Maleńczuk w programie "Rozmowy niesymetryczne" TVP Info. Maciej Maleńczuk przez osiem lat rządów PiS nie ukrywał swojego krytycznego stosunku do rządzących. Teraz przyznaje, że cierpliwie czeka na rozliczenie poprzedniej władzy. Przestrzega też przed pośpiechem, aby „nie zrobić świętych krów” z nieuczciwych polityków i ich współpracowników. Muzyk zdradził, że kiedyś spotkał księdza Michała Olszewskiego, który został aresztowany kilka miesięcy temu. Gospodyni programu, Dorota Wysocka-Schnepf, zapytała muzyka, czy po ostatnich wyborach parlamentarnych coś go jeszcze złości. – Całe mnóstwo (rzeczy – red.) mnie złości. Przede wszystkim wciąż się ludzie boją PiS-u. Wciąż PiS potrafi człowieka jednego z drugim, urzędasa jakiegoś, zastraszyć. Pewne sprawy utykają w prokuraturze, w urzędach i tak dalej. PiS-iory są wszędzie, w końcu 30 procent ludzi na nich zagłosowało i oni wciąż deklarują, że oddaliby na nich głos. Mimo tego, że wyszły już złodziejstwa na wierzch – powiedział Maleńczuk. Dziennikarka zwróciła uwagę, że wiele osób wspierających rząd Donalda Tuska niecierpliwi się z powodu tempa rozliczeń poprzedniej władzy. – Prokuratora, z tego co wiem, pracuje, pracuje powoli. Usprawiedliwiam (tempo prac – red.), żeby nie zrobić z nich świętych krów, bo przecież w pewnym momencie z tego księdza, którego zamknęli, to chcieli Popiełuszkę zrobić, tego egzorcysty od salcesonu. To było obrzydliwe – przypomniał wokalista. Chodzi o księdza Michała Olszewskiego, założyciela fundacji Profeto, która dostała z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 milionów złotych. Duchowny został zatrzymany pod koniec marca. Zdaniem śledczych, fundacja nie spełniała wymagań koniecznych do otrzymania tych pieniędzy. Prokuratura zarzuca duchownemu przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy, wyrządzenie szkody majątkowej oraz pranie pieniędzy. Ksiądz jest byłym egzorcystą, który w swojej książce „Być jak Hiob” opowiadał, jak z wegetarianki salcesonem wypędził demony. „Ja bym mu codziennie dawał salceson”Maleńczuk przyznał, że spotkał kiedyś księdza Olszewskiego. – Znałem jego twarz, bo już ta sprawa z salcesonem była znana. Wracaliśmy z koncertu w Hybrydach (warszawski klub - red.), byliśmy lekko podpici. Naprzeciwko mnie szedł właśnie ten gość z jakimiś jeszcze innymi w okolicach gmachu telewizji (przy placu Powstańców Warszawy – red.). I ja wołam: „Dario, zobacz, to ten ksiądz od salcesonu!”. Na cały głos. I on wtedy od razu zrobił zwrot na pięcie i wparował do telewizji. Uciekł przede mną, nie chciał konfrontacji. Miał wtedy tę wypielęgnowaną brodę. No i później się okazało, że próbują z niego Popiełuszkę robić, uwolnić księdza, on jest torturowany, bo mu salcesonu dali za mało. Ja bym mu codziennie dawał salceson, to byłaby najlepsza tortura – dodał. Podkreślił, że gorzej byłoby, „gdyby ich wszystkich teraz pozamykali”. – Prezydent mógłby się próbować znowu bawić w jakieś ułaskawienia. Poczekajmy chwilę, aż Duda odejdzie z urzędu i przestanie kompromitować ten kraj swoim koszmarnym angielskim. Pierwszy lepszy kelner w Krakowie mówi dziesięć razy lepiej po angielsku niż on. A on jeszcze jest z Krakowa, wstyd robi porządnemu miastu - podsumował muzyk.Czytaj także: Kondrat wspomina młodych braci Kaczyńskich: Grali głównie w wojny