„PRL 2.0”, „Pomysł rodem z Rosji”. Rząd rozważa wprowadzenie ceny minimalnej na alkohol – powiedział w rozmowie z radiem TOK FM wiceminister finansów Jarosław Neneman. Podobne rozwiązanie funkcjonuje już np. w Kanadzie czy Szkocji. Według rozważanego pomysłu cena minimalna miałaby zostać wprowadzona np. za gram alkoholu, niezależnie od tego czy jest to piwo, wino czy wódka. Zaznaczy jednocześnie, że żadna taka decyzja jeszcze nie zapadła, a w rządzie dopiero toczy się na ten temat dyskusja.– Minimalna cena alkoholu jest czymś, co funkcjonuje w świecie np. w Szkocji czy Kanadzie. Ma swoje plusy i minusy. Dla zdrowia publicznego ma liczne plusy dodatnie, że tak powiem. Ma też plusy ujemne dla producentów, którym uniemożliwia walkę cenową – mówił na antenie radia wiceminister finansów.Dyskusja na temat ograniczania prawa dotyczącego promocji i sprzedaży alkoholu rozgorzała po ostatniej aferze z „alkotubkami”, która wywołała spore oburzenie zarówno polityków, jak i opinii publicznej.Zobacz także: Zmiany w sprawie sprzedaży alkoholuPolacy podzieleniZ pomysłu cen minimalnych zdążył już zakpić europoseł Marek Migdalski, który napisał w mediach społecznościowych, że kolejnym krokiem rządu powinna być „walka z cukierniami”. Wśród komentarzy innych użytkowników platformy X padły także porównania do czasów komunizmu czy rosyjskiego prawa. Wiele osób wypowiadało się także pozytywnie na temat pomysłu, nazywając alkohol „trucizną” czy „narkotykiem”.