa przestępczości, ale i tak wpływa na jej postrzeganie”?W Niemczech w 2023 r. odsetek obcokrajowców, którzy popełnili przestępstwa, wzrósł o 18 proc. Znaczna część z nich ubiegała się o azyl. Dane te często krążą w sieci jako rzekomy dowód na związek między imigracją a przestępczością. Podobnie wykorzystywane są raporty ze Szwecji – na które w marcu tego roku zwrócili uwagę dziennikarze oko.press. Oko.press pisze o złożonej relacji między imigracją a przestępczością. Zauważa, że o ile dane z takich krajów jak Szwecja pokazują wyższe wskaźniki przestępczości wśród imigrantów, w innych krajach z podobnym poziomem imigracji wskaźniki przestępczości są niższe. Na wzrosty przestępczości wpływ mają różne czynniki, takie jak wiek, płeć czy warunki społeczno–ekonomiczne. Znaczenie ma także stopień integracji imigrantów w społeczeństwie i popularność stereotypów. Szersze analizy, oparte na metodologii wykluczającej lokalną specyfikę, nie potwierdzają istnienia generalnej zależności pomiędzy imigracją a przestępczością. „Od końca lat 90’ w Europie obserwujemy cały czas spadek przestępczości, pomimo zwiększającej się migracji do krajów Unii Europejskiej” – zauważa dr Witold Klaus – doktor habilitowany nauk prawnych, kryminolog i badacz migracji, profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk oraz w Ośrodku Badań nad Migracjami. Dr Klaus powołuje się na opracowanie trojga naukowców opublikowane w 2020 r. w Journal of International Migration and Integration. Autorzy zagregowali dane z 21 europejskich krajów. Korzystali z zasobów Wydziału Statystycznego Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNSD), Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) i Eurostatu. Uwzględnili trzy główne zmienne: procent imigrantów w populacji, liczba imigrantów bez obywatelstwa, liczbę uchodźców. Zbadali, jaki mają one wpływ na trzy rodzaje przestępstw: gwałty, zabójstwa i napaści na tle seksualnym. W swojej pracy dowodzą, nie ma związku między imigracją a przestępczością. Uczeni zalecają, by polityka imigracyjna była oparta na faktach i dowodach, a nie na subiektywnych ocenach. Czytaj więcej: „Islamski imigrant”? „Dźgają brytyjskich patriotów”? O dezinformacji w czasie zamieszek w Wielkiej BrytaniiDr Nicolas Ajzenman z Uniwersytetu McGilla w Montrealu zauważa na łamach The Conversation, że teza o wzroście przestępczości jest typowym argumentem wysuwanym przez przeciwników imigracji. „Jeśli ludzie uważają, że imigranci powodują wzrost wskaźników przestępczości, nietrudno zrozumieć ich sprzeciw. Ale co jeśli imigracja w rzeczywistości nie zwiększa przestępczości, ale i tak wpływa na jej postrzeganie”? – pyta Ajzenman.Naukowiec twierdzi, że wrogość wobec imigrantów nie wynika z samego faktu obserwowania wzrostów wskaźników przestępczości, ale z fałszywego postrzegania przestępczości. Przywołuje badanie o sytuacji w Chile, którego jest współautorem. W 2012 r. imigranci stanowili 2 proc. Mieszkańców tego kraju. W 2018 r. – 6,5 proc. Dr Ajzenman przywłuje wyniki badań ankietowych, z których wynikało, że głównym zmartwieniem Chilijczyków w kwestii migracji było bezpieczeństwo obywateli (59 proc. wskazań). Naukowcy zauważyli, że imigracja znacząco wpłynęła na postrzeganie przestępczości przez ludzi, ale nie miała wpływu na rzeczywistą przestępczość. Zauważyli, że obawy związane z przestępczością wywołują głównie imigranci spoza Europy, a także ci gorzej wykształceni. Nawet jeśli wpływ na wskaźniki przestępczości jest taki sam dla grup wykształconych i mniej wykształconych. Związek między imigracją a narkotykami? Brak dowodówW rozmowie Dominika Tarczyńskiego z Tylerem Oliveirą pojawia się jeszcze wątek narkotyków. – Słyszeliśmy, że się pojawił [prawdopodobnie chodzi o fentanyl – red.], ale nie ma takich miast zombie jak San Francisco, nie mamy tego – mówi Dominik Tarczyński. W tle widać niepokojące obrazy słaniających się, schorowanych mieszkańców dzielnicy Kensington w Filadelfii, nazywanej miejscem zombie. Główną ulicę Kensington Ave zamieszkują uzależnieni od opioidów. Kadr z filmu Tylera Oliveiry - kryzys opioidowy w Stanach Zjednoczonych (YouTube\Tyler Oliveira)Dominik Tarczyński mówi Oliveirze, że w Polsce nie ma podobnych miejsc „ponieważ chronimy naszą granicę”. – W ten sposób próbują przemycić je [narkotyki – red.] do kraju. Każda nielegalna działalność jest zawsze związana z narkotykami lub bronią – przekonuje. – Narkotyki to bardzo dobry biznes, więc nie chodzi tylko o nielegalnych, ale także o bezpieczeństwo i wojnę antynarkotykową. W tej chwili wygrywamy. – mówi Tarczyński. Nie znaleźliśmy jednak dowodów na istnienie związku pomiędzy wzrostem imigracji do Europy, a wzrostem liczby osób uzależnionych od narkotyków. Podobne wypowiedzi regularnie pojawiają się w amerykańskiej debacie – konserwatywni politycy łączą kwestię przemytu narkotyków z imigracją. Ale z danych opublikowanych w sierpniu 2023 r. na stronie think tanku CATO Institute wynika, że w 2022 r. obywatele USA stanowili 89 proc. skazanych za handel fentanylem. To dwanaście razy więcej w porównaniu ze skazanymi za te przestępstwa imigrantami, którzy nielegalnie trafili do Stanów Zjednoczonych. W 2023 roku 93 proc. konfiskat fentanylu miało miejsce na legalnych przejściach granicznych lub wewnętrznych punktach kontroli pojazdów, a nie na nielegalnych szlakach migracyjnych. – Co to znaczy? Że nie ma w Polsce problemów z narkotykami? – pyta dr Witold Klaus. – Mamy mało osób uzależnionych, szczególnie w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Czy ochrona granicy ma coś z tym wspólnego? Nie ma – zaznacza ekspert. Przekonuje, że przynajmniej w polskim kontekście oba zjawiska nie są raczej powiązane. – Poza tym pytanie: co znaczy, że bronimy naszych granic? Płot na granicy z Białorusią nie ma nic wspólnego z przemytem rzeczy, w tym narkotyków, a z próbą zatrzymania migracji, średnio udaną zresztą – podsumowuje Klaus.