Milioner zaprzecza, aby jego pracownicy rozkopali wał przeciwpowodziowy. Prokuratura bada czy pracownicy Cieplice Holiday Park w Jeleniej Górze, doprowadzili do zalania części miasta. – Trwają przesłuchania m.in. tych osób, ale nikomu nie przedstawiono zarzutów – mówi tvp.info prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Właścicielem kurortu jest wielkopolski milioner Piotr Śledź, który przekonuje, że ratowano obiekt, ale nie naruszono żadnej struktury antypowodziowej. Holiday Park & Resort w Cieplicach to kurort, na który składa się 214 luksusowych domków na wynajem wraz z basenem i placem zabaw. Właścicielem obiektu jest znany wielkopolski milioner Piotr Śledź. Kurort w jeleniogórskich Cieplicach został oddany do użytku przed dwoma laty. Inwestycja miała kosztować wiele milionów złotych, bo za sam grunt inwestor miał zapłacić ponad 9,5 mln zł. Jak donosiły media, znajdował się na terenach zalewowych. W sobotę 14 września doszło do zalania części Jeleniej Góry w tym opisywanego obiektu. Następnego dnia mieszkańcy miasta alarmowali, że pracownicy resortu ratowali ośrodek rozkopując koparką wały, aby spuścić wodę w inne rejony. Miało to doprowadzić do zalania Cieplic, głównie w okolicy ul. Sobieszowskiej, Dworcowej i Lubańskiej. Prokuratura wchodzi do gry Na początku tygodnia Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze wszczęła śledztwo w sprawie „przerwania w dniu 15 września 2024 roku w Jeleniej Górze–Cieplicach, wałów przeciwpowodziowych poprzez wykopanie, przy użyciu koparki, przepustu w wale przeciwpowodziowym, co spowodowało zalanie ulicy Sobieszowskiej i znajdujących się w pobliżu zabudowań”. Postępowanie prowadzone jest w sprawie „sprowadzenia zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać zalewu”. Prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, powiedziała portalowi tvp.info, że trwają intensywne działania śledcze w tej sprawie. – Przesłuchujemy pracowników ośrodka wypoczynkowego, którzy mieli robić ten przekop oraz świadków. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów – wyjaśnia prok. Węglarowicz-Makowska. Śledczy powołali już biegłych z zakresu hydrologii oraz geodezji. A policjanci pod nadzorem prokuratora dokonali oględzin miejsca, w którym doszło do przekopu. – Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie był to formalnie wał przeciwpowodziowy. Biegli ustalą jednak jaką spełniał rolę i czym groziło naruszenie jego struktury – dodaje rzeczniczka jeleniogórskich śledczych. Najważniejszą sprawą jest dla prokuratury ustalenie jak przekop miał się przyczynić do zalania części Cieplic i czy winni tego ludzie zrobili to świadomie. – Wstępnie ustalono, że przekop powstał najprawdopodobniej, aby przekierować wodę z terenu ośrodka wypoczynkowego w inne miejsce. O tym jak to wpłynęło na zalanie okolic ul. Sobieszowskiej odpowiedzi da ekspertyza biegłego z zakresu hydrologii – podkreśla prok. Węglarowicz-Makowska.Śledź reaguje na zarzuty Piotr Śledź odpowiedział na zarzuty w oświadczeniu przesłanym do „Faktu”. „Spółka jednoznacznie i kategorycznie zaprzecza wszelkim zarzutom dotyczącym rzekomego uszkadzania wałów przeciwpowodziowych. Zarówno na terenie ośrodka Cieplice Holiday Park, jak i w jego bezpośrednim otoczeniu nie ma żadnych wałów przeciwpowodziowych ani też żadnych innych obiektów, które pełnią funkcję zabezpieczenia przeciwpowodziowego” – zapewniał wielopolski milioner. Śledź przyznał jednak, że pracownicy kurortu wykonywali prace mające ratować obiekt przed zalaniem. „W związku z częściowym podtopieniem ośrodka Cieplice Holiday Park przez ulewne deszcze podjęte zostały działania mające na celu zminimalizowanie strat, w szczególności zminimalizowanie zniszczeń w infrastrukturze ośrodka. W tym celu wykonano prace przy pomocy koparki. Prace zostały wykonane w dwóch miejscach. W pierwszej kolejności dokonano obsypania ziemią terenu wokół budynków znajdujących się na terenie ośrodka – zamiast obłożenia ich workami z piaskiem, którymi spółka nie dysponowała. Miało to na celu ochronę budynków przed zalaniem” – wyjaśnia właściciel kurortu. Biznesmen zapewnił, że „nie wykonano żadnych prac ingerujących w kształt lokalnej rzeźby terenu” i „żaden taki przekop nie został wykonany w czasie, od kiedy spółka jest właścicielem ośrodka”. Zapewnił także podjęcie współpracy z prokuraturą i policją. Zaprzeczył też by teren ośrodka w Cieplicach znajdował się w obszarze zalewowym. „W sytuacji, kiedy Polska i Polacy mierzą się z bezprecedensową, której skala w wielu miejscach przerasta tragiczną »powódź tysiąclecia« z 1997, nietrudno jest o porywczość relacji wydarzenia, których jesteśmy świadkami” – dodał Śledź. „Jednocześnie nawet w takich okolicznościach warto pamiętać o tym, że formułowaniem oskarżeń o egoistyczne i bezprawne działanie łatwo jest zszargać czyjąś reputację i zniszczyć dobre imię” – dodał milioner, który poprosił jednocześnie o zrozumienie dla jej działań „w pełni naturalnych i instynktownych dla każdego, kto widzi swój dobytek niknący pod wodą”. Tajemniczy milioner z Instagrama Piotr Śledź to bardzo tajemnicza postać. Milioner jest właścicielem sieci Holiday Park & Resort, która jak pisał „Business Insider” „obejmuje aż siedem nadmorskich ośrodków wypoczynkowych w: Kołobrzegu, Rowach, Mielnie, Niechorzu, Pobierowie, Ustroniu Morskim i Cieplicach”. Kontroluje także znaną firmę Bocian Pożyczki. Z ustaleń „Wyborczej” wynika, że kontrolowane przez niego spółki Everest Development i Soltex zarządzają wynajmem nieruchomości w całej Polsce. Ma być także właścicielem firmy Bilbox, najmującej powierzchnie reklamowe w ponad stu lokalizacjach w kraju. Jeszcze kilka miesięcy temu był znany głównie z aktywności w mediach społecznościowych. Media nazywały go „milionerem z Instagrama”. W mediach społecznościowych obserwowało go ponoć ok. 70 tys. osób. Na swoim profilu zamieszczał zdjęcia pokazujące jego luksusowe życie. Pudelek.pl tak pisał o biznesmenie: „większość zdjęć i filmików powstaje w gigantycznej posiadłości Śledzia w okolicach wielkopolskiego Śremu. Bogacz ogrodził wysokim murem prawie pół wsi, a na swojej parceli postawił okazałą willę z wielką prywatną siłownią i kompleks garaży”. Zdaniem plotkarskiego portalu, Śledź „lata zazwyczaj prywatnym odrzutowcem, a mniejsze dystanse pokonuje rolls-royce'm, bentleyem lub lamborghini”. Miał mieć kilkanaście luksusowych maszyn. W ostatnim czasie profil milionera stał się prywatny.