Polak znów będzie błyszczał na parkietach. Cel jest jasny: awans do fazy play-off. Jeremy Sochan i jego koledzy z ekipy San Antonio Spurs wierzą, że zbliżający się sezon będzie najlepszym w ostatnich latach. – Zależy mi na rozwoju. Zależy nam na wygrywaniu – przekazał jedyny Polak występujący na co dzień w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Polski „rodzynek” w najlepszej lidze świata jest gotowy, by znów czarować na parkietach. W barwach San Antonio Spurs, pod wodzą legendarnego Gregga Popovicha, czekają go kolejne wyzwania.– Zacznę sezon na "czwórce" i będzie to moja docelowa pozycja. Latem pracowałem nad wieloma aspektami. Trenowałem rzut, dbałem o ciało. Zależy mi na rozwoju. Zależy nam na wygrywaniu. Chciałbym grać jeszcze więcej i lepiej. W drugim sezonie były wzloty i upadki. Mam za sobą pracowite lato. Sporo czasu spędziłem w Europie. Dużo trenowałem – stwierdził w trakcie rozmowy z mediami. Sochan: chcemy zagrać w fazie play-off!Ostrogi celują w awans do fazy play-off. Ma w tym pomóc największa gwiazda ekipy – Victor Wembanyama. Dodatkowo zespół zakontraktował jednego z najbardziej doświadczonych zawodników ligi. 39-letni Chris Paul ma w CV takie zespoły, jak Golden State Warriors, Phoenix Suns czy New Orleans Hornets, gdzie wypłynął na szerokie wody. – Gra z nimi jest łatwiejsza. Paul gra w NBA bardzo długo. Jest liderem na boisku i poza nim. W ostatnich dniach trenowaliśmy i graliśmy w większym gronie. CP3 dużo mówi, doradza, zwraca uwagę na szczegóły. Jestem przekonany, że da nam bardzo dużo w nowym sezonie – przyznał Sochan. W SAS pojawi się także Harrison Barnes (mistrz NBA z 2015 roku z drużyną Golden State Warriors – przyp. red.). – Kiedy przyjechałem do San Antonio, to pierwszego wieczoru poszliśmy na wspólną kolację. Sochan jest przezabawny. To też świetny zawodnik. Nie chciałbym go do nikogo porównywać. Uważam jednak, że nie ma szans, by ta drużyna odniosła sukces bez jego dużego wkładu – stwierdził 32-letni silny skrzydłowy.Jak wiadomo, nie samym NBA człowiek żyje. Sochan nie ma problemu, by głośno mówić o występach w biało-czerwonych barwach. Wprawdzie Polacy nie zagrali na tegorocznych igrzyskach olimpijskich, ale to niewiele zmieniło w podejściu Jeremy'ego. – Była między nami chemia. Mamy fajnych gości w zespole. To ważne, żeby wszyscy się lubili. W drużynie czuć „flow”. Zarówno na treningu, jak i meczu czy na śniadaniu. Cieszę się, że Eurobasket będzie rozgrywany w Polsce. Ostatni turniej był dla kadry świetny. Dobrze się to oglądało. Teraz nasi kibice pojawią się w hali, dadzą nam energię, będzie głośno. Chciałbym, aby nasi rywale bali się meczów z Polską. Nie mogę się doczekać przyszłorocznego Eurobasketu – podkreślił koszykarz i dodał:„Reprezentanci Polski mają talent”– Kwalifikacje do igrzysk, mimo że nie zakończyły się awansem, było bardzo ciekawym doświadczeniem. Dobrze było zobaczyć i poczuć tę atmosferę. Trochę jak w play-off NBA, kiedy ważny jest każdy szczegół, każde posiadanie piłki. Czas spędzony z zawodnikami z reprezentacji był dla mnie bardzo ważny. To, że mogliśmy się lepiej poznać. Mamy talent. Możemy grać z najlepszymi, ale musimy być mentalnie gotowi.Sochan po raz kolejny przypomniał kibicom, że jest zagorzałym fanem piłki nożnej. Na bieżąco śledzi poczynania ulubionego Arsenalu, ale stara się też monitorować na bieżąco wydarzenia w innych znanych klubach. – W Arsenalu mamy Jakuba Kiwiora. Fajnie, że Barcelona ma Szczęsnego i "Lewego", ale to Arsenal jest na topie, haha! Liczę, że jedni i drudzy dotrą do półfinału lub finału Ligi Mistrzów. Mam nadzieję, że uda mi się wybrać na jakiś mecz, ale chciałbym awansować ze Spurs do play-off i może być ciężko z czasem – podsumował.Czytaj też: Sprawa na miarę prawa Bosmana. Piłkarski rynek wywrócony do góry nogami?