Opozycji wezwała do bojkotu. Urzędujący prezydent Tunezji Kais Saied, uzyskując 82,9 proc. głosów, już w pierwszej turze wyborów prezydenckich zapewnił sobie w niedzielę reelekcję – poinformowała państwowa telewizja tunezyjska na podstawie rezultatów exit poll. Wybory odbyły się przy bardzo niskiej frekwencji – 27,7 proc. Przed wyborami reżim zamknął w więzieniu najgroźniejszych rywali, a opozycja jeszcze przed głosowaniem wzywała do bojkotu. Komisja wyborcza oświadczyła, że wstępne wyniki wyborów prezydenckich będą ogłoszone w poniedziałek. Jej szef Faruk Buasker ocenił frekwencję jako „przyzwoitą”, mimo że jest to najniższy wynik w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Tunezji od 2011 roku.Prezydent Saied rywalizował z dwoma konkurentami: byłym członkiem lewicy panarabskiej Zuhairem Maghzaui i Ajaczim Zammelem, liberalnym przemysłowcem, który nie mógł prowadzić kampanii, ponieważ od początku września jest w więzieniu i grożą mu trzy wyroki po ponad 14 lat więzienia za nadużycia finansowe podczas walki wyborczej.Pozostali pretendenci, zgłosiło się ich 66, zostali usunięci z list wyrokami sądowymi i administracyjnymi decyzjami komisji wyborczej, kwestionowanymi przez organizacje praw człowieka. Członków komisji wyborczej starannie wybrał sam Saied, prawnik konstytucjonalista. Niezależny sąd został pozbawiony możliwości rozstrzygania sporów wyborczych na krótko przed głosowaniem.Saied obiecuje „nową Tunezję”Przed głosowaniem prezydent Saied obiecał „wyprawę (...) w kierunku nowej Tunezji” w ciągu najbliższych pięciu lat. Dodał, że jego pierwszy mandat został poświęcony walce „z siłami spiskowymi znajdującymi się pod obcymi wpływami”, „które przeniknęły do licznych sfer publicznych i zakłóciły realizację setek modernizacyjnych projektów”.Tunezja przez lata była uznawana za jeden z najbardziej demokratycznych krajów arabskich. Prezydent Saied doszedł do władzy w 2019 roku na fali niezadowolenia społecznego związanego z kryzysem gospodarczym. Kiedy nie udało mu się wprowadzić reform, rozwiązał parlament i zmienił konstytucję. Opozycja oskarża go o niszczenie demokracji, a organizacje zajmujące się prawami człowieka – o autorytaryzm.Wybory w Tunezji są istotne z punktu widzenia Unii Europejskiej, ponieważ władze w Tunisie w zamian za wsparcie finansowe zatrzymują nielegalnych migrantów zmierzających do Europy.Czytaj więcej: „Robocop” zapewnia sobie reelekcję. Burzliwa sytuacja za europejską miedzą