Marcin Święcicki w programie "Sto pytań do..." TVP Info Od trzech lat trwa kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej, spowodowany polityką Aleksandra Łukaszenki, który uruchomił kanały przerzutu migrantów z Bliskiego Wschodu oraz Afryki do Polski i innych krajów Unii Europejskiej. Marcin Święcicki, który był gościem programu „Sto pytań do...” w TVP Info, przedstawił swoje pomysły na rozładowanie napiętej sytuacji. Straż Graniczna podała w piątek, że tylko minionej doby odnotowała ponad 100 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Nasze służby kilkukrotnie zostały zaatakowane kamieniami i gałęziami. – Patrzę na to z wielkim smutkiem, bo nie rozumiem, dlaczego stać nas na budowę muru za miliard, a nie stać nas na dwie rzeczy. Jedna, żeby postawić tam kontenery, do których można by takich ludzi przyjmować. Sprawdzić ich, żeby mogli złożyć papiery i tych, którzy nie są uchodźcami deportować, a tych którzy zasługują na ochronę, bo w ich kraju grożą im prześladowania, wpuszczać – powiedział Święcicki.Dodał, że druga rzecz, którą władze powinny robić, to akcje informacyjne w krajach, skąd pochodzą imigranci. – Gdzieś są ci ludzie, którzy ich rekrutują. Dlaczego nasze służby zagraniczne nie mogą tam posłać informacji, ulotki, wykupić reklamy i informować ich, że nie tędy droga. Jak chcecie się ubiegać o wjazd do naszego kraju, to idźcie do najbliższego konsulatu. A na granicy czekają was zasieki, przedzieranie się, śmierć. Dlaczego nie robimy tej kontrpropagandy? Nie rozumiem tego - podkreślił.Podkreślił, że złą polityką jest też niewpuszczanie dziennikarzy na granicę, żeby „mogli patrzeć władzom na ręce i relacjonować, co się dzieje”.– Też uważam to za błąd. Wpuścić dziennikarzy, wpuścić humanitarne organizacje, postawić kontenery, przeglądać wnioski – podkreślił. Czytaj także: „Kajdanki z tyłu, rozbieranie, brak jedzenia”. Arkadiusz Szczurek o zatrzymaniach za rządów PiSPrzyjął do domu uchodźcówMarcin Święcicki był też pytany o rodzinę uchodźców z Tadżykistanu, którą kiedyś Święciccy przyjęłi pod swój dach. Pod koniec 2016 roku polityk zadeklarował w programie TVP Info, że gotów jest przyjąć uchodźców do swojego domu. Tak też się stało, wiosną 2018 roku zamieszkała u niego młoda rodzina w ramach programu prowadzonego przez Fundację Ocalenie.Była to Sitora z mężem Sandżarem i wówczas dziewięciomiesięczną córeczką Simin. Oboje byli dziennikarzami i uciekli z Tadżykistanu przed represjami.– Ona była w ciąży, teraz już mają drugie dziecko. Już się usamodzielnili, sami wynajmują mieszkanie, oboje pracują, są bardzo zadowoleni. My jesteśmy przyszywanymi dziadkami, utrzymujemy bliskie stosunki. Bardzo się dobrze ułożyło – podsumował polityk.Czytaj także: Magda Umer: Rodzice najpierw wierzyli w Boga, a później uwierzyli w komunizm