Podróż trwała minutę. Piłkarze norweskiego Bodoe/Glimt, który w środę w spotkaniu Ligi Europy wygrali 3:2 z portugalskim Porto, zostali zmuszeni przez UEFA do podróży na swój stadion autokarem, którym przejechali 220 metrów, co im zabrało niecałą minutę. Mecz przeszedł do historii norweskiej piłki nożnej jako „komiczny wieczór w Bodoe”. Miasto liczące 42 tysięcy mieszkańców jest rozległe, lecz samo centrum jest tak małe, że wszędzie można praktycznie dojść pieszo. Większość piłkarzy Bodoe/Glimt mieszka niedaleko stadionu Aspmyra i dochodzą na treningi i mecze pieszo. Tym razem według wymogów UEFA musieli zgromadzić się 220 metrów od stadionu, wsiąść do autobusu i następnie po minucie jazdy z niego wysiąść już przy stadionie.– Tego typu wymaganie ma oficjalnie służyć do integracji zespołu przed meczem, a później do filmowania piłkarzy przybywających na stadion. W sumie mieliśmy około 30 sekund na rozmowy przedmeczowe i było to śmieszne i głupie – powiedział duński obrońca Bodoe/Glimt Villads Nielsen na antenie kanału telewizji publicznej NRK.„Absurd i komedia” skomentował lokalny dziennik „Avisa Nordland”. – W czasie kiedy trwa walka z zanieczyszczeniem powietrza z powodu ruchu drogowego to w Norwegii tak krótka i niepotrzebna jazda jest nie do przyjęcia. Niestety takie są przepisy UEFA w pucharach europejskich – dodał.Dziennikarze gazety idąc obok autokaru przeszli dystans pieszo i obliczyli, że było to 200 kroków: „Autobus musiał tylko raz skręcić w prawo i już był na miejscu”.