Pomysł promuje inwestor ze świata kryptowalut. A gdyby można było wybrać swoje obywatelstwo tak samo łatwo, jak wyrabia się członkostwo na siłowni? A dodatkowo kierować się przy tym swoimi zainteresowaniami i wartościami? Oto wizja przyszłości, jaką snuje Balaji Srinivasan – przedsiębiorca technologiczny i inwestor ze świata kryptowalut. Srinivasan wierzy, że wszystko, za co obecnie odpowiadają rządy, startupy mogą zrobić lepiej. Swój pomysł na „państwa sieciowe” przedstawił po raz pierwszy w 2023 r. podczas konferencji w Amsterdamie – przypomina BBC.Przedsiębiorca uważa, że skoro zakładamy nowe firmy, takie jak Google, nowe społeczności, takie jak Facebook czy nowe waluty, takie jak Bitcoin, to równie dobrze w ten sam sposób możemy zakładać nowe kraje.Jak stworzyć „państwo sieciowe”?W jego wizji pierwszym etapem tworzenia „państwa sieciowego” byłoby łącznie się ludzi w społeczności wirtualne, które budowane byłyby wokół wspólnych wartości lub zainteresowań. Następnie społeczności te nabywałyby ziemię, stając się fizycznymi krajami z własnymi prawami i startupami, które zastąpiłyby tradycyjne instytucje. Takie państwa istniałyby obok tych „tradycyjnych”, a ostatecznie całkowicie je zastąpiły.Każdy użytkownik mógłby zatem sam wybrać swoją narodowość i stać się obywatelem tego cyberpaństwa, które najbardziej mu odpowiada.Pomysł Srinivasana zbiera mieszane opinie – twierdzi BBC. Dla jednych mógłby być sposobem na przełamanie „przesiąkniętych regulacjami zachodnich demokracji”. Inni podkreślają jednak, że to „neokolonialny projekt”, w którym wybieranych przez społeczeństwo przywódców zastąpią dyrektorzy, dbający jedynie o interesy swoich udziałowców.„Państwa sieciowe” już istnieją?Choć wszystko to brzmi jak fantazja, to elementy „państwa sieciowego” można odnaleźć na świecie już dziś. BBC wymienia chociażby Cabin – „sieciowe miasto nowoczesnych wiosek”, które ma swoje oddziały m.in. w USA czy Portugalii – oraz Culdesac, czyli wspólnotę w Arizonie, która została stworzona do pracy zdalnej.Jest także znajdująca się na wybrzeżu Hondurasu Prospera. To „prywatne miasto” prowadzone przez spółkę non-profit z siedzibą w USA otrzymało od poprzedniego rządu Hondurasu specjalny status, który umożliwia stanowienie własnego prawa. Obecna władza nie jest już tak pozytywnie nastawiona do tego pomysłu i chce zlikwidować miasto, w którym przeprowadzane są nieuregulowane prawem międzynarodowym eksperymentalne terapie mające zapewnić długowieczność.Zobacz także: Powolna śmierć symbolu amerykańskich przedmieść. Nikt nie chce jeździć minivanemDryden Brown jest z kolei pomysłodawcą wirtualnego miasta Praxis. Jego społeczność istnieje obecnie głownie w Internecie, ale Brown chce zbudować fizyczne miasto-państwo. Jego pomysł wyróżnia się sposobem zarządzania. Byłoby ono bowiem zarządzane przez blockchain, a więc technologię leżącą u podstaw kryptowalut. Brown twierdzi, że pierwsi obywatele jego państwa będę mogli wprowadzić się do niego we 2026 r. Kim będą? To owiane jest tajemnicą. Podobnie jak to, czy projekt fizycznego miasta faktycznie kiedykolwiek ujrzy światło dzienne.