Ministra mówi jedno, a Bundeswehra drugie. Ministra spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock nie wyklucza udziału niemieckich żołnierzy w ewentualnych siłach ochrony Strefy Gazy w przypadku zawarcia porozumienia pokojowego na Bliskim Wschodzie. Ministerstwo obrony w Berlinie uważa, że nie czas na omawianie takich kwestii. „Pokój wymaga międzynarodowych gwarancji bezpieczeństwa i Niemcy powinny wnieść swój wkład w takie gwarancje bezpieczeństwa, tak jak zrobili to alianci w Niemczech po II wojnie światowej” – powiedziała Baerbock tygodnikowi „Der Stern”, dodając, że poprzez swoją obecność zagwarantowali oni sąsiednim krajom, że „wojna nigdy więcej nie wyjdzie z niemieckiej ziemi”. „Podobnie terror przeciwko Izraelowi nie może już nigdy wyjść ze Strefy Gazy” – podkreśliła.Niemieckie ministerstwo obrony zareagowało krytycznie na komentarze Baerbock. – To nie jest czas na publiczne omawianie kwestii sił ochronnych w Strefie Gazy – powiedział rzecznik resortu portalowi RND. – Zawieszenie broni i niezbędny mandat międzynarodowy nie są obecnie możliwe do przewidzenia. Dlatego wskazane jest, aby najpierw omówić tę kwestię wewnętrznie – zaznaczył. Parlamentarna komisarz ds. sił zbrojnych Eva Hoegl oceniła, że udział niemieckiego wojska w takiej misji byłby niewykonalny. – Bundeswehra jest naprawdę na krawędzi możliwości – powiedziała na marginesie spotkania rzeczników wojskowych w Berlinie. Niemieckie siły zbrojne uczestniczą obecnie w 17 misjach na trzech kontynentach.Bundestag nie mówi „nie”Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Michael Roth odniósł się do propozycji Baerbock bardziej przychylnie. – To dobrze, że ministra spraw zagranicznych nie wyklucza przyszłego udziału Niemiec w międzynarodowych siłach ochrony Strefy Gazy. Jeśli poważnie traktujemy naszą obietnicę bezpieczeństwa wobec Izraela, musimy być przygotowani na wcielenie tej obietnicy w życie – powiedział portalowi RND.Czytaj także: Iran atakuje Izrael. Co wiemy o eskalacji na Bliskim Wschodzie [RAPORT]Roth bronił również izraelskiej ofensywy lądowej w Libanie przeciwko szyickiej organizacji terrorystycznej Hezbollah. – Żadne państwo nie może zaakceptować w dłuższej perspektywie, że część jego terytorium nie nadaje się do zamieszkania, ponieważ jest atakowane przez sąsiednią organizację terrorystyczną – podkreślił. – Z arsenałem około 150 tys. rakiet, dronów i pocisków manewrujących Hezbollah jest w rzeczywistości znacznie większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Izraela, niż Hamas był kiedykolwiek. Izrael ma prawo bronić się przed terrorem Hezbollahu. Obejmuje to również ograniczoną ofensywę lądową w regionie przygranicznym w celu zniszczenia infrastruktury wojskowej tej organizacji terrorystycznej – przekonywał polityk.