Chaos w Mali w rządzonym przez prorosyjską juntę. Ponad 70 osób zginęło, a 200 zostało rannych we wtorkowym zamachu dżihadystów na szkołę żandarmerii i lotnisko wojskowe w Bamako, stolicy Mali – podała agencja AFP, powołując się na źródła wojskowe. Rządząca od 2021 roku krajem junta, która nawiązała współpracę z Rosją, obiecywała wcześniej poprawę bezpieczeństwa w kraju. Wybuchy zaczęły się we wtorek około godziny 5.30 rano w szkole dla żandarmów, gdzie swoją siedzibę mają także elitarne jednostki policji wojskowej, oraz w okolicach międzynarodowego lotniska Modibo-Keita, gdzie mieści się wojskowa baza lotnicza 101. Na nagraniach widać, jak nad portem lotniczym unosi się czarny dym.Przedstawiciel sił bezpieczeństwa powiedział anonimowo agencji AFP, że zginęło 77 osób, zaś 255 zostało rannych.Do ataków przyznała się Grupa Wsparcia Islamu i Muzułmanów (JNIM), zbrojna organizacja dżihadystyczna związana z Al-Kaidą. JNIM podała, że zabiła i raniła „setki” wrogów, w tym rosyjskich wagnerówców. Według ekspertów była to pierwsza tego typu operacja na tak dużą skalę od lat i oznacza ona potężny cios w prestiż rządzącej juncie.Porażka juntyFrancuski dziennik „Le Monde" zauważa, że wtorkowy atak jest kolejną porażką sprawującej od 2021 roku władzę junty wojskowej, która obiecywała poprawę sytuacji bezpieczeństwa w kraju.Pod dowództwem pułkownika Assimiego Goity Mali zerwało wieloletnie więzi z Francją i kilkoma państwami Unii Europejskiej, a nawiązało wojskowe i gospodarcze relacje z Rosją. W kraju rozpanoszyli się najemnicy w przeszłości służący w Grupie Wagnera, którzy mają zwalczać dżihadystów, ale wiadomo, że popełniają liczne zbrodnie na ludności cywilnej.Według opublikowanego w sierpniu sondażu fundacji Friedricha Eberta 91 proc. Malijczyków wierzy, że rosyjska pomoc poprawi bezpieczeństwo kraju. W kraju od 2012 trwa dżihadystyczna rewolucja, głównie w północnej części kraju. Chaos wprowadzają różne frakcje powiązane z Al-Kaidą i Państwem Islamskim.