Odniósł się też do pomysłu „czynnego żalu”. – Od 13 grudnia, kiedy zostałem ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, z instytucji publicznych do prokuratury trafiło ponad 2 tys. zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez naszych poprzedników – powiedział w programie „Pytanie dnia” minister sprawiedliwości Adam Bodnar. W rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz minister Bodnar powiedział, że zawiadomienia dotyczyły „bardzo różnych spraw”. – Część z nich jest dość błaha – jak np. przywłaszczenie zegarka przez byłą pracownicę MON, ale są też ogromne sprawy jak zawiadomienie w sprawie fuzji Lotosu z Orlenem – komentował w programie „Pytanie dnia” Adam Bodnar.„Pytanie dnia”: Adam Bodnar o wyborach kopertowychNiedługo do śledczych trafią kolejne zawiadomienia. Komisja śledcza do spraw wyborów korespondencyjnych zapowiedziała złożenie aż 19 zawiadomień wobec m.in. najważniejszych polityków PiS. Bodnar nie wykluczył, że wkrótce zostanie wysłany wniosek do Sejmu o uchylenie immunitetu byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. – Doskonale pamiętam sprawę wyborów korespondencyjnych, wypowiadałem się o nich niezwykle krytycznie jako Rzecznik Praw Obywatelskich, podkreślając, że doszło do rażącego złamania prawa. Później moje słowa potwierdził NSA – mówił. Minister sprawiedliwości dodał, że być może sprawę wyborów korespondencyjnych będzie wyjaśniał specjalnie powołany zespół prokuratorów. Decyzja zapadnie po tym, jak do prokuratury wpłyną wszystkie zawiadomienia z komisji śledczej.Minister potwierdza: Liderka Strajku Kobiet inwigilowana PegasusemMinister Bodnar potwierdził także w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz, że liderka Strajku Kobiet Klementyna Suchanow była inwigilowana Pegasusem.– Cały czas trwa postępowanie przygotowawcze w tej sprawie, pracuje nad nią zespół prokuratorów – mówił. – W ciągu najbliższych dni Suchanow otrzyma wezwanie z prokuratury i pozna szczegóły – dodał.Bodnar potwierdził informację, że Pegasusem było inwigilowanych 578 osób. Justyna Dobrosz-Oracz pytała także o współpracę z prezydentem. W czwartek Andrzej Duda wziął udział w konferencji naukowej w Sądzie Najwyższym. Zapowiedział, że będzie „bronił do upadłego” sędziów powołanych przez KRS po 2018 roku. Dodał, że sam – jako prezydent – mógłby powoływać sędziów bez zgody KRS.– To ciekawa interpretacja – odparł z uśmiechem Bodnar. – Mam wrażenie, że konstytucja jest w tej kwestii jednoznaczna, bo prezydent nie ma takich kompetencji. KRS powinna realizować zasadę trójpodziału władz. My cały czas powtarzamy, że 15 członków KRS powinno być wybieranych przez sędziów, a nie przez polityków – mówił Bodnar.– Pan prezydent nieustannie próbuje bronić zdobyczy ustrojowych, do których sam się przyczynił przez ostatnie lata. W żaden sposób nie dostrzega on tego, że krytycznie ocenili to wyborcy, a także instytucje międzynarodowe – komentował.Jednym z pomysłów ministerstwa sprawiedliwości na sanację sądownictwa była tzw. zasada czynnego żalu.„Czynny żal? Niefortunne sformułowanie”– To pojęcie zostało użyte jako pewne porównanie, a nie forma instytucji prawnej. Czasem w debacie publicznej zostaje się złapanym za język i później takie sformułowanie zaczyna żyć własnym życiem. Chciałem wówczas przekazać, że należy stworzyć szanse dla sędziów, aby mogli złożyć dobrowolne oświadczenie o powrocie na poprzednio zajmowane stanowisko – mówił.Minister sprawiedliwości prokurator generalny podkreślił, że resort nie wycofa się z tego mechanizmu, natomiast sformułowanie o „czynnym żalu” uznał za niefortunne. Zdradził także, że podczas prac nad takim rozwiązaniem pięciu sędziów zgłosiło już deklarację powrotu na poprzednie zajmowane stanowisko. – Tydzień temu stowarzyszenia sędziowskie same zachęcały sędziów, aby nie czekali oni na regulacje prawne, tylko sami składali podobne deklaracje – dodał.